Ścieki (przed)wyborcze
Z billboardów, płotków, bram, gazet, ulotek, skrzynek pocztowych i ustawionych przy drodze słomianych ścianek patrzą na nas uradowane oblicza politycznych pupili. Spoglądają błagalnie licząc, że wszędobylska obecność ich wizerunków przyda im choć kilka dodatkowych głosów.
Tymczasem w cieniu wyborczych spektakli, często pieczołowicie wyreżyserowanych, wierny towarzysz Klemann raczy nas kolejną podwyżką cen za usługi kierowanej przez siebie miejskiej spółki. Niby podwyżka ostatecznie niewielka, bo zniwelowana powziętą przez radnych miejskich uchwałą o dopłacie do każdego metra sześciennego odprowadzonych ścieków, ale mimo to skłaniająca do zadumy.
Nawet bowiem uwzględniając dopłatę znajdujemy się w niechlubnej czołówce najdroższych usług wodociągowych wraz z Wałczem, Sępólnem, Starogardem i Szczecinkiem. Bez urzędowej dopłaty zajęlibyśmy w tym konkursie miejsce drugie, tak mamy czwarte, więc pan prezes ma jeszcze pole do popisu.
Osobiście jednak wolałbym, aby chojnickie wodociągi wzięły przykład ze swoich odpowiedników z Bytowa, Gdańska, Koszalina, Lęborka lub Pruszcza Gdańskiego i np. zrezygnowały z pobierania opłat stałych. Szczególnie mam tu na myśli opłatę rozliczeniową, która gdy się chwilę zastanowić, jawi się wyłącznie jako gotowość Miejskich Wodociągów do przyjęcia naszych pieniędzy. Bareizm w czystej postaci.
Oczywiście, inne przedsiębiorstwa wodociągowe również pobierają różnego rodzaju abonamenty zawierające w sobie "koszty rozliczenia", ale są to najczęściej kwoty dużo niższe (oscylujące sumarycznie w granicach 3-7 zł) niż sama tylko opłata za możliwość płacenia naliczana przez chojnickie wodociągi (9,82 zł), która razem z pozostałymi abonamentami (w tym opłatą za odczyt, której w formie samodzielnej pozycji również próżno szukać w cennikach innych firm dostarczających wodę) daje razem 18,16 zł i drugie miejsce w rankingu zaraz po Starogardzie Gdańskim (19,70 zł).
W tym miejscu ktoś, a takich nie brak, mógłby argumentować, że mamy ostateczne koszty na poziomie podobnym do Szczecinka czy właśnie Starogardu, które zamieszkuje zbliżona ilość odbiorców wody i dostawców ścieków. Jednak nawet pobieżna lektura taryf z okolicznych miast pokazuje, że wielkość populacji nie koreluje zanadto z cenami. Dużo mniejsze Sępólno Krajeńskie, przywołany wcześniej Wałcz czy niemal połowę mniejsza Kościerzyna mogą pochwalić się cenami za wodę i ścieki na podobnym lub wyższym od naszego poziomie. Z drugiej strony Bytów, Człuchów, Miastko, Świecie czy Tuchola mają, mimo podobnej do wcześniej wymienionych ilości mieszkańców, ceny wyraźnie mniejsze.
Natomiast w przypadku większych aglomeracji (Grudziądz, Koszalin, Piła, Słupsk) ceny w zasadzie zawsze są niższe niż w naszym grajdołku. Rywalizować możemy dopiero z olbrzymim Gdańskiem, który jednak przegrywa z kretesem, gdy pod uwagę weźmiemy brak opłat abonamentowych.
Patrząc na powyższe dziwię się, że temat cennika Miejskich Wodociągów w Chojnicach nie pojawił się w programach wyborczych konkurentów urzędującego burmistrza.
Ostatecznie przecież sprawiedliwiej i prościej byłoby chyba w miejsce darmowej komunikacji czy innych obiecywanych przez polityków i finansowanych przez nas atrakcji, po prostu zabierać z naszych portfeli mniej. Prawda?
Reklama | Czytaj dalej »
Sprostowanie 19.10.2018 r.
Załącznik (tabela) do opublikowanego przez nas felietonu zawiera kilka nieścisłości i błędów. Publikujemy zatem jeszcze jedno zestawienie taryf, tym razem autorstwa Miejskich Wodociągów. Ceny zostały zweryfikowane i przedstawione w wartościach brutto. Korekcie uległy opłaty abonamentowe a okres rozliczeniowy został ujednolicony do dwóch miesięcy.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (19)
- Komentarze Facebook (...)
19 komentarzy
Jaki prezydent taka pensja
I opozycja z PIS I PCHS brała w tym udział i nie zapobiegła uchwaleniu zawyżonych taryf. O nie ładnie. Nie będę na nich głosował.
I.
Sprowadza się to do weryfikacji, czy opłaty mieszczą się w dość szerokich widełkach i jeśli tak jest - zatwierdzają.
Nasze chojnickie opłaty w widełkach się mieszczą, więc zostały zatwierdzone. Zdarzają się nawet ceny wyższe, choć to rzadkość. Ale czy aby na pewno uzasadnione jest, żeby tak wysokie były?
Czy w przypadku innych firm wodociągowych w regionie nie jest tak, że też ponoszą koszty, inwestują w infrastrukturę, a jednak opłaty utrzymują na niższym poziomie?
Pytasz co znaczy, że poprzednie podwyżki były realizowane w porozumieniu z burmistrzem i radnymi? Chyba, o zgrozo, nie dostrzegłeś/aś, że za każdym razem (poza ostatnim) do pierwszej faktury po podwyżce dołączona była "uchwała rady miasta" w przedmiocie uchwalenia zmiany taryfy. Wówczas funkcję regulującą względem lokalnych wodociągów efektywnie pełniły bowiem lokalne samorządy. Nie pamiętasz już dyskusji na sesjach RM na temat wysokości rzeczonych opłat? Media o tym mówiły.
Jedyną osobą szerzącą tu populizm jesteś ty, a dowodem ostatecznym jest Twoje ostatnie zdanie (to z "Tuskiem". Już powoli odchodzisz od argumentów merytorycznych, a zaczynasz nieudolne próby deprecjonowania rozmówcy przez generalizowanie i serwowane niby ukradkiem wrzutki personalne. Nieładnie.
Skoro PGW Wody Polskie zatwierdziły taryfy, to chyba były one skalkulowane prawidłowo, czy czegoś nie rozumiem? Ustalanie wysokości taryf to zwykła kalkulacja kosztów , a sugerowanie że burmistrz celowo zawyża stawki to co najmniej nadużycie. Poza tym co to znaczy : " największe podwyżki były robione w porozumieniu z burmistrzem i radnymi " ? Chyba Pan/Pani nie rozumie o czym pisze. Wysokość taryf wynika z kosztów a nie jakiejś złej woli sprawczej burmistrza , rady czy np. Donalda Tuska. Trochę rozsądku.
Może twoje światłe wywody z ekonomii wpłyną na decyzje biznesowe firm z innych miast, które natychmiast wprowadzą abonamenty, żeby wszystkim wszędzie było "lepiej". Nie? Tak!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!