Cena książki finansuje ciekawość
Filip Springer reporterem jest nie tyle z zawodu, co z zamiłowania i wrodzonej ciekawości świata. O swojej twórczości, w której ważną rolę odgrywa architektura, opowiadał wczoraj podczas spotkania autorskiego w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki.
Spotkanie poprowadziła Beata Królicka, która zaczęła od pytania o miejsce urodzenia. - Poznań - odpowiedział Filip Springer. - Nie miałem związków z małymi miastami - wyznał autor książki "Miasto Archipelag", która spowodowała, że odbył reporterską podróż przez dokładnie 31 miasteczek. - Była wojewódzkość okazała się superkluczem.
Reklama | Czytaj dalej »
Owa podróż pozwoliła mu zweryfikować dwie przeciwstawne tezy. Zarówno o Polsce w ruinie, jak i zmodernizowanej, nowoczesnej. Żadna nie okazała się prawdziwa. Trzy miliony osób zamieszkujących m.in. w Lesznie, Skierniewicach czy Sieradzu omija choćby nowy nabytek kolei, czyli pendolino. Ich cechą wspólną jest wyludnienie, choć w niektórych przypadkach bardzo krótkotrwałe, bo wiążące się z codziennymi wyjazdami do pracy do większych aglomeracji.
Dla wczorajszego gościa najciekawsze są detale, życie codzienne i cały proces zagłębiania się w temat. - To przyjemny sposób na dowiadywanie się wielu rzeczy o świecie. Cena książki finansuje moją ciekawość. Nie traktuję tego już tak zawodowo jak kiedyś - mówił Springer. I ubolewał, że życie codzienne to mało spektakularne tematy dla mediów. - Reporterzy przyjadą do Chojnic, jak burmistrz nie będzie mógł nieść tego krzyża, a nie zobaczyć jak tu jest.
Książka "13 pięter" zrobiła duże wrażenie na członkiniach DKK. Sam jej autor w trakcie spotkań z bohaterami odkrył, że kiedy pytał czym jest dla nich dom, okazywało się, że nie był równoznaczny z dobrymi skojarzeniami. Wręcz przeciwnie. Budził strach, niepokój, łzy. Wszystko przez długoletnie kredyty. - Kredyt sprzedawany był jako substytut dorosłości. Jesteś niepoważny jak wynajmujesz - mówił reporter. Z dystansem mógł spojrzeć na to dopiero odwiedzając zachodnich sąsiadów. - 85 % berlińczyków żyje na wynajętym i nikt nie uważa ich za niepoważnych. Choć są w dużo lepszym położeniu, by móc je kupić. Ale nie podejmują decyzji, która wiąże ich na 30 lat.
- Może mamy silne przywiązanie do własności by odkuć sobie komunę? - podsunęła Anna Zdrenka. Autor reportaży mógłby przyznać racje, gdyby był jakiś wybór. - Ten jest żaden, bo nie ma cywilizowanego rynku wynajmu - argumentował. A we wspomnianym wcześniej Berlinie ustalono nawet widełki cen za najem i to komercyjny, co u nas raczej by nie przeszło. - Nie poradziliśmy sobie z własnością i solidarnością społeczną po transformacji.
Filip Springer skończył archeologię. Skąd wzięło się więc zainteresowanie architekturą? O to zapytała architekta Karolina Szczepańska. Fascynacja zrodziła się z osobistych doświadczeń. Dokładnie wyprowadzki z secesyjnej kamienicy na blokowisko. - Źle się czułem w 16-piętrowym bloku. Wtedy uzmysłowiłem sobie, że przestrzeń działa. A do tego jest doskonałym nośnikiem opowieści.
Gość spotkania w chojnickiej bibliotece opowiadał licznie zgromadzonym także o pracy nad swoim debiutem "Miedzianka. Historia znikania", która znalazła się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki. Tomasz Owczarski podzielił się swoimi przemyśleniami zarówno po lekturze, jak i wycieczce w rejon Jeleniej Góry, skąd zniknęło miasteczko z siedmiowiekową tradycją. A autor przez ponad dwa lata szukał odpowiedzi na pytanie dlaczego.
Inne tytuły książek reportera i fotografa współpracującego z największymi polskimi tytułami prasowymi to "Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u", „Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni” i „Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach”.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!