Kuchnia chojnicka
Z czym to się je, można przeczytać w najnowszym wydaniu Kwartalnika Chojnickiego. Oprócz tego m.in. o 70-leciu biblioteki, 30-leciu Chojnickiego Towarzystwa Polsko-Francuskiego czy bieganiu długodystanowym.
Kilkadziasiąt osób zgromadzonych na piątkowej promocji Kwartalnika Chojnickiego miało okazję posłuchać nie tylko o kuchni chojnickiej z ust specjalistki Bogdany Trzeciak, która gotować uczy już niemal pół wieku. - Kuchnia chojnicka to mieszanka kuchni kaszubskiej, niemieckiej i rosyjskiej - opowiadała emerytowana nauczycielka przedmiotów spożywczych w szkole przy ul. Angowickiej. Za typowe dania kuchni chojnickiej uznaje potrawy z ziemniaków, jak placki ziemniaczane w różnych odsłonach, sałatkę z ziemniaków z jabłkami, kisiel z jabłek i zupę śledziową. Przepis na ostatnią pochodzi od kucharki z restauracji Kolorowej. Tę i inne miejsca z rozrzewnieniem wspominali co niektórzy z obecnych na spotkaniu, ale i Mariusz Brunka, który pobudził do wspomnień swoje kubki smakowe i na łamach pisma podzielił się refleksjami o chojnickich jadłodajniach.
Reklama | Czytaj dalej »
Pani Bogdana rozwiała tez wątpliwości dotyczące tradycyjnych polskich potraw nawiązujących nazwą do innych krajów. I tak, ani ryba po grecku, ani ruskie pierogi czy też karp po żydowsku, nie mają nic wspólnego z obcymi nacjami, poza nazwą. W tym względzie jest autorytetem, tym bardziej że zwiedziała 126 krajów. - Zawsze przywożę przepisy, a potem wypróbowuję je na młodzieży. Muszę powiedzieć, że nasza kuchnia ma wszystkie smaki, jest zrównoważona. Nie jest ani za chuda, ani zbyt tłusta.
Kucharka uczulała, by jeść to, co jest uprawiane w naszym kraju, a wręcz "brzydkie" owoce czy warzywa. Nie takie sztucznie pędzone, których nawet robak nie ruszy. W jej opinii nasze babcie gotowały zdrowo, a tłuszczów czy majonezu nie należy się bać. Ten ostatni ma być jednak tylko spoiwem sałatki, a nie jej głównym składnikiem. A jaka jest tajemnica na wyborny rosół? Jak zdradziła pani Bogdana, ten najpierw trzeba posłodzić miodem lub cukrem, dopiero po 1,5 godziny gotowania dodać sól, a prawie całkiem na koniec warzywa. Ważne jest też długie gotowanie.
Z kolei o długim bieganiu, ale i nieco o jedzeniu, opowiadał maratończyk Andrzej Górnowicz z chojnickiego Floriana. Mimo że ma za sobą aż 160 maratonów, ciągle czuje niedosyt. Za to z zadowoleniem patrzy na coraz większą liczbę biegaczy. - Piękna sytuacja. Biegają prawie wszyscy. Wystarczy nawet minimum pół godziny. Nie chodzi o to, żeby raz przebiec maraton i na tym poprzestać, ale żeby biegać całe życie - opowiadał z pasją. Pokonywanie długich dystansów uczy: cierpliwości, pokory, strategii i optymizmu, czym maratończyk dzieli się z czytelnikami Kwartalnika. Zebranym w piątkowe popołudnie w bibliotece zdradził, że jego paliwem przed maratonem jest kanapka ze smalcem.
Ci, którym mało było tematów o zdrowym żywieniu, mogą skorzystać z zaproszenia na warsztaty z dietetyczką Aliną Pasionek, które odbędą się 16 lutego o godz. 17 w bibliotece. Natomiast na łamach Kwartalnika rozmowa z propagatorką zdrowego żywienia rozmawiała Weronika Sadowska.
Kwartalnik Chojnic jest dostępny bezpłatnie w sklepie z pamiątkami na rynku, Promocji Regionu Chojnicikiego oraz w wersji elektronicznej na stronie biblioteki.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (4)
- Komentarze Facebook (...)
4 komentarze
Pani Bogdano życzę dużo zdrowia.MK
mnie też uczyła.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!