Głos w sprawie ptaków w mieście
Głos Ludu Reklama | Czytaj dalej »
List do redakcji:
Ostatnio na łamach Gazety Pomorskiej, a dokładnie w rubryce „Ludzie mówią.", został poruszony problem miejskich ptaków, szczególnie: gawronów, kawek i gołębi.
Do naszej redakcji wpłynął list pani Magdaleny Kochanowskiej, w którym przedstawia własne spojrzenie na tę sprawę.
Dotychczas w pojawiających się doniesieniach prasowych mogliśmy przeczytać, jak uciążliwe i nieprzyjemne są gawrony i kawki gniazdujące na Wzgórzu Ewangelickim przy ChDK. Natomiast z ogromną radością przyglądaliśmy się gołębiom na Starym Rynku.
Jako przyrodnik, postanowiłam w tej sprawie zabrać głos.
A przecież wszystkie te ptaki tak samo jedzą, wydalają i rozmnażają się. Odchody, zarówno gawronów, kawek, jak i gołębi są tak samo żrące, no i podobnej wielkości. Ptaki te lgną do ludzi ( w ekologii mówimy, że się synantropizowały), ze względu na to, że je karmimy. Te na Wzgórzu - raczej nieświadomie- a szkoda, że nie chcemy w tym wypadku wykazać się większą świadomością i poczynić starania, by produkować mniej śmieci (te ptaki żywią się naszymi odpadkami- z tego powodu uznać je można za pożyteczne). Natomiast te na Rynku-świadomie- przecież specjalnie bierzemy bułeczki, czy inne okruchy i wyrzucamy je na rynku. Dzieci mają wspaniałą zabawę i dużo radości, a i dorośli podobnie.
Niestety, zarówno te ptaki na Wzgórzu, jak i na Rynku, poprzez ciągłe dostarczanie pokarmu, przestały rozmnażać się zgodnie z rytmem natury
(1-2 x w roku). Robią to praktycznie rzecz biorąc przez cały rok. A i przeżywalność młodych jest większa. Ilość tych ptaków, z każdym rokiem, będzie większa, gdyż w przyrodzie obowiązuje prosta zasada: im więcej jedzenia (tu również dochodzą do głosu dodatkowe korzyści z zamieszkiwania w mieście - lepsze warunki życia, brak wrogów naturalnych), tym więcej ptaków.
Oczywiście do czasu, gdyż coraz większe zgrupowania ptaków, to i coraz większe prawdopodobieństwo wystąpienia epidemii. Pół biedy (z punktu widzenia ludzi), jeśli epidemia dotyczyć będzie tylko ptaków (chociaż widok będzie niezbyt przyjemny; leżące martwe ptaki- to nie jest przyjemny widok, ale wtedy jest duża szansa, że pojawią się szczury- gdyż to one wówczas będą miały więcej jedzenia), zdecydowanie gorzej jeśli okaże się, że choroba przenosi się na ludzi (a tego wykluczyć się nie da).
I co wtedy?
Może, będziemy domagać się zabicia ptaków!
O! Okrutna naturo człowieka! Najpierw oswajasz a potem zabijasz!
A może najwyższy już czas wykazać się umiejętnością myślenia i już dziś podjąć właściwe kroki! Czyli po prostu przestańmy je dokarmiać (dotychczas świetnie sobie radziły bez naszej pomocy), uprzątnijmy śmieci, mniej śmiećmy. Edukujmy - tu zadanie dla Straży Miejskiej- nieświadomych. Można także uciec się do bardziej drastycznych form i wprowadzić zakaz dokarmiania zwierząt w obrębie np. Starego Miasta (to może zrobić Rada Miasta i Burmistrz). Ale wybranie drogi prawa wymagać będzie konsekwentnego jego egzekwowania, by kolejny przepis nie okazał się martwy (czego doświadczyliśmy już w sprawie utrzymania porządku po naszych psach).
JUŻ DZIŚ TRZEBA DOSTRZEC PROBLEM I NIM SIĘ ZAJĄĆ!!!
Jutro może okazać się za późno.
Z poważaniem
Magdalena Kochanowska
Prezes OP LOP Chojnice
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (44)
- Komentarze Facebook (...)
44 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!