Eposik chojnicki. O sesji naturze
Siedzimy w swoim kręgu, choć nie pośród swoich.
Ja mam tu zaś najgorzej, bo jestem bez moich
przyjaciół, z którymi dzielę dawne nadzieje.
Wiem z nimi też dlaczego się tu tak źle dzieje
i co najszybciej poprawić Chojnicom trzeba.
Innym wystarczy pajda sprzedajnego chleba,
którą przyjmą z łaski rządzącego układu.
Nie chcą na pewno zmieniać dzisiejszego ładu,
bo nazbyt są głupi lub nazbyt się go boją
lub tylko o swe sprawy w tym zespole stoją.
Pozostali zaś bywają mili, układni,
Reklama | Czytaj dalej »
ale w sprawach publicznych nie są zaradni.
W obradach wszyscy miną mocno nadrabiają,
że tę materię miasta nader dobrze znają.
I choć mówiąc radzi ów tam mniej niż niewiele,
na pierwszy rzut oka nie uznałbyś, że… ciele
wybrali chojniczanie. Czy znali kimże on?
Wątpię. Wszak niejeden kiep trafił już na ten tron…
W samych obradach rzeczy masz z dawien niezmienne:
wpierw liczenie, otwarcie, wykazy pisemne.
Potem wybieramy też sobie sekretarza,
choć nagrywa maszyna, cna dama przetwarza
słowa rzucone z gęby w piśmie stanowisko.
Tyle jego roboty, to już prawie wszystko.
Nie dość na tym wyborów – komisja wnioskowa.
Słaba jest to kompania, mocno przypadkowa,
bowiem każdy radny z listy się tu dostaje,
raz po raz jak owce do strzyży szef podaje.
I tak sobie czekają nie wiedząc zaś na co,
bo tylko z rzadka wniosek im zgłosi ladaco.
Dopiero po tych wszystkich elekcji emocjach
robi się jakoś cieplej radnym w starych kościach,
bo rozpoczyna włodarz swą mowę tronową.
Powtórką jest, starą konferencją prasową,
gdzie musiał się wszak starać, bo tutaj nie musi.
Ważne, by napisali, co radnym dziś wmusi.
Z mediami wpierw wypada lepiej po dobroci.
Zbuntowanego rajcę jak trzeba wygrzmoci!
Inni z niby powagą słuchają włodarza,
szczególnie dobra jest w tym gra mości szafarza,
co słuchał przecież nie raz nudnego kazania,
podatny jak koledzy do mózgu wyprania.
Spija z ust pryncypała słowa kłamstwa słodkie
mając przy owym sumienie nadzwyczaj wiotkie…
Wnet szefowie komisji powody podają,
dla których z tejże funkcji coś tam pobierają.
Treści w tym jest niewiele, dużo powtarzania.
Całość przywodzi wynik spapranego prania…
Najbardziej dziwić może, że aż tak się pocą.
Widać trudzą się w dziele całej głowy mocą.
Wreszcie przyszedł czas roboty; merytoryczny
ciąg głosowań nad treścią – efekt nader śliczny.
Tu o meritum chodzi, nie o duperele,
jednakowoż głosów z sali zawsze jest niewiele.
Czy materia nazbyt trudna? Czy głowy słabe?
Siedzą razem, bo muszą jakoś zjeść tę żabę!
Głupio przy tym wodzą wzrokiem po boazerii
i nie mogą ukryć intelektu mizerii…
Teraz jednak wyzwolenie, bo wnioski wolne…
Prośby swe zaczynają, żądania namolne:
o podcięcie tej brzozy, co od lat zasłania,
opróżnienie kilku koszy wciąż czcze starania,
o załatanie dziury, co bardzo przeszkadza,
o zruganie urzędnika, co tak zawadza…
Za to stronią aż nazbyt od interpelacji,
bo w niej musisz wszak pisemnie bronić swych racji…
Wreszcie chwila wyśniona – przyszło zakończenie.
W mig mogą pójść do domu. To ich wszak marzenie.
Ty myślisz, że tak radzą nad sprawami miasta?
Nic z tego - dla nich wciąż liczy się sprawa własna.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
© Copyright by Mariusz Brunka, Chojnice 2019.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, przedrukowywanie i rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej pracy bez zgody autora zabronione.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!