Agata Wiśniewska - 2019-02-05 09:43:00
Ślizgiem na metę!
Na pierwszym planie biegną Anna Kosmalska i Dariusz Żmija z suczką Zoją.
Jubileuszowy parkrun w Charzykowach nie należał do łatwych ze względu na warunki atmosferyczne. W minioną sobotę (2.02) promenada przypominała lodowisko. Biegaczy i kijkarzy bywających od roku w Charzykowach nie odstraszyło nawet ryzyko kontuzji. Na starcie 51. parkrunu pojawiły się 63 osoby.
Pierwszych urodzin charzykowskiego parkrunu po prostu nie sposób było ominąć! Sportowi zapaleńcy z regionu, w trakcie minionego roku, na dystansie 5 km mierzyli się z różnymi warunkami pogodowymi: upałem, deszczem, silnym wiatrem czy mrozem. Nic więc dziwnego, że w wyjściu z domu nie przeszkodziła im także gołoledź. Oblodzona nawierzchnia miała oczywiście przełożenie na wyniki.
- Ryzyko cholerne było biec. Na szczęście upadku nie było, ale co to za bieg z czasem 37:56 - ubolewał Zbigniew Wiśniewski nie tracąc przy tym humoru. 83-letni zawodnik "Floriana" w charzykowskim parkrunie uczestnicy od początku. - To mój 41. bieg. W każdą sobotę nie udało mi się być, bo jeździłem na inne zawody, ale jak mogę to jestem tutaj zawsze - przyznał pan Zbyszek, który nad Jezioro Charzykowskiego przyjeżdża z liczną reprezentacją "Floriana". O jeden bieg więcej na koncie ma właśnie klubowy kolega "Wiśniaka" - Jerzy Rudnik, 42. W minioną sobotę uzyskał czas 26:34.
Kto by nie chciał mieć zdjęcia z żywą legendą chojnickiego biegania Zbyszkiem Wiśniewskim? Z okazji skorzystali wolonatariusze 51. edycji parkrunu. Od lewej: Krzysztof Tajchert, Roman Dąbrowski, Jan Łyczywek i Renata Lietz.
Przyzwyczajeni do bycia w czołówce biegu starali się by ich wyniki nie straciły zanadto. I tak pierwszy odcinek 5 km zakończył Krzysztof Kapiszka z czasem 20:20. Jako drugi na metę wpadł Robert Kłakulak (20:47), trzeci był Tomasz Stanke (21:01). Na mecie wolontariusze dosłownie ratowali uczestników biegu przed upadkiem, wyciągając pomocną dłoń w stronę kończących go ślizgiem.
Z uśmiechem na twarzy i karnawałowym stroju promenadę przemierzała m.in. Katarzyna Kula. Chojniczankę pasją do biegania zaraził mąż, a skutecznie podtrzymało grono biegaczy. - Między innymi pomagają mi się zmobilizować "Totalnie Biegnięci". To wspaniała grupa wsparcia, zakręceni ludzie. W charzykowskim parkrunie pani Kasia uczestniczy od początku. Chętnie też odwiedza to samo wydarzenie w innych polskich miastach, np. Koszalinie czy Gdyni. W Charzykowach można ją zobaczyć również w żółtej kamizelce wolontariusza. W końcu parkrun to idea biegaczy dla biegaczy. - Biegam po to, żeby wyjść z domu. Dla mnie to najlepsza opcja, bo najtańsza, nie muszę kupować żadnych wejściówek, karnetów. Wychodzę kiedy mi pasuje i na tyle ile mi pasuje, i wybieram warunki, które mi też pasują. To jest chyba najbardziej elastyczna dyscyplina sportu do wykonania dla matki - podsumowała pani Kasia.
Pierwsze urodziny charzykowskiego parkurnu biegacze zakończyli wspólnym ogniskiem. Biegowe szaleństwo do Charzyków sprowadził Wojciech Urowski. Z okazji pierwszych urodzin nie mogło więc zabraknąć symbolicznego "Sto lat" dla koordynatora wydarzenia.
Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!