‘Historię straży pożarnej tworzyli ludzie’
Na zdjęciu Andrzej Górnowicz i Przemysław Zientkowski. Wspólne działania obu panów doprowadziły do wydania kroniki.
Pełniący niegdyś służbę w Zakładowej Straży Pożarnej PKP w Chojnicach teraz tę historię mogą wziąć dosłownie do ręki. Publikacja wydana przez miasto Chojnice otwiera cykl Kroniki chojnickie. Zakładowa Straż przy chojnickiej kolei działała od 1976 do 2001 roku.
Stu stronicowa kronika zawiera przede wszystkim wycinki prasowe i zdjęcia. - Znajdziemy tutaj informacje z akcji gaśniczych, zawodów czy zabaw w Domu Kolejarza. Pamiętam, że nagrodą główną w loterii był żywy kogut – mówił Andrzej Górnowicz, który wraz z Witoldem Hope zapełniał strony Kroniki Zakładowej Straży Pożarnej w Chojnicach. Obaj panowie dowodzili jednostką.
„Podział etatów na rok założenia czyli 1976, wynosił trzydziestu trzech funkcjonariuszy pożarnictwa. Komendantem jednostki został por. poż. Witold Hope. Warunki socjalno-bytowe na taką ilość ludzi nie były najlepsze. Wspólnymi siłami w ciągu miesiąca adoptowano i przygotowano wycofane z ruchu wagony sypialniane i biura oraz magazyny i świetlice. Pierwsze lata działalności ZZSP były bardzo trudne, lecz mimo złych warunków lokalowych załoga kształciła się i to w dosłownym znaczeniu. Podnosiła poziom wyszkolenia bojowego, uczestniczyła w przeróżnych akcjach ratowniczo-gaśniczych oraz na zawodach sportowo-pożarniczych” - czytamy w kronice.
Administracyjnie jednostka podlegała Lokomotywowni Pozaklasowej w Chojnicach, służbowo Rejonowemu Inspektorowi DRKP w Bydgoszczy, zaś operacyjnie Komendzie Rejonowej Straży Pożarnej w Chojnicach. - Była też czwarta podległość, polityczna – mówił Andrzej Górnowicz.
- Byliśmy bardzo dobrze wyposażeni. Kolej nas finansowała, ubierała i przyznawała nagrody – dodał były komendant. Jak podkreślał Górnowicz historię straży tworzyli ludzie.
W najlepszych czasach liczba etatów sięgała 35. - Czyli 10 ludzi na zmianie. To była mocna obsada. Jeździliśmy na akcje na terenie miasta i nie tylko. Dużo akcji było też na samej kolei np. obsługiwaliśmy wykolejone pociągi. Przez 25 lat funkcjonowania ZZSP przewinęło się przez nią 70 osób. - Czy mieliście na stanie jakąś kobietę? - pytał jeden z uczestników wczorajszego spotkania. Andrzej Górnowicz przyznał, że był krótki epizod z płcią piękną w jednostce. - Przez jakiś czas mieliśmy panią do prowadzenia spraw papierkowych.
Po likwidacji formacji w 2001 roku 9 z 25 strażaków podjęło pracę w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chojnicach. Część pracowników została na kolei.
Reklama | Czytaj dalej »
Na wczorajszą promocję przyjechał m.in. Ryszard Rózga. W Zakładowej Straży Pożarnej w Chojnicach, pochodzący z Sępólna Krajeńskiego, służył przez 13 lat. Tutaj prowadził m.in. kurs podstawowy dla strażaków. Oryginalną kronikę przeglądał z dużą uwagą i wzruszeniem. - Mam ogromny sentyment do tych czasów. Człowiek był piękny i młody. Do tego silny i wysportowany - przyznał.
"Kronika Zakładowej Straży Pożarnej PKP w Chojnicach" została wydana przez Miasto Chojnice, otwiera cykl Kroniki chojnickie. Pozycja wyszła symbolicznym nakładem w liczbie 100 egzemplarzy. Można ją nabyć w cenie 20 zł w biurze Promocji Regionu Chojnickiego.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (4)
- Komentarze Facebook (...)
4 komentarze
Burmistrz to...
Wajlonis to....
Czarnowski to....
Zientkowski to....
Górnowicz to zasłużony sikawkowy, Zientkowski powinien stać dwa metry od Andrzeja.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!