Agata Wiśniewska - 2018-12-18 18:40:35
Sesja budżetowa, z podwyżkami i dyskusją o in vitro
Budżet opiewający na kwotę 200 mln zł został przyjęty większością głosów, tak jak i wyższe diety dla radnych. Wniosek komisji budżetu o wycofaniu się miasta z finansowania programu in vitro w większym gremium nie przeszedł. Tym samym pary, które rozpoczęły starania o potomstwo metodą zapłodnienia pozaustrojowego mogą spać spokojnie. Za to wszyscy mieszkańcy muszą się liczyć po nowym roku z podwyżką cen za śmieci.
Cztery godziny trwała budżetowa sesja Rady Miejskiej Chojnic. Frekwencja na poniedziałkowym (17.12) posiedzeniu była stuprocentowa. Na samym początku minutą ciszy uczczony pamięć posłanki Jolanty Szczypińskiej, której pogrzeb odbywał się tego samego dnia w Słupsku, a także zmarłego w nocy Michała Karpiaka, byłego radnego i członka Platformy Obywatelskiej. - Kiedy staraliśmy się o budowę obwodnicy miasta Chojnice, która była pierwszą obwodnicą miejską w woj. pomorskim, posłanka nas wsparła w tych działaniach - przypomniał Antoni Szlanga.
Zapłacimy więcej za śmieci
Burmistrz Arseniusz Finster w sprawozdaniu z działalności między sesjami informował m.in. o stanie unijnych inwestycji, ale i szykujących się podwyżkach cen za śmieci. Zgromadzenie zwyczajne wspólników ZZO Nowy Dwór dobędzie się 20 grudnia. - Informowałem, już pod koniec poprzedniej kadencji, że na skutek wzrostu opłat za tzw. balast, czyli to co zostaje po segregacji i jest zakopywane i przechowywane w kwaterach, wzrósł z 90 do 270 zł, będzie potrzeba podwyżki opłat za odbiór odpadów komunalnych ZZO Nowy Dwór - mówił włodarz. Wstępne wyliczenia mówią o wzroście cen dla mieszkańców na poziomie 2-3 zł. - Nie mamy na to żadnego wpływu. Staramy się o pozyskanie środków unijnych na budowę instalacji, która by spalała ten odpad - zapewniał Finster.
O in vitro i "sterylizacji sekretarza"
Włodarz przedstawił także dane dotyczące realizacji miejskiego programu in vitro. - Dziesięć par zrealizowało leczenie in vitro, z czego u jednej potwierdzona jest ciąża, reszta czeka na potwierdzenie wyniku postępowania. Sześć par zostało zakwalifikowanych do realizacji programu w dalszej części. Finster wymienił również jakie przyczyny mogłyby leżeć u podstaw cofnięcia dotacji danej klinice. To w kontekście wniosku komisji budżetu o wycofanie się z finansowania programu. Na grudniowym posiedzeniu złożyła go Janina Kłosowska z PiS, a poparli wszyscy radni, poza przewodniczącym komisji Kazimierzem Jaruszewskim. Ten sam wniosek trafił pod głosowanie na poniedziałkowej sesji. - W moim klubie i klubie PO nie ma przymusu głosowania za odrzuceniem wniosku. Każdy w zgodzie ze swoim sumieniem podejmuje decyzje - mówił Finster. Autorka wniosku podnosiła, że o finansowaniu programu in vitro zadecydowała stara rada, a nowa może mieć inny pogląd na te kwestię. - Embriony, które nie zostały umieszczone w łonie matki czekają w zamrażarkach na dalszy swój los, być może ten los będzie opłakany - mówiła Kłosowska zaznaczając, że to nie jest problem religijny a moralny.
Mariusz Brunka temat rozpatrywał pod kątem prawnym i czysto ludzkim. - Nie jestem jakimś szczególnym entuzjastą in vitro, ale nie wolno ludzi w taki sposób traktować. Za tymi liczbami są konkretni ludzie, w stosunku do których Gmina Miejska Chojnice do czegoś się zobowiązała. Swoim kolegom z rady wyjaśniał, że korzystając z inicjatywy uchwałodawczej mogliby zmienić projekt kończąc jego realizację, ale: - Nie możemy mówić, że zobowiązań, które na siebie nałożyliśmy, nie będziemy realizować tylko dlatego, że zmienił się skład rady. Brunka rajców prosił o nie składanie wniosków sprzecznych z prawem. - Ja wystąpię z wnioskiem do rady miasta o dokonanie sterylizacji sekretarza miasta. I nawet gdybym przekonał państwa do tego, ja nie sądzę, aby pan Wajlonis się poddał tak zupełnie dobrowolnie. Pewnie poszedłby do sądu i wszystko wskazuje na to, że sąd stanąłby w obronie organów płciowych sekretarza miasta - podał przykład, których wzbudził śmiech na sali. O tym, że miasto nie powinno zostawiać na lodzie par, które rozpoczęły realizację program przekonywał także Arseniusz Finster.
Jako ostatni w dyskusji głos zabrał Bartosz Bluma. - Rada miejska praktycznie nie ma możliwości wygaszenie tego programu bez ponoszenia konkretnych kosztów finansowych. Mamy tego świadomość, że zakończenie tego programu, albo ograniczenie jego finansowania ponosi za sobą konkretne skutki finansowe. Niemniej, taki wniosek był na komisji budżetowej przegłosowany - powiedział przewodniczący klubu radnych PiS. Ostatecznie wniosek przepadł większością głosów.
Najtrudniejszy budżet i "rozgrzeszony burmistrz"
Budżet Chojnic na 2019 rok opiewa na kwotę prawie 200 mln zł, z czego wydatki to 208 mln zł (inwestycje 53 mln zł), deficyt prawie 8 mln zł. Ratusz planuje zaciągnąć 14 mln zł kredytu, z czego połowa pójdzie na spłatę poprzednich zobowiązań. - Zadłużenie miasta Chojnice na koniec 2019 roku będzie wynosiło 66 mln zł, co będzie stanowiło 33 proc. do dochodów miasta Chojnice, do których ujmujemy też 500 plus. Najmocniej finansowanym działem jest oświata. Otrzymujemy 32 mln zł subwencji i dokładamy 21 mln zł - informował burmistrz. Według Finstera to najtrudniejszy budżet z jakim przyjdzie mu się mierzyć. Samorządowiec z ponad 20-letnim doświadczeniem z obawą spogląda na rosnące ceny usług, a co za tym idzie inwestycji - przy unijnych dodatkowo gonią terminy. Do tego należy dołożyć zapowiedziane podwyżki prądu i niższą subwencję oświatową (od września o 1/9).
- Wyrok, wynik wyborczy powoduje, że nie mam już zamiaru podchodzić do tych spraw z taką śmiertelną powagą jak wcześniej. Krytyczne uwagi do polityki budżetowej burmistrza są teraz bezprzedmiotowe, ze względu na udzielone panu burmistrzowi poparcie przez wyborców. W akcie głosowanie rozgrzeszyli pana z tego, z czego ja przez trzy lata nie rozgrzeszałem - przyznał Brunka, ale z krytyki zupełnie nie zrezygnował. Opozycyjny radny za poważną wadę wciąż uznaje "patroszenie budżetu", a więc wprowadzanie w nim poprawek prawie na każdej sesji. - Za tym budżetem, w sposób nieuchronny, kroczą podwyżki podatków i opłat w przyszłym roku albo następnym. Musimy się z tym zmierzyć. Pamiętajmy, że funkcjonujemy w przestrzeni gospodarki budżetowej, notorycznie obciążonej deficytem. Tym bardziej powinniśmy zwracać uwagę na wydatki. Radny PChS ubolewał, że przez 4 lata nie udało mu się przekonać do oszczędzania włodarza Chojnic. Negatywnego nastawienie do gospodarki budżetowej Finstera więc nie zmienił, ale dostrzegł pozytyw - zaufanie dla lidera. - Optymizm powoduje, że ludzie w coś inwestują, mam nadzieję, że zainwestują w miasto i w pańską nową kadencję, że w ostateczności wszystkim nam się to opłaci.
Andrzej Gąsiorowski bronił budżetu i korekt porównując sytuację samorządu do realiów domowych, gdzie mimo zaplanowanych wydatków często wyskoczy coś jeszcze. Klub radnych PiS głęboko przeanalizował projekt budżetu i z niepokojem patrzy na zadłużenie miasta i spłatę kredytów do 2032 roku. - Obciążamy kolejne rady i kolejnych burmistrzów - mówił Bartosz Bluma podając kwotę 60 mln zł. Opozycja wytknęła burmistrzowi zawyżanie przychodu ze sprzedaży majątku. W budżecie znalazła się kwota 10 mln zł, choć w bieżącym roku po trzech kwartałach udało się zbyć nieruchomości za jedyne 2 mln zł przy założonych 5. Bluma wrócił także na chwilę do in vitro. - Program nie rozwiązuje problemow demograficznych miasta. Naszym zdaniem większy pożytek przyniosłoby przeniesienie tych środków na realizację takich zadań jak: profilaktyka nowotworowa, profilaktyka i leczenie stomatologiczne w szkołach dla dzieci, walka z nadwagą wśród dzieci i młodzieży, szczepienia ochronne mieszkańców czy szczepienia kobiet HPV. Pozytywną opinię budżetowi wystawił przewodniczący komisji budżetu. W sprawie budżetu 14 radnych zagłosowało za, 7 było przeciw.
Wyższe diety dla radnych
W trakcie wczorajszego posiedzenia radni głosowali także podwyżki diet. Dyskusji w temacie nie było, jedynie klub PiS przedstawił swoje stanowisko. - Uważamy, że diety w wysokości obecnej są w zupełności wystarczające. Nie odbiegają one jakoś drastycznie od wysokości diet w innych samorządach podobnych nawet do nas. Dodatkowo, będąc świeżymi radnymi nie czujemy nawet potrzeby i chęci zmiany dotychczasowych zapisów, stąd pełna odpowiedzialność spoczywa na tych osobach, które będą głosowały za tą uchwałą - mówił Bluma. Radni przyjęli podwyżki diet przy 15 głosach za i 6 przeciw. Od 1 stycznia 2019 r. wysokość diety szeregowych radnych wzrośnie o 240 zł, czyli wyniesie 926 zł. Przewodniczący komisji i ich zastępcy za swoją pracę otrzymają 230 zł więcej, co daje 1308 zł miesięcznie. Wzrośnie też uposażenie przewodniczącego gremium z 1959 zł do 2013 zł oraz przewodniczących zarządów osiedli z 293 do 402 zł.
Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl
23 komentarzy
Praca radnego powinna być pracą społeczną, a nie dochodową. Radni powinni otrzymywać jedynie zwrot za dni, kiedy rzeczywiście nie mogą być w pracy.
Podwyżka diety w tej kwocie to jakiś kosmos.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!