Wiatr będzie szybszy niż procedury?
Uschnięte drzewo jest pochylone w stronę ruchliwej drogi, ale urzędnicy najwyraźniej nie spieszą się z jego wycinką. Przed prawie trzema miesiącami interweniował w tej sprawie mieszkaniec ul. Gdańskiej. Pisma trafiły z jednego urzędu w Chojnicach do drugiego, a potem jeszcze do Gdańska. I dalej nic... Chyba że wystarczy telefon burmistrza.
Najpierw sygnał zaniepokojonego chojniczanina z ul. Gdańskiej trafił do miejskiego ogrodnika. Było to 4 lipca. Szybko, bo dwa dni później Waldemar Spichalski poinformował, iż wszczęto procedurę w celu uzyskania decyzji starosty chojnickiego zezwalającej na usunięcie uschniętego drzewa.
Reklama | Czytaj dalej »
W wakacje przed 15 sierpnia próbowaliśmy ustalić w starostwie, jak długo potrwa wydawanie decyzji, jednak bez konkretnej odpowiedzi. Pracownik, który zajmuje się tym obszarem, był na urlopie. Dyrektorka wydziału ochrony środowiska Lilla Sząszor nie chciała wertować w jego papierach, ale według niej niezależnie od przedstawionego przez nas stanu drzewa trzeba czekać na opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i nic nie da się przyspieszyć.
Owszem w Gdańsku na uzgodnienia mają 30 dni, ale są odstępstwa od tego terminu. Z jednej strony mogą się przeciągnąć do 60 dni, a to w przypadku braków formalnych wniosku lub załączenia niepełnej dokumentacji. Co może być wielce prawdopodobne, zważywszy na to, że postępowanie ciągnie się już prawie trzy miesiące. Ale można też skrócić termin oczekiwania na odpowiedź z ochrony środowiska. - W sytuacji poważnego zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, wymagającej jak najszybszego usunięcia drzewa, rosnącego w pasie drogowym drogi publicznej, a nie będącego topolą obcego pochodzenia, wniosek o usunięcie takiego drzewa jest rozpatrywany w trybie pilnym - informuje Michał Buliński, p.o. naczelnika Wydziału Spraw Terenowych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku. Konieczne jest przy tym poinformowanie RDOŚ, że wniosek wymaga bezzwłocznego rozpatrzenia, a w projekcie decyzji wskazane jest zawarcie klauzuli rygoru natychmiastowej wykonalności. - Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku w tego typu sprawach dokłada wszelkich starań, aby sprawa była załatwiona jak najszybciej - podkreśla Buliński z Gdańska.
Dla porównania w starostwie szczecineckim powiedziano nam, że w opisanym przez nas przypadku można przyspieszyć z procedurą w urzędzie, np. odstępując od art. 10 Kpa, czyli od zawiadomień o wszczęciu, przez co czas na wydanie zgody na wycinkę bardzo się skraca.
Na pocieszenie, jeśli drzewo jest wywrotem lub jest złamane, to wtedy nie potrzeba całej procedury przeprowadzać i tylko gmina przy użyciu swoich służb lub przy pomocy straży pożarnej, może usunąć takie drzewo bez zezwolenia. Gorzej, jeśli przewróci się na jezdnię, którą będzie akurat przejeżdzać auto, albo pieszego lub rowerzystę na ścieżce.
Skoro urzędnicy nie mogą doprowadzić do podjęcia konkretnych działań, o całą sprawę pytamy burmistrza. Na przykładzie ostatnich interwencji, tj. zniszczone urządzenia na placu zabaw czy nieskoszona trawa po kolana, można stwierdzić, kto podejmuje decyzje w mieście. Po ich nagłośnieniu były załatwiane od ręki. Arseniusz Finster zapewnia, że sprawą zajmie się jutro z samego rana. - Kojarzę to drzewo. Jeżeli stwarza zagrożenie, to zarządca drogi, czyli w tym wypadku miasto, podejmuje decyzję i wycina je nawet bez pozwolenia. Jeżeli się pochyla, to od razu powinno być działanie. Wydział komunalny powinien się tym zająć. Jeśli nawet potrzebne jest pozwolenie ze starostwa, to nie powinno wszystko trwać trzy miesiące, a trzy tygodnie. Sprawdzę jutro rano czemu to tyle trwa i oddzwonię.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (9)
- Komentarze Facebook (...)
9 komentarzy
PROCEDURY PRZEDE WSZYSTKIM KOCHANI, BO SIĘ W TYM BAŁAGANIE NIE POŁAPIEMY.
Nieroby nie mają czasu na podjęcie decyzji, ponieważ więcej im zajmuje parzenie porannej kawy w pracy.
dlaczego urzędnicy UM nie podejmują decyzji i nie wykonują swoich obowiązków? :
1. Są tak nieudolni i brak im kompetencji do wykonywania swoich obowiązków.
2. Są "ubezwłasnowolnieni" przez Finstera, że nie mogą podjąć decyzji, które są ich obowiązkiem i mieszczą się w ich kompetencjach.
Przyczyna dla mieszkańców jest drugorzędna. Efekt jest taki, że żyjemy w mieście, które jest źle zarządzane, nie możemy mieć poczucia dbania o Nasze bezpieczeństwo i dbanie o Nasze wspólne dobro, Nasz wspólny majątek.
Należy się dobrze zastanowić i przeanalizować, które ogniwo Naszych władz jest "niewydolne".
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!