W okolicy dwie szkoły, sklepy, przychodnie, bloki, a tam roboty budowlane przez pół roku. To zastanawiające...

Czy w sytuacji gdy budżet miasta ma wielomilionowy deficyt nie bardziej sensowne byłoby oszczędzanie poprzez wstrzymanie realizacji tych inwestycji, które nie są niezbędne czy bezwzględnie konieczne? Przecież, jak się zdaje, ten plac doskonale spełnia swoje funkcje i nie wymaga żadnych ulepszeń, których wprowadzenie - jak przyznaje sam burmistrz - może być tak kłopotliwe dla kupców i instruktorów nauki jazdy samochodem, a tym samym dla ich klientów. Ciekawe, czy w czasie remontu placu targowego opłaty za jego użytkowanie będą wpływać do miejskiej kasy w tej samej wysokości? No i czy ta inwestycja ma szanse kiedykolwiek się zwrócić? Przecież to są miliony złotych, czyli olbrzymia suma, którą trzeba skądś najpierw wziąć. Skądś - czyli nie znikąd. Z kieszeni mieszkańców i przedsiębiorców.

Za wymianę nawierzchni na ulicy Podlesie zapłacono dwieście dwadzieścia siedem tysięcy złotych za dziewięćdziesiąt osiem metrów wraz z kanalizacją deszczową:
http://chojnice24.pl/artykul/28641/kocie-lby-zastapil-polbruk/
Tymczasem remont niewielkiego placyku ma kosztować trzy albo cztery miliony złotych?

Trzeba odróżniać fantazję od rzeczywistości, a w życiu trzeba być realistą i propagandzistą.

Inwestycja jest pożądana ze względu na oczekiwaną poprawę estetyki i funkcjonalności targowiska zlokalizowanego w eksponowanym miejscu. Zachowanie budek i namiotów wydaje się niezbędne, ponieważ pomagają one chronić towary przed kradzieżą. Miejsca sprzedaży pozbawione ścian czy przepierzeń są dla kupców trudniejsze do kontrolowania i ochrony. Nie chronią również w wystarczający sposób ludzi i towaru przed czynnikami atmosferycznymi, takimi jak opady, niskie lub wysokie temperatury. Dlatego ważne jest, żeby po modernizacji kupcy mieli gdzie na powrót postawić swoje namioty i budki. Dobrze, że budowa rozpocznie się dopiero po zakończeniu wakacyjnego szczytu zakupowego, z którym zawsze mamy do czynienia przed rozpoczęciem roku szkolnego. W tym czasie kończy się też sprzedaż świeżych warzyw i owoców ze zbioru wiosenno-letniego. Być może dzięki temu niektórym kupcom uda się zawiązać zawczasu jakieś oszczędności. Można jedynie wyrazić życzenie, by realizacja przedsięwzięcia jesienią i zimą, w zazwyczaj niesprzyjających budownictwu warunkach atmosferycznych, odbyła się z wykorzystaniem technologii, które będą na nie odporne, gwarantując odpowiednią trwałość. Miejmy nadzieję, że trwająca przez pół roku modernizacja targowiska nie spowoduje zaniku wieloletnich przyzwyczajeń zakupowych u wiernych klientów. Po tak długim czasie i wskutek zmiany miejsca prowadzenia handlu mogą być one później trudne do odbudowania. Również kupcy mogą być zmuszeni do poszukania sobie przez ten czas nowego miejsca do prowadzenia interesów, na przykład – na prywatnym terenie.