'Dzieci to nie śrubki na półce'
O likwidacji gimnazjów w ratuszu dyskutowali dyrektorzy, nauczyciele i urzędnicy. Wstępne pomysły ich zmiany w podstawówki, a potem transfery klas między szkołami budzą kontrowersje, zwłaszcza wśród tych, którzy "swoje" dzieci będą musieli oddawać. Nowe obwody podobnie. Ostatnie rozmowy w ratuszu były burzliwe, ale nie przyniosły odpowiedzi, jak przeprowadzić reformę w mieście. Póki co wszyscy okopali się na swoich pozycjach, ale i tak muszą wymyślić w krótkim czasie, jak z tego wybrnąć. Następne spotkanie wszystkich szefów szkół za dwa tygodnie, w międzyczasie robocze w mniejszych grupach.
Najpierw mapę z sześcioma obwodami dla szkół podstawowych zaprezentował dyrektor wydziału oświaty ratusza Grzegorz Czarnowski, o czym szeroko pisaliśmy już w relacji z komisji oświaty. W tym pomyśle przywrócone zostają dawna "dwójka" (w miejsce Gimnazjum nr 2) i "ósemka" (Gimnazjum nr 1). Podkreślał, że głównym założeniem jest dobro ucznia, a swoje wystąpienie poprzedził sentencją "Całe życie to zmiana i trzeba nauczyć dziecko przystosowywania się". Podał też przykład Japonii, w której klasy celowo miesza się co roku. Ale sam przyznał, że transferowanie uczniów i przekonanie do tego rodziców to bardzo trudne zadanie.
Reklama | Czytaj dalej »
- Czy transfery są potrzebne? - zapytała od razu dyrektorka śródmiejskiej "jedynki" Ewa Modrzejewska, której zresztą nie spodobał się podział na obwody. - W centrum są banki, usługi, a nie ma dzieci. Do tego ul. 31 Stycznia oddajemy SP 2. Mamy sporo uczniów z patologicznych rodzin. Te, które sobie poradziły, wyprowadziły się. Babcie i dziadkowie zostali.
Jak wyjaśniał dyrektor Czarnowski, transfery są niezbędne przy sześciu podstawówkach. Burmistrz Arseniusz Finster także zgadzał się, że będzie to stanowiło największy problem społeczny. Tylko, jak zauważyła dyrektorka "piątki" Małgorzata Zakaszewska, bez zmiany obwodów to się nie powiedzie. Nie bardzo widzi za to przejście klas z nauczycielami, klas sportowych czy integracyjnych.
W dotychczasowym Gimnazjum nr 1 przy Młodzieżowej ma być takie centrum integracji, łącznie z przedszkolem, a nawet szkołą średnią. Burmistrz dziwił się dlaczego powiat jej nie robi, a tę lukę chciałaby wypełnić wicedyrektor Joanna Loll. Śledziła losy swoich wychowanków z gimnazjum, np. z ruchową niepełnosprawnością, chorobą Aspergera, autyzmem, niedosłyszących. Ci kończyli szkoły średnie w toku indywidualnym. Loll podkreślała, że ma odpowiednio przygotowanych nauczycieli, a w planie na przyszły rok jest budowa wind. W przyszłym roku szkolnym z tego budynku zniknie też niepubliczna szkoła średnia, tzw. mundurówka.
Dyrektor "trójki" Karol Kołyszko, w której także są klasy integracyjne, również zaczął wymieniać swoich nauczycieli z różnymi specjalizacjami do pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami. W jego opinii granica kompromisu z obwodami, dla rodziców, nauczycieli, a także jego samego, idzie zbyt daleko. A sam za sukces okupiony determinacją i ciężką pracą upatruje fakt, że "pozyskuje" dzieci spoza swojego rejonu miasta, a nawet sąsiednich gmin, np. Czerska. Dyrektor podkreślał, że wypracowany model pracy z dziećmi, np. z dysleksją, jest honorowany certyfikatami, a nauczyciele cały czas się kształcą.
- Nauczyciele cały czas się kształcą...
- Lekką ręką tych dzieci nie oddamy. Ale ja nie mam prawa decydować o tych dzieciach, bo wydaje mi się, że decyzję dotyczącą wyboru szkoły dokonali rodzice.
Zdaniem szefa "trójki, w reformie nie chodzi o totalne namieszanie w organizacji pracy szkół podstawowych, a zastanowienie się co zrobić z budynkami i wykwalifikowaną kadrą w obecnych gimnazjach. Swoją szkołę określa mianem ekstraklasy czy pierwszej ligi i boi się, że spadnie do okręgówki. I to wszystko mimo niedoinwestowania bazy, pomimo że to najtańsza szkoła w mieście.
- Fajnie uporządkować obwody. To taki model idealny, niekoniecznie dopasowany do realiów. Dzieci to nie są śrubki na półce. To się nie da łatwo poprzestawiać. Jest milion czynników, które będą przemawiały za tym, żeby tego nie dokonać - mówił Kołyszko.
- Obwody to model idealny. Dzieci to nie są śrubki na półce...
Zdaniem burmistrza, bez "zasterowania" obwodem nie wyjdzie reforma w mieście, bo nikt się nie zgłosi do SP 8. - Tak chcesz zrobić reformę Karol? - zwrócił się do Kołyszki. - Musimy sobie powiedzieć, że likwidujemy jedną szkołę i to jaką? Tą, która ma najlepszą bazę dydaktyczną? Gdybyśmy wygumkowali Gimnazjum nr 1 z mapy, to reforma by się powiodła - uniósł się burmistrz.
- Jeżeli nie zasterujemy obwodem...
- Adaptujemy nauczycieli i nie ma problemu - odezwał się na to Marek Szank, radny i nauczyciel w SP 1.
- Taki scenariusz możemy też rozpoznać, co by było bez SP 8, ale śmiem twierdzić, że warunki do kształcenia by się znacznie pogorszyły - stwierdził Arseniusz Finster.
Zdaniem Marty Szczukowskiej, która szefuje Gimnazjum nr 2 w centrum miasta, musi być transfer. Ma już nawet pomysł odnośnie swojej szkoły, przyszłej podstawówki. - Do pierwszej klasy zrobię nabór. Potem odciążając SP 3 i SP 1, chociażby na każdym poziomie po jednej klasie, to już zapełnię swoją szkołę i to mi wystarczy.
Dyrektorka "dwójki" chce się z nimi dogadać także, jeśli chodzi o nauczycieli. A Kołyszce już nawet obiecała, że nie zrobi integracji. - Jeżeli chodzi o komfort, to będą to fajne kameralne szkoły.
- Musi być transfer...
- Będziemy tak długo dyskutować, aż stąd wyjdziemy z przeświadczeniem, że wybraliśmy dobry model. Nawet w sobotę i niedzielę - zapowiedział dyrektorom miejskich szkół burmistrz Chojnic. - Jeżeli wypracujemy jeden front, to łatwiej rodzicom będzie zrozumieć zmiany.
- Trzeba zapytać ilu nauczycieli starosta może nam zatrudnić - na koniec spotkania rzucił jeszcze Szank, który uważa, że w końcu trzeba rozmawiać o trzech etapach edukacji. Taki pomysł za trafiony uważa burmistrz, no bo w końcu jak starosta nie zgodzi się na szkołę średnią, którą chciałoby powołać miasto, to będzie jakiś argument w negocjacjach.
- Ilu nauczycieli starosta może nam zatrudnić?
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (11)
- Komentarze Facebook (...)
11 komentarzy
Wychwalana przy burmistrza wicedyrektorka gimnazjum nr 1 Joanna Loll otrzymała pozycje wicedyrektorki jedynie w zamian za jej udział i pomoc jakiej udzieliła byłej kochance burmistrza Małgosi Henszke w mobbowaniu nauczycieli i w tuszowaniu kradzieży funduszy i wyposażenia szkoły jakich dopuściła się była kochanka burmistrza.
Nauczyciele przyzwyczaili się do tego, że po studiach przychodzą do jednej szkoły o do czasu emerytury uczą w niej- każdy by tak chciał. Miliony Polaków musiały zmieniać miejsca pracy, zawód, miejsce zamieszkania jadąc za pracą po całej Polsce i emigrując z kraju. Dlaczego nauczyciele nie mogą zmienić miejsca pracy, przebranżowić się- przemysł czeka, brakuje rąk do pracy.
Niestety dzieci jest coraz mniej- model 2 rodziców jedno dziecko przyszedł z zachodu i stał się obowiązujący w Polsce, naturalne jest, że będzie m
niej uczniów i ten proces potrwa jeszcze kilka ładnych lat. Dzięki temu pozostaną w zawodzie najlepsi nauczyciele (przynajmniej w teorii), bo jak znam życie, to nie kompetencje, ale inne czynniki będą decydowały kto będzie musiał szukać pracy poza szkołą.
http://reformaedukacji.men.gov.pl/aktualnosci/koniec-konsultacji-publicznych.html
W ramach konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych otrzymaliśmy:
- opinie ze strony 13 ministrów oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Rządowego Centrum Legislacji;
- 90 opinii od partnerów społecznych, w tym przede wszystkim od nauczycieli, rodziców oraz uczniów;
- 17 opinii od organów i instytucji państwowych;
- ponad 2400 komentarzy od obywateli.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!