Prezes basenu nie pokazuje wyników badań wody
Mariusz Paluch chętnie zaprasza media, by pochwalić się nowymi atrakcjami. Gdy są problemy, nie jest już skory do rozmowy.
Najpierw Mariusz Paluch nie informował o prawdziwych powodach zamknięcia pływalni, jakimi były wykrycie w wodzie bakterii groźnej dla zdrowia, a wręcz zaprzeczał. Potem tłumaczył, że była to prewencja, a interpretacja mediów nieprawdziwa. Zwróciliśmy się więc do władz spółki o wyniki badań wody, ale widać nie zależy im na przekazaniu pełnych informacji, opartych na rzetelnych źródłach. Czekamy już 10 dni. Choć za prezesa Palucha tłumaczył się sam burmistrz, to media prosił o tolerancję i wyrozumiałość dla niego. Żal ma za to do dziennikarzy.
Jasne postawienie sprawy i postępowanie według procedur, które na zarządcę pływalni nakłada stosowne rozporządzenie, najpewniej zapobiegłoby niepokojom i wątpliwościom, które po całym zamieszaniu mają prawo mieć klienci obiektu. Wystarczyłoby, żeby komunikat o ocenie jakości wody zawisł w widocznym miejscu na basenie i na stronie internetowej. Pałeczka ropy błękitnej spowodowała, że obiekt najpierw częściowo zamknięto, potem całkowicie. Jakie działania w tym czasie dokładnie podjęto, tego prezes także nie wyjaśnił, mimo że pytanie skierowaliśmy 12 dni temu. - Pan prezes jest taki, że się obraża na dziennikarza i nie rozmawia z nim - świadomość takiego postępowania ma burmistrz Arseniusz Finster, ktory jednoosobowo stanowi zgromadzenie wspólników spółki Centrum Park. Na konfernecji prasowej tłumaczył się z komunikatu, który na stronie basenu umieścił prezes Mariusz Paluch. Nie było w nim ani słowa o bakteriach, a obiekt zamknięto "prewencyjnie". Zarządca basenu pił też do mediów.
Reklama | Czytaj dalej »
- Na pewno nie były to działania prewencyjne, ale mające na celu usunięcie potencjalnych przyczyn zakażenia - burmistrz prostował prezesa. - Zagrożenie było, bo była bakteria i nie ma o czym dyskutować.
- Proszę o wyrozumiałość dla pana prezesa. Na pewno jakieś konsekwencje musi ponieść takiego działania medialnego.
- Proszę o wyrozumiałość dla pana prezesa...
Na pytanie naszej dziennikarki, czy treść owego komunikatu, który de facto wprowadza w błąd, zostanie zmieniona, burmistrz odpowiedział apelem: - Proszę o jakąś tolerancję. Nie żądajmy krwi od razu. Nie ucinajmy głów. Też człowiek działa. Ten basen działa 15 lat i nie mieliśmy żadnych takich sytuacji.
- Jeżeli to się będzie powtarzać, to będziemy zastanawiać się nad skutecznym działaniem prezesa. Na razie sobie radził jakoś - stwierdził burmistrz.
Jeżeli to się będzie powtarzać, to zastanowimy się nad prezesem...
Z tym radzeniem było różnie, bo przecież swego czasu rada nadzorcza i radni mieli wiele uwag do zarządzania spółką. Jej finanse były w kiepskim stanie, a kontrolę przeprowadzały inspekcja pracy, komisja rewizyjna i kontroler z ratusza. Prezesowi nałożono przysłowiowy kaganiec.
Burmistrz Finster komentując ostatnie wydarzenia, nie krył też żalu do mediów, iż napisały, o tym, że dzieci miały zajęcia na basenie, a chwilę potem został zamknięty, bo znowu w wodzie wykryto pałeczki ropy błękitnej. - Tu jest żal do mediów. My celowo nie wykąpaliśmy dzieci. Zamknęliśmy basen wtedy, gdy wiedzieliśmy, że jest bakteria.
- Sugerowanie, że wykąpaliśmy dzieci, a potem zamknęliśmy basen...
Wyniki badań wody z basenu powinny trafić do chojnickiego sanepidu (nie wykonuje badań, bo nie ma laboratorium). Ten, jak do tej pory, także nie udostępnił ich naszej redakcji. Za to o rolę Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w takich sytuacjach dopytywała na ostatniej sesji rady powiatu Mirosława Dalecka. Chciała wiedzieć, czy w jednostce wyznaczona jest osoba odpowiedzialna za informowanie mieszkańców o zagrożeniach dla zdrowia, bo rzetelnej informacji zabrakło.
- Czy są możliwości, by w chojnickim sanepidzie można było...
Wyszło na to, że starosta o sytuacji na basenie też dowiedział się z prasy... - Czy było zagrożenie, to mi trudno powiedzieć. Na pewno obowiązkiem każdego właściciela firmy czy instytucji, jeżeli jakiekolwiek zagrożenie jest, to powinien wdrożyć procedury, które jego obowiązują. Starosta nic nie może zrobić - rozłożył ręce Stanisław Skaja, który zasiada w zarządzie powiatu razem z prezesm pływalni.
- Nie przewiduje się laboratorium w sanepidzie...
Nawet, jeśli - jak mówi burmistrz, Mariusz Paluch obraził się na media dla wybiórczego odpowiadania na pytania dziennikarzy według swojego widzimisię. Prezes życzy sobie by wysyłać do niego zapytania mailem. Korespondencję od naszej dziennikarki otrzymał prawie dwa tygodnie temu, ale maile trafiły także do wiadomości rady nadzorczej i burmistrza. Do tej pory jednak żaden z organów nie zdyscyplinował prezesa skutecznie. Nadal robi co chce, tylko, że tym razem idzie o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców regionu.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (122)
- Komentarze Facebook (...)
122 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!