Sanepid umywa ręce
Pałeczka ropy błękitnej była na basenie już w sierpniu, o czym klienci nie wiedzieli, a powiatowy inspektor sanitarny także dowiedział się po czasie. Całą odpowiedzialność dyrektorka sanepidu Iwona Zalewska przerzuca na zarządcę obiektu, a sama nie czuje się odpowiedzialna za bezpieczeństwo kąpiących się. Sprawą zainteresował się wojewódzki inspektor, a próbki wody przebada gdańskie laboratorium. Zawiadomienie trafiło także do prokuratury. A opozycja domaga się dyscyplinarnego zwolnienia prezesa Mariusza Palucha.
Na pytanie - kto oprócz powiatowego inspektora sanitarnego jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo osób kąpiących się na basenie pod względem jakości wody na pływalni, powiatowy inspektor sanitarny lek. med. Iwona Zalewska odpowiada: - Ja nie jestem odpowiedzialna za bezpieczeństwo tych osób. Ja nie. Czy rozporządzenie (Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 9.11.15 r. - przyp. red.) mówi, że inspektor?
Reklama | Czytaj dalej »
- Ja nie jestem odpowiedzialna za bezpieczeństwo tych osób...
Jednym z nielicznych działań dotyczących basenu, jakie podjęła tutejsza stacja od sierpnia, było przypomnienie, iż jego zarządca nie spełnił obowiązku nałożonego w rozporządzeniu przez ministra zdrowia. Do trzech dni roboczych musi przekazywać wyniki badań do sanepidu. Tymczasem trafiały po kilku tygodniach, a nawet po dwóch i pół miesiąca! Dopiero 4 listopada powiatowy inspektor sanitarny wysłał pismo w tej sprawie. Trzy dni później kolejne, w którym zaleca, by przynajmniej raz w tygodniu badać wodę. Nadal jednak w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chojnicach nie ma wyników z 27 października, czyli dnia, w którym wreszcie zamknięto cały obiekt. Dyrektor Zalewska rozkłada ręce, tłumacząc, że rozporządzenie ministra zdrowia z 9.11.2015 r. zrzuciło w zasadzie wszystko na zarządzających pływalnią. Ale nie ma w nim mowy o karach. Podkreśla, że pisma z sanepidu zadziałały, bo teraz wyniki trafiają szybciej. Choć od dwóch tygodni dopiero jest tak, jak być powinno, to pani inspektor na dziś chwali sobie współpracę. Najwyraźniej ta układa się lepiej, bo wczoraj w trakcie obecności naszej dziennikarki w stacji do jej szefowej zadzwonił akurat prezes Mariusz Paluch. Oprócz kierowania basenem pełni on ważną funkcję w powiecie. Zasiada w jego zarządzie, a Iwona Zalewska jest powiatowym inspektorem sanitarnym.
Na pytanie - czemu sanepid po prostu nie zamknął basenu, Zalewska tłumaczy się brakiem aktualnych wyników. - Z takim poziomem pseudomonas aeruginosa wysyłamy czy też zanosimy decyzję o zamknięciu, jeżeli by się ktoś uparł. Ale myślę że, i z tego co widzę, zarządca jest rozsądny.
Czy aby na pewno, skoro dawał wyniki po czasie? - No dobrze, ale co ja mogę na to poradzić? - rozkłada ręce. Ale jeśli zagrożone jest zdrowie i życie mieszkańców? - pytamy. - Mogę zamknąć, jak mam wyniki. Specjalista epidemiolog mówi, że przy małym stężeniu ropy błękitnej nie zamknęłaby basenu. - A przy 810 j/100 ml? - pytamy o pobór z końca września, który sanepid otrzymał 12 października. - Zamknęłabym.
- Gdybym otrzymała wyniki, to wykonałabym telefon...
Ale 13.10 obiekt był czynny. Nie można było kąpać się tylko w basenie sportowym, co tłumaczono na pływalni awarią. Choć zarządca ma obowiązek umieścić komunikat o stanie jakości wody w widocznym miejscu na pływalni i na stronie internetowej. Tymczasem o prawdziwym powodzie zamknięcia klienci musieli dowiedzieć się dopiero z Radia Weekend. Wtedy w sanepidzie rozdzwoniły się telefony. Na pytanie zdezorientowanych ludzi, jak długo będzie zamknięty, dyrektor Zalewska nie mogła odpowiedzieć, bo jak mówi, to zależy od zarządcy. Jak ma aktualny wynik, to może powiedzieć coś o bezpieczeństwie, ale sama przyznaje wielokrotnie w rozmowie, że tych nie dostawała w wymaganym czasie. Zresztą, jak twierdzi dyrektorka sanepidu, nie ma zwyczaju, żeby inspektor publicznie informował o takich zagrożeniach, a w PSSE w Chojnicach nie ma stanowiska osoby odpowiedzialnej za informowanie mieszkańców powiatu o zagrożeniach dla zdrowia.
- Słyszę w radiu informację i ludzie dzwonią...
Chojnicka stacja przeprowadziła ponadplanową kontrolę na basenie w listopadzie. Trzecią w tym roku, choć obowiązkowe są dwie. Wcześniej była w październiku. - Nieprawidłowości nie stwierdzono - informuje Zalewska. Za to wczoraj na chojnickiej pływalni był przedstawiciel wojewódzkiej stacji. Pobrano próbki wody, które niezależnie przebadają dwa laboratoria w Człuchowie i Gdańsku. - Próbki do badań fizyko-chemicznych i bakteriologicznych zostały pobrane z tzw. nadzoru. Raz w roku jest taki obowiązek. Są finansowane z budżetu państwa - wyjaśnia Iwona Zalewska. - Dlaczego aż z Gdańska przyjechali? - pytamy. - Tak postanowił wojewódzki inspektor, bo przy okazji była dodatkowa kontrola jeszcze.
Według ostatnich wyników, które sanepid dostał od prezesa basenu (pobr. 16.11, sprawozdanie 21), w wodzie nie stwierdzono obecności ropy błękitnej. Wartość dopuszczalna chloru wolnego jest za to przekroczna. Skoro zarządca basenu nie informuje na bieżąco klientów, zamieszczamy wyniki poniżej. Pani dyrektor przekazując je naszej dziennikarce, zapytała: - Po co one pani? Na pocieszenie dla ludzi?
Badania dostarczone 22.11.16 r. 1, 2, 3, 4, 5
Rozporządzenie ministra zdrowia
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (78)
- Komentarze Facebook (...)
78 komentarzy
Na temat Radosława Sawickiego z pchs nie będę się wypowiadał bo szkoda słów, kto go prywatnie zna ten wie co to za człowiek ...
ps. próbuje na siłę zaistnieć tak jak J.S. , K.K , M.W.itd... tanimi aferami , tylko jakoś mu i im to nie wychodzi, bo ludzie myślący rozsądnie już się na nim i na nich poznali.
23 Listopada 2016, godzina 18:31
Pier...... się ze swoją pikietą albo zrób ją przed swoją norą borsuczą!
Zatem jeżeli nie wiadomo o co chodzi, chodzi u pieniądze. Strategia jest taka utopić basen, najpierw finansowo, bo jak tak maskarada Radka i kolesi się skończy, to za kilka miesięcy będzie akacja że basen jest na stracie. I koła się zamyka. Drugi tej strategii to taki - akatakować basen to też atakować pośrednio burmistrza. Bo przecież to pomysłodawca miejsca gdzie mieszkańcy uczą się pływać i mają szansę na rekreację.
Ludzie rozumni, myślcie samodzielnie. Bo to co się dzieje ma drugie dno...
Co robi sanepid jeśli w restauracji są karaluchy lub szczur? Zamyka knajpę! Co jeśli na plaży (jezioro, morze) wykryje sinice? Zamyka kąpielisko! A co jeśli w Parku Wodnym w Chojnicach przez ponad dwa miesiące w wodzie wykrywana jest bakteria ropa błękitna, której dopuszczalna ilość wynosi 0 (słownie: zero)?!? Nie dzieje się nic! Żadnej reakcji sanepidu, żadnych sankcji. Gdyby nie media (Radio Weekend i portal Chojnice24.pl) opinie publiczna nadal nic by nie wiedziała o zagrożeniu, dzieci ze szkół nadal byłyby wożone do pływalni w ramach zajęć szkolnych.
Temat wypłynął, a prezes Mariusz Paluch kreuje się na ofiarę spisku (incydent kałowy, opozycja, kłody pod spracowane nogi, etc.). Co robi burmistrz Arek Finster? Tłumaczy swojego pupilka, broni go i nie kwapi się, żeby go z hukiem wyrzucić z posady prezesa (dyscyplinarka!). Jest to patologia po całości! Szefowa sanepidu zależna jest od władz powiatowych, a Mariusz Paluch w tychże zasiada. Paluch zależny jest od Finstera, ale przecież jest członkiem jego "drużyny", jego zaufanym człowiekiem w Radzie Powiatu. Zatem prawdopodobnie burmistrz będzie po raz kolejny uciszał temat i udowadniał, ze nic wielkiego się nie stało.
Tymczasem Mariusz Paluch ryzykował zdrowie i życie klientów pływalni. Wykazał się totalną nieodpowiedzialnością, lekkomyślnością, głupotą. Manipulował i kłamał. Nadal to robi. Urabia dyrektorów szkół, by ci wpłynęli na zwiększenie frekwencji pośród klas jeżdżących na basen. Business as usual! Zero stresu i refleksji.
Zapraszam wszystkich na piątkową pikietę pod basenem. Tylko poprzez presję społeczną, pokazanie naszej dezaprobaty dla tolerowania dalszych rządów Palucha w Parku Wodnym możemy spowodować zmianę. Samo nic się nie zmieni. Kontrola społeczna i udział społeczeństwa w decydowaniu o naszym otoczeniu są konieczne, byśmy mogli poczuć się bezpiecznie na pływalni. Paluch w tym względzie nie daje żadnej gwarancji! Piątek, godz. 16:00 pod basenem, ul. H. Wagnera 1. Przyjdźcie!
Jest jakiś śmieszny regulamin którego nikt nie przeczytał który ustalił Prezes i nikt się do niego nie stosuje, a i pracownicy tego nie wymagają ani nie kontrolują. Ludzie przychodzą na basen przed wejściem nie biorą prysznica bo sorry ale po całym dniu to człowiek ma w na sobie różne zapachy, perfumy, kremy, balsamy, makijaż i inne różne atrakcje zapachowe. Więc najpierw prysznic szanowni Państwo, no i to co mnie razi najbardziej ludzie kąpią się bez czepków a jest to obowiązek. Wtedy się pływa a tu włosy no niestety ratownik nie powinien wpuścić do wody takiej osoby. Bo jak wiemy to we włosach jest wszystko żele, lakiery, pasty do włosów. U nas na basen nie wpuszczają bez czepków więc nigdy się nie zdarzyło by jakaś bakteria była. Po wyjściu z basenu ludzie się spłukują pod prysznicem. Poza tym sauna obowiązkowo ręcznik a nie na gaciach siedzą, po saunie obowiązkowo prysznic a nie od razu do basenu. No i jeszcze jedno jak człowiek popuści to sorry ale woda się nie zabarwi to tylko wymysł. Także podsumowując dbajcie o higienę i noście czapki a bakterii nie będzie a pracownicy niech tego pilnują a nie mają to w d.......... Pozdrawiam Chojnice
Chojnicki Sanepid i jej dyrektorka są na utrzymaniu powiatu chojnickiego.
W przypadku gdyby pani dyrektor podjęła jakiekolwiek kroki potępiające prezesa Paluszka, lub zamknęła mu basen, to burmistrz Arek w obronie swego pupila, a także Mariusz osobiście, wykorzystali by swoich kolesiów w radzie powiatu, zarządzie rady powiatu, a także zaprzyjaźnionego starostę Staszka i wicestarostę Marka, by w przyjacielskim porozumieniu zablokować fundusze na utrzymanie chojnickiego Sanepidu i na wynagrodzenie dla pani dyrektor Iwony Zalewskiej.
Prezes Paluszek w czasie rozmowy telefonicznej na pewno grzecznie wspomniał pani dyrektor, że może utracić fundusze i swoje wynagrodzenie jeżeli zamknie basen lub potępi prezesa publicznie za zatajanie skażenia bakteriologicznego basenów w parku wodnym.
Proste zatem, że takie osoby nie powinny przychodzić na basen.
Z tym, że kto z nas wie, czy ma aktualnie obniżoną odporność, czy nie. Szczególnie w okresie jesienno-zimowym.
Największym zagrożeniem, jakie stwarza dla nas pałeczka ropy błękitnej jest możliwość rozwoju zakażenia krwi, tzw. sepsy. Poza tym w kontakcie z nią narażeni jesteśmy na:
wynikające głównie z rozległych oparzeń i ran zakażenia skóry i tkanek miękkich,
zapalenie szpiku kostnego, kości lub stawów,
wyjątkowo groźne dla osób cierpiących na mukowiscydozę zakażenia układu oddechowego,
„ucho pływaka", czyli zapalenie ucha środkowego i zewnętrznego,
zapalenie zatok,
zakażenie układu pokarmowego,
zapalenie wsierdzia lub osierdzia,
u osób cewnikowanych może dojść do zakażenia dróg moczowych,
zakażenie dotyczące ośrodkowego układu nerwowego,
zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
bakteryjne zapalenie rogówki u pacjentów z soczewkami kontaktowymi, co może skończyć się utratą wzroku w zainfekowanym oku.
Wszyscy na basen .
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!