Propozycja przyszła za późno
Cztery dni po podjęciu przez radnych uchwały o zmianie nazwy ulicy 14 Lutego na Sępoleńską do ratusza trafiła propozycja Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, żeby do istniejącej nazwy dodać rok 1942, przez co nawiązywałaby do powstania AK. Mieszkańców czekałaby i tak wymiana dokumentów, ale sama nazwa ulicy do której przywykli niewiele by się zmieniła. - Ja w ogóle jestem przeciwny zmianie tej nazwy zresztą jak cała moja rodzina - mówi Eugeniusz Ratkowski mieszkaniec wspomnianej arterii.
O pismo od Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej na sesji 26 czerwca pytał Mariusz Brunka upatrując w dokumencie szansę na zafundowanie chojniczanom z 14 lutego jedynie delikatnej zmiany. Poprzez dopisanie 1942 roku data nawiązywałaby do powstania AK. - Żaden IPN, żadni historycy nie mogliby tego kwestionować - podkreślał radny opozycji ponownie apelując, by nie zmieniać nazwy mechanicznie i uwzględnić to, co mieszkańcy napisali w opinii. A w większości optowali za pozostawieniem nazwy jeśli to możliwe. Na 94 wysłane przez ratusz formularze do urzędu wróciło 23 - Niektóre podpisane przez kilka osób. Wybraliśmu jedną z proponowanych nazw tj. Sępoleńską - informuje Waldemar Gregus dyrektor Wydziału Planowania Przestrzennego. Mieszkańcy na odpowiedź mieli 2 tygodnie. Opinie można było przesłać pocztą, mailem, albo po prostu przynieść do urzędu.
Rajcy postanowili nie czekać na pismo ŚZŻAK i głosować uchwałę. Przy 11 głosach za przemianowano 14 Lutego na Sępoleńską. - Czas nas naglił. Nie chcieliśmy zostawiać tego na ostatni moment. Gdybyśmy nie zdążyli do września czekałoby nas rozstrzygnięcie zastępcze wojewody - tłumaczy Jacek Klajna. Radny z zespołu ds. nazewnictwa miejskiego przed wspomnianą sesją udał się nawet do archiwum w Bydgoszczy, gdzie dotarł do uchwały z 1955 r.: "dla upamiętnienia 10. rocznicy wyzwolenia Chojnic przez braterską Armię Radziecką uchwala jednogłośnie przemianować ul. Bydgoską, szlakiem której wojska radzieckie wkroczyły do miasta Chojnice, na ul. 14 Lutego".
7 lipca o pismo Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej pytał Leszek Pepliński. Radny nie mógł się nadziwić dlaczego pismo datowane na 19 czerwca do chojnickiego urzędu dotarło dopiero po 11 dniach. Gdyby trafiło na sesję radni może podjęliby inną decyzję. - Czy Poczta Polska naprawdę tak źle działa? Prawie dwa tygodnie trwa dostarczenie listu z Sopotu do Chojnic? - pytał rajec na wspólnym posiedzeniu komisji. - Na piśmie faktycznie widnieje data 19 czerwca, natomiast zostało ono nadane dopiero 26 czerwca. Do urzędu wpłynęło 30 czerwca - poinformowała Beata Biesek z biura rady. Jeszcze 30 czerwca Antoni Szlanga przewodniczący Rady Miejskiej wystosował odpowiedź do prezesa związku, dziękując za złożoną propozycję zmiany nazwy ul. 14 Lutego. "Jednocześnie uprzejmie informuję, iż Pańska propozycja wpłynęła za późno" - napisał radny.
Choć pies wydaje się już być pogrzebany zaczynają się głosy krytyczne ze strony chojniczan. Zdaniem Eugeniusza Ratkowskiego zabrakło konsultacji z mieszkańcami, takich na żywo w formie choćby zebrania osiedlowego. - Pismo z urzędu odłożyłem i zapomniałem wysłać - przyznaje pan Eugeniusz, który w nazwie 14 Lutego nic złego nie widzi. - Nie rozumiem w zasadzie komu to przeszkadzało. Mój ojciec np. urodził się 14 lutego. Ja rozumiem gdyby to było nazwisko jakiegoś oprawcy, ale data? Dla mnie najgorsze jest jak ktoś chce pisać historię na nowo. Mój tata został stąd przymusowo wcielony do Wermachtu potem uciekł i służył u Andersa. Po powrocie lekko też nie miał i wiem, że on po takich przejściach też nie miałby nic przeciwko pozostawieniu nazwy 14 Lutego. W przypadku rodziny Ratkowskich zmiana nazwy ulicy wiąże się ze sporą papierologią. - To jest utrudnianie życia zwłaszcza ludziom prowadzącym działalność. Zgłoszenia o zmianie adresu i wymiana pieczątek czeka mnie i dwóch synów. Każdy z nas prowadzi swoją firmę. Chojniczanin śledzi bacznie co dzieje się na scenie politycznej w naszym kraju, ale dopiero teraz jak mówi czuje, że dotknęła go dobra zmiana.
Reklama | Czytaj dalej »
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (14)
- Komentarze Facebook (...)
14 komentarzy
Jeszcze za czasów ZSRR radzieccy komuniści posadzili koło lotniska w Smoleńsku małą brzózkę, która do kwietnia 2010 roku wyrosła na dużą pancerną brzozę.
Dzięki drobiazgowym eksperymentom z pękającymi parówkami i pustymi puszkami po piwie przeprowadzonymi przez specjalistów od zamachów z podkomisji Antka Macierewicza wiemy, że posadzona przez sowieckich komunistów pancerna brzoza była istotnym komponentem zamachu na świętego prezydenta Lecha "awiatora" - równie ważnym jak sztuczna mglą, chmura helowa, ładunki trotylu, i bomba termo-baryczna (z tłumikiem).
Tak wiec brzoza jest symbolem komunistycznej sowieckiej przemocy wobec polskiego narodu i wszelkie ulice z brzozą w nazwie powinny ulec intensywnej dekomunizacji. A w naszych Chojnicach mamy nie jedną lecz całą aleje Brzozową - nazwę wychwalającą totalitarną komunistyczną przemoc i zamach smoleński.
Jestem przekonany, że każdy pisowiec poprze propozycje natychmiastowej dekomunizacji al Brzozowej!
Aleja Brzozowa musi zostać zdekomunizowana!
Aleja Brzozowa powinna natychmiast zostać zdekomunizowana i przemianowana na godną nazwę - na przykład na - ul Jana Pawła 2-go numer 2 lub na ul. świętego prezydenta Lecha awiatora! Po uroczystym nadaniu nowej nazwy na każdym skrzyżowaniu można by postawić z tektury pomnik upamiętniający nowego patrona ulicy, odprawiać miesięcznice, apele smoleńskie, modły, i pochody z pochodniami!
A gdzie są chojniccy pisowcy? Czemu nie żądają natychmiastowego zdekomunizowania al. Brzozowej?
Przypomnę w takim razie dzieje ważnego ale usuniętego pomnika
Najważniejszym świętem państwowym w okresie PRL był dzień 22 lipca. Było ono obchodzone ku czci ogłoszenia tzw. Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, co według oficjalnej historiografii nastąpiło 22 VII 1944 r. w Chełmie.
Polscy socjaliści przywiązywali do tego święta dużą wagę bo walczyli sami na różnych frontach w intencji swojej Ojczyzny jak własnych rodzin .
Dlatego władze starały się, by wszelkie wydarzenia o szczególnej, symbolicznej wymowie przypadały w tym właśnie dniu. I tak, 22 lipca 1952 r. uchwalono Konstytucję PRL. 22 lipca 1954 r. odbył się pierwszy spust surówki z wielkiego pieca w Nowej Hucie. 22 lipca 1974 oddano do użytku warszawską Trasę Łazienkowską, a rok później Dworzec Centralny. Imię 22 lipca nadawano placom i głównym ulicom w wielu miastach. Nadawano je także zakładom przemysłowym, np. firmie „dawniej E. Wedel”. Przysłowiowe stało się „rzucanie” w tym dniu na rynek atrakcyjnych towarów w miejscach zgromadzeń organizowanych na cześć „święta lipcowego”. Ponadto, tego dnia w okresie PRL kilkakrotnie ogłaszano amnestię.
Akt erekcyjny pomnika z czerwca 1949 r.
Nie inaczej mogło być w samych Chojnicach, a jedną z inicjatyw lipcowych było uroczyste odsłonięcie pomnika „Za Naszą i Waszą Wolność”. Budowę samego monumentu i jego odsłonięcie poprzedził akt erekcyjny wmurowany dnia 5 czerwca 1949 r. w podwaliny pomnika zwycięstwa i wolności. W akcie erekcyjnym m.in. czytamy: „W ramach Czynu Ludowego 1949 r. Komitet Budowy Pomnika Zwycięstwa i Wolności reprezentowany przez cale społeczeństwo (jakaż dziwna zgodność – dopisek red) zabytkowego miasta Chojnice i powiatu chojnickiego – w bratnim sojuszu robotniczo – chłopskim – pod przewodnictwem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w okresie sprawowania władzy Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej przez ob. Bolesława Bieruta wmurowuje akt erekcyjny ku wiecznej pamięci przyszłych pokoleń w dowód przyjaźni dla narodów Związku Socjalistycznych Republik Rad i Narodów Słowiańskich oraz w dowód wdzięczności dla Armii Radzieckiej, która pod przewodnictwem generalissimusa Stalina przyniosła naszemu miastu i powiatowi wyzwolenie z kajdan hitleryzmu w pamiętnych dniach zaciętych walk, które trwały na terenie całego powiaty od 13 lutego 1945 do marca 1945 r.”
Demontaż Płyty Pamięci Narodowej, po której w Parku Tysiąclecia pozostanie jedynie wspomnienie.
Demontaż Płyty Pamięci Narodowej, po której w Parku Tysiąclecia pozostanie jedynie wspomnienie.
No i nadszedł ten szczególny dzień 22 lipca 1950 r., kiedy przy licznie
Wpisy miejscowych organizacji politycznych i członków partii.
Wpisy miejscowych organizacji politycznych i członków partii.
zgromadzonych mieszkańcach miasta, powiatu i zaproszonych gościach nastąpiła ceremonia odsłonięcia pomnika. Z tej okazji została wydana specjalnie oprawiona księga, na kartach, której odnaleźć można następujący wpis: „W dniu odsłonięcia Pomnika Zwycięstwa i Wolności w Chojnicach społeczeństwo miasta i powiatu chojnickiego przekazuje niniejszą księgę przyszłym pokoleniom ku wiecznej pamięci wyzwolenia miasta Chojnic z kajdan hitlerowskich przez bohaterskie wojska Armii Radzieckiej rozgromienia faszyzmu międzynarodowego i umożliwienia Ludowi Polskiemu stworzenia silnych i trwałych fundamentów budowy socjalizmu w Polsce”. Dalsze wpisy nie pozostawiają wątpliwości, komu tak naprawdę postawiono pomnik „wdzięczności”. Historia jednak okazała się bezlitosna. Pomnik nie przetrwał nawet jednego pokolenia. Zmiany polityczno ustrojowe po 1989 r. zapoczątkowały jego późniejszą rozbiórkę, a świadectwem jego istnienia poza cytowaną księgą są jedynie zachowane fotografie.
- Stasiu ulicą idą Niemcy.
Zbieram w sobie odwagę i wychylam głowę.
- Bronek, to chyba nie są Niemcy. Nie mają hełmów na głowie, lecz inne dziwne czapki. To chyba Rosjanie!
Bronek jeszcze raz spogląda.
- Tak Rosjanie! Jesteśmy wyzwoleni!
Z okrzykami wracamy do piwnicy.
- Rosjanie przy sądzie! Wychodźcie!
Gdy wszyscy wyszliśmy na korytarz, dochodzi do naszego domu 3 – osobowy zwiad radziecki.
- Zdrastwujcie – wy Polaki?
Unieruchomiony czołg Radziecki miał pozostać na betonowym postumencie. Jednak od koncepcji radnych odstąpiono i czołg zniknął.
Unieruchomiony czołg Radziecki miał pozostać na betonowym postumencie. Jednak od koncepcji radnych odstąpiono i czołg zniknął.
- Tak, tak.
- A Germany są u was?
- Nie, nie ma, wejdźcie, można sprawdzić.
- Nie nada.
Jednemu z żołnierzy z przewieszonego przez ramię chlebaka wystaje bochen chleba. Spoglądamy na niego łakomym wzrokiem. Żołnierz to spostrzega. Wyjmuje chleb i zwraca się do matki:
- Kuszać u was jest?
- Nie, nie mamy chleba.
- No to bierz.
O wyzwoleniu Chojnic donosiła prasa piątek 16.02.1945 r.
O wyzwoleniu Chojnic donosiła prasa piątek 16.02.1945 r.
Matka cofa ręce z niedowierzaniem. Żołnierz wyczytuje w oczach matki nieufność. Bierze chleb do ust i odgryza duży kęs.
- No bierz, widzisz, nie jest zatruty.
Żołnierze wychodzą, idą w dół ulicy Strzeleckiej. My niemal wyrywamy chleb matce z rąk. Wracamy do piwnicy, ponieważ żołnierze nakazali nam ostrożność…
Moskwa dziękuję swoim żołnierzom
Podziękowania pisemne od Naczelnego Dowództwa Radzieckiego dla żołnierzy biorących udział w walkach o Chojnice. Zamówienie Nr 280 z czwartku 15.02.45 r. Dotyczy wyzwolenia miasta Chojnice Wydany w czwartek 15 lutego 1945 podczas operacji pomorskiej Wschodniej.
Podziękowania od Naczelnego Dowództwa Radzieckiego.
Podziękowania od Naczelnego Dowództwa Radzieckiego.
Dodatkowo w Moskwie dzień zdobycia Chojnic i Tucholi uhonorowano 20 salwami artyleryjskimi i karabinowymi .
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!