'Śladami pomorskich Żydów'
Marcin Wozikowski, Maria Eichler i Leszek Redzimski liczą na pozytywny odbiór akcji wśród mieszkańców regionu.
Projekt Klubu Tygodnika Powszechnego w Chojnicach dotykający m.in. relacji polsko-żydowskich startuje jutro (19.04) od spotkania młodzieży z II LO z Tomaszem Kawskim, profesorem Uniwersytetu Kazimierza Wlk. w Bydgoszczy oraz członkiem Rady Programowej Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie.
Od wiosny do jesieni w Chojnicach, Czersku i Debrznie sporo będzie się dziać w temacie niełatwym, a często i dzielącym społeczeństwo. Klub Tygodnika Powszechnego, który zawiązał się w naszym mieście w listopadzie ubiegłego roku, zaprasza do dialogu, ale i poszerzenia swojej wiedzy na temat Żydów zamieszkujących na Pomorzu i obozów zagłady. Projekt "Śladami pomorskich Żydów" otrze się również o wzajemne relacje polsko-żydowskie. - Chcemy, żeby ten projekt odpowiedział, w niewielkim lokalnym stopniu, na problem związany z ignorancją, która panuje w tym zakresie. Temu ma głównie służyć - mówi Marcin Wozikowski, który m.in. wraz z Marią Eichler i Leszkiem Redzimskim działa w klubie TP w Chojnicach.
Projekt składa się z trzech podstawowych modułów: spotkań, podróży i warsztatów. Bezpośrednio odnosi się także do trzech placówek: II LO w Chojnicach, Liceum Ogólnokształcącego w Czersku i Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Debrznie. - To nie przypadek. Młodzi ludzie z tych dwóch miast odkrywali już dziedzictwo żydowskie, a wychowankowie z Debrzna opiekują się żydowskim cmentarzem. Chcielibyśmy poszerzyć ich wiedzę - mówi Wozikowski. Pierwsza okazja już jutro w "nowym" ogólniaku. W 75. rocznicę powstania w getcie warszawskim, o godz. 12:30 w sali 44 licealiści spotkają się z prof. Tomaszem Kawskim, profesorem UKW w Bydgoszczy i członkiem Rady Programowej Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie.
Reklama | Czytaj dalej »
W cyklu spotkań także gość ze Stowarzyszenia Dzieci Holokaustu w Gdańsku. - Chcemy, żeby młodzi ludzi mogli zetknąć się z prawdziwym, rzetelnym świadectwem. Na razie jesteśmy na etapie rozmów z pewną osobą - zaznacza pan Marcin.
Okazja do rozmowy z kolejną ciekawą postacią już w szerszym gronie w maju. - Dokładnie 30 maja będziemy gościć Mikołaja Grynberga, rocznik 66. Miał 2 lata, kiedy nastąpiły słynne wydarzenia marcowe, po których kilkanaście tysięcy Żydów opuściło nasz kraj. Sam doświadczył traumy związanej z tym wydarzeniem, mimo że był małym chłopcem, ponieważ jego rodzice bardzo poważnie rozważali czy wyemigrować z kraju - mówi Maria Eichler. Psycholog, pisarz i fotografik do Chojnic przyjedzie promować książkę "Księga wyjścia". - Publikacja jest przejmującym zapisem rozmów, jakie autor przeprowadził z ludźmi, którzy w 68 r. musieli podejmować dramatyczną decyzję czy zostać w Polsce czy wyjechać z kraju. Pozycja bardzo ciekawa, warto po nią sięgnąć - zachęca dziennikarka.
Jeśli chodzi o podróże pod tym hasłem kryją się wyjazdy do obozów zagłady. Młodzież licealna biorąca udział w wycieczkach przed i po uczestniczyć będzie w specjalnym warsztatach. - Inny jest wtedy odbiór takiego miejsca - wyjaśnia Leszek Redzimski dyrektor Szkoły Podstawowej w Lichnowach. We wrześniu warsztaty mają przejść także nauczyciele historii. - Będą to zajęcia z licencjonowanym trenerem nauczania o holokauście - zdradza Redzimski. Projekt TP zazębia się z pomysłem wójta gminy Chojnice, który od tego roku wprowadza obowiązkowe i bezpłatne wycieczki do Stutthofu czy Oświęcimia dla uczniów ostatnich klas gminnych szkół. - Myślimy o poszerzenie projektu o nauczycieli z gminy.
Projekt 'Śladami Pomorskich Żydów' wspierają samorządy z Chojnic, Debrzna i Czerska. W jego ramach odświeżona ma zostać przede wszystkim pamieć o Żydach, konkretnych osobach, ale i miejsca martyrologii, w tym pomnik w okolicach Leśna i Czarnej Wody. - Chodzi przede wszystkim o naszą świadomość, żeby coś się zmieniło - podkreśla Eichler w roku Ireny Sendlerowej.
Zainteresowani współpracą z Klubem Tygodnika Powszechnego w Chojnicach mogą zgłaszać się poprzez fb klubu. - Każdy temat związany z lokalnym dziedzictwem jest nam bliski - zapewnia Marcin Wozikowski.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (11)
- Komentarze Facebook (...)
11 komentarzy
Nie zamierzam bawić się w skrupulatne analizy historyczne, tego się w felietonie nie da spisać, ale wystarczy przytoczyć podstawowe fakty, aby zobaczyć, że żydowskie powstanie było kompletnym absurdem i moralnym upadkiem. Najkrócej rzec ujmując powstanie w getcie można uznać za polityczne harakiri skrajnych bojówek żydowskich, bo dokładnie tacy i tylko tacy „powstańcy” brali w tym przedsięwzięciu udział. W chwili wybuchu akcji zbrojnej było jasne, że alternatywą dla politycznych działaczy jest komora gazowa, oni już o nic innego nie walczyli, tylko o mniej upokarzającą śmierć, niż ta, na która Niemcy posłali setki tysięcy Żydów, przy całkowitej bierności Żydów. Politycy żydowscy nie walczyli o wolność Żydów, ale zacierali swoją hańbę i ratowali resztki honoru, co doskonale widać po historii getta. Szacowana liczba mieszkańców getta to około 460 tysięcy i to był maksymalny stan ludności osiągnięty w marcu 1941 roku. Od listopada 1940 roku do lipca 1942 roku z głodu, chorób i wyczerpania umarło ok. 100 tys. Żydów. W tym czasie knajpy na terenie getta tętniły życiem, a żydowska elita, chroniona przez Judenrat, bawiła się doskonale i zajadała frykasy.
W lipcu 1942 Niemcy rozpoczęli akcję „Reinhard”, czyli pierwsze zbiórki na Umschlagplatz, skąd wywożono Żydów do Treblinki. W ramach tej akcji do obozu zagłady trafiło około 300 tysięcy Żydów. Transporty przygotowywała również żydowska administracja, wspomniany Judenrat i żydowska policja. Oficjalnie Niemcy wysyłali Żydów do obozów pracy, ale wszyscy wiedzieli o tym, że jadą do obozu zagłady. Armia Krajowa przekazywała go getta informacje o transportach, Judernat miała wiedzę bezpośrednio od Niemców, co między innymi doskonale pokazał Polański w filmie „Pianista”. W styczniu 1943 roku Niemcy przeprowadzili drugą akcję na znacznie mniejszą skalę i do krematoriów trafiło kolejne 6 tysięcy Żydów. W sumie od lipca 1942 roku do stycznia 1943 roku praktycznie getto zostało zlikwidowane, zostało około 40 tysięcy Żydów wykorzystywanych przez Niemców do rozmaitych prac porządkowych.
Zasadnicza część eksterminacji ludności żydowskiej trwała prawie rok, przy absolutnej bierności Żydów, nie licząc takich incydentów, jak zaatakowanie Niemców przez bojówkę Mordechaja Anielewicza, co miało miejsce dopiero w 1943 roku. O zagładzie Żydów, nie tylko w gettach, wiedział cały świat, wszystkie organizacje żydowskie, wszyscy żydowscy bankierzy, wpływowi politycy, właściciele gigantycznych korporacji, jak Hollywood, żydowskie koncerny prasowe i w końcu żydowscy milionerzy. Nikt z wymienionych nie rzucił na Umschlagplat jednego centa, czy magazynka amunicji, nie wszczął alarmu i nie uruchomił żadnej presji, co doskonale znamy z dzisiejszych czasów. Judenrat razem z policją żydowską posłali na śmierć ponad 300 tysięcy Żydów, cała reszta wpływowych Żydów bawiła się nie na „polskim” placu „Campo di fiori” i nie przy „karuzeli”, ale w najdroższych hotelach i burdelach świata.
Na tle tragedii, w getcie zwalczały się dwa obozy polityczne, po jednej stronie skrajna lewica z komunistami: Polska Partia Robotnicza, Poalej Syjon – Lewica, Ha-Szomer Ha-Cair i Dror. Grupa ta stworzyła Bojowy Blok Antyfaszystowski, ale z powodu politycznych kłótni i udziału komunistów, do Bloku nie przystępuje Bund, organizacja, do której należał Marek Edelmana. Dopiero w obliczu zagłady powstała Żydowska Organizacja Bojowa, skupiająca wszystkie lewicowe frakcje, łącznie z Bundem. Dowódcą sztabu został Mordechaj Anielewicz, zastępcą Icchak Cukierman, za wywiad miał odpowiadać Marek Edelman. Do ŻOB lewicowi Żydzi zwerbowali około 600 żołnierzy. Po drugiej stronie politycznej barykady stał żydowski Związek Wojskowy (ŻZW). Organizacja ta została zbudowana przez prawicową partię Syjonistów-Rewizjonistów, na czele sztabu cywilnego ŻZW stali: Dawid Wdowiński, Michał Strykowski i Leon Rodal, a Paweł Frenkel był dowódcą około 250 żołnierzy.
Żydowska prawica i lewica nie potrafiła się porozumieć przez wiele miesięcy i obie grupy biernie się przyglądały eksterminacji ludności żydowskiej. Prawdziwe „żydowskie piekiełko” i „żydowsko-żydowska wojna”. Nigdy nie doszło do wspólnych działań, polityczne różnice i wzajemna niechęć była tak duża, że jedynym możliwym kompromisem okazał się podział na strefy działań. Żydowska prawica i lewica podzieliły getto na „swoje części” i na „swoim terenie” działy. Kompromis miał znaczenie marginalne, ponieważ żadna ze stron nie była w stanie zorganizować jakiegokolwiek zbrojnego oporu, dlatego jedni i drudzy zabiegali o kontakt z polskim podziemiem. Pod koniec 1942 roku dwukrotnie doszło do spotkania żydowskich polityków z Janem Karskim. ŻOB dodatkowo współpracował z Henrykiem Wolińskim „Wacławem”, stającym na czele Referatu Spraw Żydowskich AK. Niezależnie od tych działań, Polacy stworzyli też Radę Pomocy Żydom, znaną jako Żegota, na jej czele stanęła legendarna Zofia Kossak-Szczucka.
Żydzi w ramach własnych struktur byli całkowicie bezradni, zdezorientowani i porzuceni przez pozostałych Żydów na całym świecie. Nie dysponowali bronią, nie mieli środków finansowych, chociaż żydowska elita bawiła się w getcie niemal do ostatnich dni i trwoniła majątki, w tym na łapówki dla Niemców i Judenrat. Za oceanem Rothschildowie pili szampana, nie słyszeli i nie widzieli, że od 1940 roku Jan Karski przekazywał raporty, a w grudniu 1942 roku sporządził oddzielny raport dotyczący eksterminacji Żydów. Powstanie żydowskim bojówkom zorganizowali Polacy i to Polacy prosili Żydów na całym świecie o wsparcie – bezskutecznie. Pierwsze 10 pistoletów Żydzi dostali od AK, później otrzymali jeszcze 50 pistoletów i granatów. Kto wie, co znaczyło w tamtym czasie zdobycie broni, będzie wiedział, że AK dzieliło się ostatnią kromką chleba. Dopiero 19 kwietnia 1943 roku żydowskie organizacje polityczne, bez udziału ludności cywilnej (40 tysięcy), zdecydowały się na akt samobójczej zemsty ratując tym samym resztki honoru. Pozbawione jakiegokolwiek sensu działanie, na wyrost nazywano powstaniem.
Po wojnie siłą propagandy powstanie w getcie zyskało większy rozgłos niż Powstanie Warszawskie, nieporównywalnie lepiej zorganizowane i zawierające jasno zdefiniowany cel, którym było wyzwolenie polskimi siłami, aby zapobiec oddaniu Polski w łapy Stalina. Powstańców warszawskich uznano za szaleńców, politycznych bojówkarzy żydowskich, walczących wyłącznie o własną skórę, okrzyknięto bohaterami. Tak z grubsza wyglądał cały ten polityczny absurd i co tu dużo mówić hańba narodu żydowskiego biernie przyglądającego się eksterminacji. W czasie zagłady nikt poza Polakami i politycznymi bojówkami żydowskimi nie przeciwstawił się Niemcom i nie włożył centa, aby zapobiec holokaustowi. Po wojnie najbardziej zhańbione środowiska żydowskie na holokauście zaczęły zarabiać, a żydowscy lewaccy bojówkarze weszli do struktur stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa, gdzie torturowali i zabijali żołnierzy AK, którzy podzielili się z nimi ostatnią kromką chleba. Zmierzcie się Żydzi z tą bolesną prawdą!
Od początku swego istnienia feudalny system religii chrześcijańskiej by zawsze wrogi wobec żydów! Kościół katolicki jako jeden z największych członów chrześcijaństwa intensywnie promował i stale promuje nienawiść i dyskryminacje wobec wszystkich żydów! Od początku swego istnienia kościół katolicki nawoływał do zemsty na żydach za ukrzyżowanie Chrystusa za co kościół od tysiącleci obwiniał społeczeństwo żydowskie. Poprzez tysiąclecia wielu papieży (a za nimi i reszta kleru) szczuło chrześcijan przeciwko żydom włącznie z organizowaniem wojen krzyżowych, z których kilka polegało na masowych mordach społeczeństw żydowskich na terenie Europy. Do szerzenia nienawiści kościół katolicki używał wobec żydów wiele fałszywych zarzutów i stwarzał stereotypy - jak fałszywe mity o mordowaniu chrześcijańskich dzieci do produkcji żydowskiej macy, o bogaceniu się żydów kosztem katolików, i wiele innych kłamstw, które wykorzystywano w czasie masowych pogromów żydów -- także w Polsce. Nawet i Chojnice maja w swojej historii zapisane i udokumentowane pogromy żydowskie tak w mieście jak i w otaczającym Chojnice regionie! W Chojnicach antysemityzm jest stale żywy tak jak i żywa jest katolicka nienawiść do ludzi pochodzenia żydowskiego i wszystko co wiąże się ze społeczeństwem i kulturą żydowską!
Tak wiec - tak długo jak w Polsce i w Chojnach będzie istniał kościół katolicki tak długo katolicy będą nienawidzić żydów i pod wpływem szczucia przez kler katolicki będą prześladować mniejszości żydowskie na wszystkie możliwe sposoby!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!