Janusz Kaczmarek: 'Wilków jest za dużo'
Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu uważa, że problem będzie ogromny za kilka lat, jeśli nie będzie redukcji populacji.
Dyrektor Janusz Kaczmarek we wtorek spotkał się w urzędzie gminy z wójtem Zbigniewem Szczepańskim, urzędnikami, leśniczymi i sołtysami. Głównym tematem był co prawda stan dróg po wywózce drewna z terenów ponawałnicowych, ale przysłowiowego wilka z lasu wywołała sołtyska sołectwa Pawłówko - Lipinice. - Na naszym terenie pojawiły się wilki. Jak właściwie to wygląda? Bo wiemy, że one tak bardzo się rozpleniły. Dużo się ich zrobiło. Czy też jest przewidziane, że te wilki będzie się eliminować? - zapytała Mariola Pażontka Lipińska.
Reklama | Czytaj dalej »
- W Polsce według zeszłorocznego raportu Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska jest ok. dwa tysiące wilków - poinformował szef RDLP w Toruniu. - To jest najwięcej ze wszystkich krajów europejskich, oprócz Rosji, gdzie nie mamy danych. U nas wilk jest pod całkowitą ochroną i rzeczywiście ich jest dużo. Zaczynają się różne zdarzenia ze zwierzyną gospodarską i psami. Wilków według mnie jest dużo. Norwegia 80 toleruje. Różne kraje mamy różne liczby. Są pewne regulacje w tych krajach. U nas jest pod całkowitą ochroną i ja uważam, że faktycznie jest go za dużo.
- W Polsce według zeszłorocznego raportu GDOŚ...
Nadleśniczy z Rytla Antoni Tojza dodał, że na jego terenie zinwentaryzowano 60 sztuk. Janusz Kaczmarek przytaczał też przykład z leśnictwa Komorza koło Woziwody, gdzie wilki podchodziły blisko zabudowań i maszyn rolniczych.
- Cztery wilki szły z różnych stron i stanęły gdzież 30 - 50 metrów od ciągnika. Tracą jakby w ogóle swój instynkt i jestem przekonany, że będzie ogromny kłopot, jeśli nie będzie jakiejkolwiek redukcji w Polsce. To będzie kłopot za dwa, trzy lata.
- Jedna wataha od Silna...
Dyrektor Kaczmarek podkreślał, że kurczy się populacja sarny i dzika, a wataha wilków po 11 sztuk dziennie potrzebuje ok. 55 kg mięsa. Wspominał też sytuację z początku XIX wieku w Borach Tucholskich, kiedy też był kłopot z wilkami. Ostatecznie, jak podawał, w ciągu 10 lat wybito ich aż 1200.
- Mogę powiedzieć, jak było w 1816...
- Dopóki mają dosyć pokarmu, to jest jeszcze spokój, ale one ten instynkt będą wytracały, bo są coraz bliżej osad. Według mnie już jest problem, ale w Polsce ekolodzy mają wiele do powiedzenia - ocenia dyrektor RDLP w Toruniu i zaznacza, że chodzi o wyważenie proporcji w święce zwierzęcym.
- Dopóki mają dosyć pokarmu...
Janusz Kaczmarek powoływał się wręcz na liczne przypadki ataków na ludzi, o których miał czytać w czasopiśmie łowieckim. Opisywał też sytuację z miejsca swojego zamieszkania, gdzie wataha wilków wygoniła jelenie na otwarty teren. - Dziś mam wnuki i samych do lasu bym już nie puścił.
- Dziś mam wnuki i samych do lasu bym już nie puścił...
Przywołane liczne przypadki ataków zdziwiły wójta gminy Chojnice, który w pamięci miał słowa Magdaleny Kochanowskiej z Parku Narodowego Bory Tucholskie o jednym zaledwie przypadku ataku wilka na człowieka i to w USA. Ostatecznie dyrektor RDLP jednak nie ręczył za podaną przez siebie liczbę, a nie miał przy sobie publikacji, na którą się powoływał. Był jednak przekonany, że udokumentowane ataki na człowieka były liczne.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (86)
- Komentarze Facebook (...)
86 komentarzy
Do osoby poniżej:
Musisz być chory psychicznie, skoro wyzywasz ludzi za to, że napisali prawdę. Ja się znam na tym co napisałem. Ty nie masz wiedzy z zakresu przyrody, rozumu oraz wychowania. Na dodatek twój post podchodzi pod paragraf!
Tacy jak ty szkodzą przyrodzie.
Trzeba być wyjątkowym skur..... żeby tak pisać!
13 Kwietnia 2018, godzina 11:10
i to jest dowód na to, że celowe są i były ataki na członków opozycji i każdego, kto myśli samodzielnie, a nie powtarza jak papuga wieści z góry. Sawicki konstruktywnie krytykował obecne władze i burmistrza, za co był atakowany przez internetowego hejtera. Nie krytyka, dyskusja na argumenty, ale właśnie perfidny atak. To są te tchórzliwe metody "pracy" nienawistnika - tyranizowanie, poniżanie, wulgaryzmy i słowna agresja.
Janusz Kaczmarek, dyr. Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu: - Patrząc na ościenne kraje, które kontrolują populacje wilków poprzez uruchamianie odstrzałów w momencie, gdy liczebność tego gatunku przekracza ustalony pułap, myślę, że nastąpi to i w Polsce.
http://www.pomorska.pl/strefa-agro/wiadomosci/a/wilki-sa-na-celowniku-jest-ich-za-duzo-czy-nie,12368514/
oby nigdy nie wrócił na stanowisko, które pozwoli mu na publiczne opowiadanie bzdur i nawoływanie do nienawiści do wilków!!!! za dużo bajek się naczytał o czerwonym Kapturku???
Janusz Kaczmarek powraca na stanowisko dyrektora, jak bumerang. Za każdym razem, kiedy do władzy dochodzi prawica, wypływa na powierzchnię. Szefem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych jest już po raz trzeci. I po raz trzeci za jego kadencji doszło do serii odwołań nadleśniczych.
http://www.pomorska.pl/artykuly-archiwalne/art/6959819,janusz-kaczmarek-pod-okiem-prokuratury,id,t.html
Dyrektor Janusz Kaczmarek regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu uważa, że mamy za dużo wilków, za dużo drzew w lasach, i za dużo parków narodowych, no i oczywiscie mamy za dużo ekologów, którzy mu przeszkadzają we właściwym zarządzaniu lasami państwowymi!
Gdyby tacy zarządcy jak dyrektor Janusz Kaczmarek mogli robić bez ograniczeń co im się tylko zachce to puszcza białowieska i prawdopodobnie i bory tucholskie dawno już były by wycięte do gołej ziemi! Wilki były by wystrzelane do ostatniej sztuki a wszyscy ekolodzy siedzieli by we wiezieniach (lub leczyli by się z ran postrzałowych w szpitalach) za przeszkadzanie leśnikom w wycince drzew i za kare za przeszkadzanie w eksterminacji dzikiej zwierzyny!
Dyrektor Janusz Kaczmarek to typowy prymitywny administrator lasów panstwowych w całej krasie ich braku wiedzy, inteligencji, logiki, i braku praktycznej umiejętności zarządzania! Ekologia być może jest skompilowaną dziedziną wiedzy dla wielu ludzi lecz jej merytoryczne elementarne podstawy nie są trudne do zrozumienia. Jakkolwiek pod obecnymi rządami pisu we wszystkich dziedzinach życia spolszczenie dominuje ordynarny prymitywizm, wszechobecna ignorancja, i najwyższe stanowiska są obsadzane prymitywnymi ludźmi pozbawionymi etyki i wiedzy - czego żywym przykładem jest dyrektor Janusz Kaczmarek!
Za Eioba.pl
''POWSZECHNA DEKLARACJA PRAW ZWIERZĘCIA'', W KTÓREJ ONZ ZRZUCA MASKĘ
''Powszechna Deklaracja Praw Zwierzęcia'' została uchwalona przez UNESCO - czyli centralę ideologiczną ONZ - dnia 27 stycznia 1987 r., a więc dokładnie w trzydzieści lat po ogłoszeniu przez tę samą instytucję ''Deklaracji Praw Człowieka''. Póki co ten dokument nie jest specjalnie nagłaśniany z przyczyn podyktowanych środkami ostrożności, ale niewątpliwie stopniowo będzie mu nadawana coraz wyższa ranga moralna i polityczna, aż do momentu, w którym zastąpi wcześniejszą Deklarację i stanie się podstawową kartą praw Nowej Ery (New Age) - ewentualnie z paroma poprawkami, mającymi służyć podkreśleniu boskości całej Przyrody jako jednolitego Żywego Bytu (w podtekście jak już wiemy - kryje się Gaja, czyli Bogini - Ziemia) oraz zasygnalizowaniu praw flory tudzież świata mineralnego. Wszak w tym dokumencie znajdują odzwierciedlenie wszystkie zasadnicze aspekty Eko - Dekalogu, o którym pisaliśmy już wcześniej. Deklaracja stwierdza w art. 1, że ''wszystkie zwierzęta rodzą rodzą się równe wobec życia i mają jednakowe prawo do istnienia'', żeby w następnym artykule (art.2) wyłuszczyć przesłanki odnoszące się do samej definicji zwierzęcia, w świetle których człowiek nie ma większych praw od szczura, muchy czy pchły! Aby nie było co do tego wątpliwości, ostatni czternasty artykuł stanowi, że ''prawa zwierząt powinny podlegać prawnej ochronie na równi z prawami człowieka''. Nie wchodząc w szczegółową analizę pozostałych zapisów tej Magna Charta uzwierzęconej ludzkości Nowej Ery warto zwrócić uwagę na rzecz zasadniczą: tę mianowicie, że Deklaracja Praw Zwierzęcia jest logiczną konsekwencją Deklaracji Praw Człowieka. Deklaracja ta, której twórcy pretendowali, ogłaszając ją, do ustanowienia nowego fundamentu prawa, gdzie wszelkie zasady rządzące życiem indywidualnym i społecznym nie wynikają, jak poprzednio, tj, w tradycyjnym porządku na Woli Boskiej, lecz opierają się na arbitralnej i niezdeterminowanej żadnymi zewnętrznymi przesłankami woli samego człowieka, oznacza zaprzeczenie wyższości, a tym samym istnienia Boga, bowiem o ile Bóg istnieje, o ile jest On Stwórcą, Początkiem i Końcem, to nie może On nie być równocześnie Prawodawcą (Iz 33, 22). Po zanegowaniu Boga i Jego Dekalogu cały świat jawi się nagle jako niestworzony, absolutny, jednym słowem - boski. Jednakowo boski we wszystkich swoich aspektach i przejawach. Przeto owszem, człowiek jest boski - ale nie bardziej, niż motyl czy trawa. Boski na równi z kryształkiem minerału i z kamieniem mytym przez nurt rzeki*. Oto widzimy jak mści się na człowieku ustanowione przez niego samego prawo: z boga, jakim uczynił siebie podczas rewolucji francuskiej, staje się on czymś w rodzaju wcielonego demona, który zamiast uwielbiać Boginię Przyrodę, bezcześci ją, uciska i wyzyskuje. Spójrzmy, co w tej piramidzie obłędu zasługuje jeszcze na uwydatnienie: otóż zostało całkowicie zignorowane to, co leży u samych podstaw pojęcia prawa - a mianowicie, że z prawem muszą zawsze iść w parze obowiązki. Moje prawo do życia i do jego nietykalności jest czymś nieodłącznym od obowiązku poszanowania go, jaki ciąży na innych. Podobnie jest z zabezpieczeniem własności i z innymi aspektami regulowanymi przez prawo. Jest aż nazbyt oczywiste, że pozbawione rozumu zwierzę nie może podlegać obowiązkom, a tym samym nie może być podmiotem prawa. Niezależnie od takich czy innych uregulowań komar zawsze będzie kąsał człowieka i pił jego krew - ewentualnie przy okazji zarażając malarią; mucha będzie go nadal złościła lub zakażała śpiączką; tasiemiec będzie wciąż egzystował w organizmie człowieka jako pasożyt, odbierając mu pokarm. Także pchły będą po swojemu starały się na nim pasożytować; jadowity wąż nie zawaha się ani przez moment przed ukąszeniem go, a tygrys przed rzuceniem się na niego i poszarpaniem go. Zjadliwe wirusy i bakterie nadal będą dokonywać dzieła spustoszenia w organizmie człowieka, przyprawiając go o śmierć. Również ten aspekt przesądza o tym, że człowiek stanie się ostatnim, najpodlejszym ze wszystkich stworzeń. O ile bowiem pozostałe stworzenia nie mają i nigdy nie będą mogły mieć obowiązków - ani względem człowieka, ani względem siebie nawzajem (pająk wciąż będzie zastawiał pajęczynę, aby pochwycić muchę i wyssać jej krew, kot będzie nadal czyhał na mysz, aby ją zabić) - tylko on - człowiek, jako jedyny będzie podlegał niezliczonym, nienaturalnym obowiązkom. Bo cóż bardziej nienaturalnego, niż ekologiczny kult Bogini - Przyrody? Warto tu zauważyć, że twórcy ONZ-owskiej ''Deklaracji Praw Zwierzęcia'' poszli na całość, jeśli chodzi o szyderstwo z człowieka, sięgając przy tym bez zażenowania wyżyn absurdu. Po tym jak Fulco Pratesi (WWF) w materiale opublikowanym w przez ''czerwone spółdzielnie'' udzielił szczegółowych instrukcji, jak powinno się profanować zwłoki ludzkie, owi ''prawnicy'' zadekretowali w art. 13, p. a ''Deklaracji'', że ''martwe zwierzę powinno być traktowane z szacunkiem'' Szacunek będzie więc wymagany wobec padliny, ale już nie wobec zwłok człowieka.
* Jak można przeczytać w ''Katechizmie Nowej Ery'', człowiek Ery Wodnika (new age), to człowiek rozumiejący, że ie jest on bytem odrębnym, oddzielonym od reszty stworzenia, lecz stanowi jedno ze wszystkim. W takim człowieku kształtuje się świadomość, że nie jest on ważniejszy od drzewa, kwiatka, czy źdźbła trawy (por. ''Atti del 1' Convegno di Studi Cattolici'', Rimini, La Tradizione Catholica, 1993, str. 15)''
Źródło: Epiphanius, ''Ukryta strona dziejów...''
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!