'Niech machina dekomunizacyjna nas rozjedzie'
Sępoleńska pozostanie Sępoleńską. Jak stwierdził burmistrz, przeciwni ponownej zmianie nazwy ulicy na 14 lutego, tym razem z końcówką 1942 r., mieli być sami mieszkańcy. Radni mieli różne opinie w sprawie uchwały. Koniec końców ta nie przeszła. Póki co nie ma też wspólnego stanowiska rady w kwestii Rolbieckiego. Dyskusja na temat byłego burmistrza Chojnic wróci z nowym rokiem.
Jak do tej pory największe zamieszanie w związku z ustawą dekomunizacyjną w Chojnicach towarzyszy ulicy, która do czerwca br. nosiła miano 14 lutego. Choć na tabliczkach brakowało informacji o roku 1945, tak w pełni brzmiała nazwa arterii upamiętniającej wkroczenie do Chojnic Armii Czerwonej. W związku z ustawą dekomunizacyjną ulicę trzeba było przechrzcić. Z tego faktu nie byli zadowoleni mieszkańcy. Opcję częściowego ratowania nazwy swego czasu zgłaszał radny Mariusz Brunka, proponując zmianę roku na 1942, a więc powstanie Armii Krajowej. 26 czerwca radni podjęli decyzję o nadaniu ulicy nazwy Sępoleńska. To jedna z propozycji zaproponowanych przez chojniczan z 14 lutego. 4 dni po podjęciu uchwały przez radę do ratusza wpłynęło pismo od Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z propozycją zmiany w nazwie jedynie roku. Pomimo podjętej uchwały, zespół ds. nazewnictwa miejskiego postanowił ponownie zapytać chojniczan o zdanie. Ponad 3/4 mieszkańców opowiedziało się za proponowaną zmianą, tj. 14 lutego 1942. Stąd uchwała, która pojawiła się na ostatniej (27.11) sesji rady miejskiej.
Mimo wyniku ankiety przeprowadzonej w październiku, burmistrz Arseniusz Finster postanowił ponowić zapytanie do chojniczan. - Przeprowadziłem ankietę w czterech dniach minionego tygodnia. Dwie urzędniczki wyposażone w legitymacje zapukały pod adresy na Sępoleńskiej i zapytały mieszkańców czy są za tym, żeby dokonać zmiany nazwy z Sępoleńskiej na 14 lutego 1942, pomimo tego iż będą koszty - poinformował włodarz. - 49 rodzin odpowiedziało, że tak, 56 że nie. 10 rodzin nie poddało się ankiecie. Macie państwo trudny orzech do zgryzienia - podsumował Finster.
Reklama | Czytaj dalej »
Od 6 do 14 października odbyły się konsultacje społeczne
- Nie mamy trudnego orzecha do zgryzienia. Pamiętajmy, że mamy pierwszą ankietę. Poza tym nie przerzucajmy winy na mieszkańców. To prawda, że późno dotarły informacje, ale to my podjęliśmy decyzję, pospieszyliśmy się. Nie byłoby żadnego problemu, gdyby nie teraz kwestia tych kosztów - zauważył Mariusz Brunka. Radny podnosił, że nie wszyscy mieszkańcy są super entuzjastycznie nastawieni do końcówki 1942, ale ta gwarantuje im zachowanie pierwotnego charakteru.
No nie mamy trudnego orzecha do zgryzienia...
Członek PChS-u proponował by podobnie zachować się w przypadku ulicy Stanisława Rolbieckiego, zmieniając jedynie imię. Apelował na forum rady, aby w ten sposób uchronić się przed wydaniem zarządzenia zastępczego wojewody i narzuceniem nazwy.
Chciałbym apelować do pana burmistrza, do rady
- Ja uważam ze ta machina dekomunizacyjna, jeśli będziemy trwać przy Rolbieckim, niech nas rozjedzie. Uważam, że honorowo powinniśmy zatrzymać Stanisława Rolbieckiego i nie zgadzać się na nic innego. Wojewoda proponuje generała Andersa z tego co wiem - mówił Arseniusz Finster. Włodarz pozostaje w kontakcie z wnukiem byłego burmistrza, pomysł ze zmianą imienia uważa za nietrafiony.
Jeśli chodzi o pana burmistrza Rolbieckiego
Jesteśmy postawieni pod ścianą...
Jak poinformował Kazimierz Jaruszewski, przewodniczący komisji ds. oznakowania miejskiego, temat Rolbieckiego będzie procedowany w przyszłym roku. - Z całym moim szacunkiem do administracji państwowej, nie rozumiem oporu ustawodawcy w tej ogólnopolskiej kwestii i zniesienia we wszystkich miejscowościach ulic upamiętniających wkroczenie Armii Czerwonej. Ja jestem za pozostawieniem ul. 14 Lutego - wyraził swoje zdanie radny, ale gdy przyszło do głosowania podniósł rękę przeciwko uchwale nadającej nazwę 14 Lutego...
Chciałabym podzielić się taką prywatną opinią...
Jeden z mieszkańców domagając się utrzymania nazwy 14 lutego 1945 r. zaskarżył tryb, w jakim podjęto uchwałę z dn. 26 czerwca zmieniającą nazwę na ul. Sępoleńską. O podjęcie rozmów z chojniczaninem i tym samym załagodzenia sporu prosił Mariusz Brunka. Przewodniczący rady szansy na wygaszenie konfliktu jednak nie widzi. - Ten pan jest zdecydowany w swych działaniach - powiedział Antoni Szlanga. My na swoim łamach przedstawialiśmy także zdanie chojniczan z 14 Lutego.
- Gdy podejmujemy decyzję i zmieniamy nazwę ulicy, pojawiają się inne propozycje. Szkoda, że one się pojawiają tak późno, bo przecież nic nie stało na przeszkodzie. Chęć utrzymania nazwy 14 lutego w wielu z nas była - podnosił z kolei Andrzej Gąsiorowski. Radny powątpiewał czy przy wypełnianiu ankiety mieszkańcy świadomi byli ciążących na nich kosztach.
Taka dyskusja która się odbywa ukazuje, że...
- Gdyby mechanicznie m.in. pan nie głosował. Gdyby pan się raz zastanowił wcześniej. Prosiłem, żeby przenieść sprawę na później i nie spieszyć się z podjęciem decyzji. To dzisiaj do takich argumentów nie musiałby pan wracać. To po naszej stronie zapadła decyzja na tą Sępoleńską. Podejmowaliśmy tę decyzję wówczas kiedy już znaliśmy pismo w tej sprawie. Tu na tej sali było przeczytane - ripostował Brunka.
Powtórzę, bo to kilka razy tutaj zostało powiedziane....
Za przechrzczeniem ul. Sępoleńskiej na 14 Lutego 1942 r. opowiedzieli się radni Projektu Chojnicka Samorządność: Mariusz Brunka, Marzenna Osowicka i Maciej Kasprzak. Od głosu wstrzymali się Leszek Pepliński (PO) i Maria Błoniarz-Górna z komitetu burmistrza. 14 radnych było przeciwko kolejnej zmianie. Uchwała nie przeszła. Tym samym pozostała nazwa Sępoleńska.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (16)
- Komentarze Facebook (...)
16 komentarzy
Obecny faszystowsko-katolicki rząd manipuluje historią Polski tak jak dawniej robili to członkowie rządu komunistycznego. Usuwane i dewastowane są cmentarze i pomniki żołnierzy radzieckich i cmentarze i pomniki żołnierzy polskich, którzy jako Ludowe Wojsko Polskie przyszli wyzwolić Polskie ze wschodu.
Zycie i krew żołnierzy, którzy zginęli za wyzwolenie Polski spod okupacji hitlerowskiej jest dla obecnego rządu nie warta żadnego szacunku. Gloryfikowani są natomiast - "żołnierze wykleci" - bandyci, którzy w czasie wojny rozsmakowali się w mordzie, torturach, i bezprawiu i nawet po wojnie nie byli w stanie zaprzestać tego procederu mordując przede wszystkim bezbronnych cywili - polaków z mniejszości religijnych, narodowych, i etnicznych.
Celebrowani są także hierarchowie kościoła katolickiego, którzy w czasie piastowania swoich urzędów promowali i tuszowali jako urzędnicy kościoła katolickiego liczne przypadki pedofilii popełnione przez kler, masowych mordów w krajach 3-go świata inicjowanych przez kler katolicki, i promowali dyskryminacje kobiet, rasizm, homofobie, antysemityzm, i ksenofobie. Ci hierarchowie - zasłużeni w obronie klerykalnych pedofilów, rasizmu, i dyskryminacji - są stale godni by być patronami polskich ulic. Widać te wartości są stale bliskie polskim katolikom!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!