Burmistrza trafia szlag, a radny obawia się o bezpieczeństwo dzieci
Zarówno Arseniusz Finster, jak i Andrzej Gąsiorowski z niepokojem patrzą na to, co dzieje się w Parku Tysiąclecia. To właśnie tutaj w okresie obostrzeń związanych z koronawirusem szczególnie chętnie gromadzi się młodzież. O popołudniowo-wieczornych spotkaniach młodych w altankach innym użytkownikom miejskiego zieleńca następnego dnia przypominają nie tylko walające się śmieci, ale i akty wandalizmu.
O tym, że strach przejść przy grupach młodzieży spotykającej się popołudniami i wieczorami w miejskim zieleńcu mówił na ostatnim posiedzeniu komisji rady miejskiej Andrzej Gąsiorowski. Do radnego i zarazem przewodniczącego Osiedla nr 9, z prośbą o interwencję zwrócili się okoliczni mieszkańcy. - W altankach w godzinach popołudniowych w weekendy gromadzi się młodzież, która tam siedzi bez maseczek, pali papierosy, często pije z puszki. Jakie słowa tam padają, nie chciałbym mówić, po prostu jest strach przejść obok. Osoby, które się do mnie zwracały, mówiły, że dzieci boją się iść do parku bo, nie wiedzą, co tam się stanie - podnosił radny. Sam w przytoczonej sytuacji widzi więcej zagrożeń. - Tutaj nie chodzi tylko o kwestię bezpieczeństwa dzieci, ale i tej młodzieży, która przesiaduje w parku bez maseczek, aspekt epidemiologiczny. To jest po prostu zagrożenie - dodał Andrzej Gąsiorowski proponując, aby temu co dzieje się w miejskim zieleńcu, przyjrzeli się strażnicy miejscy.
Dyrektorowi wydziału komunalnego, który także uczestniczył we wtorkowym posiedzeniu (17.11), problem był znany. - Obecnie są zamknięte różne puby, kluby, restauracje i młodzież faktycznie komasuje się na terenie Parku Tysiąclecia. W ten weekend było bardzo dużo papierów, butelek, śmieci różnych - informował Jarosław Rekowski. Niestety młodzi nie tylko śmiecą. W publicznym szalecie, zlokalizowanym przy domku ogrodnika, w poprzedni weekend oberwany został uchwyt dla osoby niepełnosprawnej, jeszcze wcześniej umywalka. Do tego uszkodzono kafelki. - Są i paleniska w tym pomieszczeniu - podawał urzędnik.
Park Tysiąclecia objęty jest miejskim monitoringiem, niestety na niewiele się to zdaje. Straż Miejska nie ma pracowników, którzy mogliby na bieżąco śledzić zapis z kamer. Nagrania przeglądane są dopiero po otrzymanym zgłoszeniu, a w czasie pandemii zarówno strażnicy miejscy, jak i policjanci obciążeni są dodatkowymi obowiązkami, jak chociażby kontrolowanie osób objętych kwarantanną. - Skoro nie mamy służb na terenie parku, to młodzież swobodnie się tam czuje i dochodzi do różnych mało przyjemnych incydentów, które musimy w niedzielę do południa usuwać, aby przywrócić ład i porządek dla osób, które chcą korzystać z tego miejsca - mówił dyrektor wydziału komunalnego.
Reklama | Czytaj dalej »
- Park Tysiąclecia to nie jest teren wyjęty spod jurysdykcji policji. Myślę, że policja ma świadomość tego, co tam się dzieje, ale takie oficjalne zgłoszenie też spowoduje, że tych patroli będzie więcej - podnosił radny Sebastian Matthes.
Bardziej dosadnie w temacie wypowiada się burmistrz. - Interweniowałem w ostatnią sobotę. Szlag mnie trafił jak zobaczyłem ilość tych butelek i tego wszystkiego. Będziemy wzywać policję i straż miejską. Nie może być tak, żeby oni tak buszowali w tym parku. Nie wygląda to dobrze - mówi Arseniusz Finster. Włodarz Chojnic jednocześnie liczy, że być może uda się skierować aktywność młodych chojniczan na inny tor. - Zgłosił się do mnie człowiek z propozycją, żebyśmy zbudowali dwa boiska do siatkówki plażowej na terenie parku i uważam, że fajne by to było i celowe. Trzeba tam więcej sportu wprowadzić. Zabierzemy się za to na wiosnę - dodał burmistrz.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (7)
- Komentarze Facebook (...)
7 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!