Agata Wiśniewska - 2021-07-20 16:56:14
Chcieliby dalej uprawiać ogródki, ale miasto ma inne plany
Działkowcy z ul. Portowej w Chojnicach otrzymali wypowiedzenia umowy dzierżawy. Po wielu latach, a w niektórych przypadkach i dekadach uprawiania owoców i warzyw, trudno im sobie wyobrazić okres od wiosny do jesieni bez "działki". Burmistrzowi wypominają, że zaledwie kilka tygodni temu obiecywał, że żadne ogrody działkowe w Chojnicach nie będą likwidowane. Arseniusz Finster odpowiada, że jego zapewnienie dotyczyło Rodzinnych Ogrodów Działkowych, a nie działek należących do miasta. - Nie ma lepszego miejsca na budowę żłobka, niż młode osiedle - przy okazji włodarz zdradza plany inwestycyjne ratusza, co do wspomnianego terenu a działkowców zaprasza na rozmowę, przyznając, że coś w komunikacji na linii urząd - mieszkańcy zawiodło.
Na zdjęciu część użytkowników ogrodów przy ul. Portowej. Dla nich praca na działce, to prawdziwa przyjemność.
Działki przy ul. Portowej (dawnej Ceynowy) graniczą ze Schroniskiem dla Nieletnich w Chojnicach i Przedszkolem "Promyczek". Dawniej należały do "poprawczaka", potem przejęło je miasto. Państwo Kazimierz i Jadwiga Dobrowolscy mogą się pochwalić najdłuższym stażem. Przysłowiową marchewkę uprawiają tutaj od 38 lat. Jak wspominają, na początku lat 90. poprawczak odciął działkowcom dostęp do wody. Ludzi to nie zniechęciło bynajmniej do dbania o ogrody. Obecnie na zdecydowanej większości z 17 działek (3 nie są uprawiane) jest wzorowy porządek. Znajdziemy tu grządki z warzywami, drzewa i krzewy owocowe. - Zbieramy deszczówkę do beczek, niektórzy także do niewielkich stawów. Wystarcza na podlewanie - mówią kolejni spotkani przez nas chojniczanie. Do ogródków, są bardzo przywiązani, bo te dają im wytchnienie od wielkiej płyty. Wysiłek przy doglądaniu swoich owoców i warzyw należy do tych przyjemnych, w przeciwieństwie do znoszenia upałów zwłaszcza na wyższych kondygnacjach bloku. Po południu na działkach ruch spory, to też dołączają do nas następni rozmówcy. - Jak najbardziej jesteśmy za tymi działkami. Wszystkim, którzy dostali wypowiedzenia, jest żal i przykro. Nawet nie wiemy, co tutaj będą robić. Chodzą słuchy, że żłobek - przyznają działkowcy. - Większość z nas to emeryci. My z żoną dopiero też, co przeszliśmy na emeryturę. Byłoby więcej czasu, żeby popracować i posiedzieć na działce, a trzeba ją oddać. Wielka szkoda - dodaje jeden z mężczyzn. Dzierżawa została wypowiedziana z dniem 1 listopada br. - Kopania ogródków na jesień nie będzie, bo pewnie wiosną wjadą tu buldożery i zrównają z ziemią wszystko to, o co dbaliśmy przez tyle lat - mówią chojniczanie ze smutkiem. Nieliczni wraz z otrzymaniem pisma z urzędu zaprzestali pracy na działce.
Po drugiej stronie nie ma działek i nie ma też obiecanego parkingu
Kilka lat temu miasto wypowiedziało umowę dzierżawiącym ogródki po drugiej stronie drogi z myślą o budowie parkingu na potrzeby boiska Modrak. Do dzisiaj nic w temacie się nie dzieje. - Nie ma działek, nie ma parkingu, jest za to miejsce dla bezdomnych. Nie chcemy, aby taki sam los spotkał ogródki, które uprawiamy - zauważa pani Jadwiga Dobrowolska. Chojniczanie nie ukrywają, że są źli na urzędników, w tym burmistrza, który na ostatniej swojej konferencji zapewniał, że ogrody działkowe w mieście nie będą likwidowane. - My już nie będziemy głosować za Panem Finsterem, a do tej pory go chwaliliśmy, za to jak dba o miasto - dodaje pani Jadwiga.
Kluczowe będą środki zewnętrzne
Jak sprawa przedstawia się ze strony urzędu? Pierwszy telefon wykonujemy do dyrektora Wydziału Gospodarowania Nieruchomościami, skąd wyszły wypowiedzenia umowy.
Jacek Marczewski informuje nas, że na terenie obecnych działek, liczącym 0,5 ha, ma powstać żłobek. -
Nikt nie ma dzierżawy na tym terenie w przyszłym roku, umowa nie ma trwania na przyszły rok - odpowiada urzędnik i z dalszymi pytaniami odsyła nas do dyrektora wydziału edukacji. -
Miasto przygotowuje się do aplikowania o środki z Tarczy Antykryzysowej na budowę żłobka, w którym opiekę miałaba znaleźć setka dzieci. Jeśli tutaj się nie uda, to wystartujemy jeszcze do programu Maluch plus - informuje
Grzegorz Czarnowski. Korzystniejsze finansowanie dla samorządu zapewnia tzw. tarcza (możliwe, że pod koniec roku znane będą wyniki konkursu), gdyby z niej udało się pozyskać środki, urząd musiałaby w
przeciągu pół roku wyłonić wykonawcę inwestycji.
W 2015 r. samorząd sprzedał parter żłobka, teraz chce budować nową placówkę
Kompletny projekt żłobka był już gotowy w roku ubiegłym, ale przy jego prezentacji nikt nie wspominał, że znajdzie się na terenie ogródków działkowych. Mówiono o terenie za poprawczakiem. -
Tutaj od zawsze była tzw. rezerwa oświatowa. Tę lokalizację, najsensowniejszą w mieście, wybraliśmy razem z Wydziałem Gospodarowania Nieruchomościami. Wspomniany wydział już w roku ubiegłym rozpoczął procedurę wypowiadania umów. Trzeba było się z tym liczyć, że my prędzej czy później, gdzieś na jakiś cel związany z edukacją, opieką będziemy chcieli, ten teren wykorzystać. Teraz jest potrzeba społeczna, żeby gdzieś budować żłobek, powiększać liczbę miejsc żłobkowych, bo zawsze jest z tym kłopot - mówi szefujący miejskiej oświacie.
-
Ale nie byłoby potrzeby budowy nowej placówki, gdyby miasto 6 lat temu nie sprzedało parteru żłobka przy ul. Młodzieżowej - zauważamy. -
Ten temat dla mnie jest już zamknięty. Wtedy, kiedy było prywatyzowane Przedszkole "Skrzaty", połowa tego budynku, gdzie mieści się nasz żłobek, już była używana do prowadzenia przedszkolnych oddziałów integracyjnych. Prywatyzacja miała na celu też sprzedaż tej części budynku. Nigdy nie będzie tak, że tych miejsc żłobkowych w miejskim systemie będziemy mieli wystarczającą ilość. Dlatego fajnie, że jest system mieszany, że mamy kilka żłobków niepublicznych, które uzupełniają nam tę lukę. Zwiększając o te 50 miejsc, obojętnie czy byłoby to w starej lokalizacji czy nowej, to i tak powodowałoby duży nakład środków. Stary budynek żłobka wymagałby nakładów finansowych i to znacznych, żeby doprowadzić go do stanu o wysokim standardzie współczesnej architektury. Też to byłby koszt kilkumilionowy. Decyzję, czy pozostawić tę cześć złobka czy nie zostawiam w gestii rady i burmistrza. Natomiast ja myślę, że mimo wszystko powinniśmy sprzedać tamtą część żłobka a dzieci, które tam są, przenieść i zrobić nabór na drugie 50 - odpowiada dyrektor Czarnowski. Urzędnik nie wyklucza, że część drzew z obecnych działek można by oszczędzić przy realizacji inwestycji. -
My jako miasto jesteśmy zawsze za tym, żeby ta zieleń była. To na pewno byłby ładnie zaaranżowany obszar.
Zaproszenie do rozmów z konkretną propozycją
Ostatni telefon wykonujemy do burmistrza, adresata listu działkowców, w którym ci apelują o pozostawienie ogrodów. -
Trzy umowy działkowcom kończą się z końcem tego roku, tutaj więc nie musieliśmy wypowiadać umowy. Faktycznie umowę wypowiedzieliśmy 14 rodzinom - informuje
Arseniusz Finster. Z działkowcami zamierza się spotkać na początku sierpnia i przedstawić plany miasta. Proponuje też pewien kompromis. -
Wysłane wypowiedzenia będą skutkować dopiero wtedy i tylko wtedy, kiedy my dostaniemy dotacje na budowę żłobka. Jeśli jej nie otrzymamy, to ja je wycofam i kolejny rok będą mogli użytkować działki - zapewnia. Jednocześnie włodarz przekonuje, że jeśli budować w Chojnicach żłobek, to tylko na najmłodszym osiedlu. -
Miasto ma coraz mniej terenów inwestycyjnych. My jesteśmy stłamszeni, zduszeni. Musimy szukać, niestety kosztem takich quasi ogródków działkowych, bo to nie jest ROD, a przypominam, moja decyzja dotycząca Rodzinnych Ogrodów Działkowych jest w mocy, natomiast tutaj niestety są, to tereny dzierżawione przez miasto, tak jak to było na ul. Młyńskiej czy Angowickiej.
Lokalizację dla żłobka wskazali moi urzędnicy i ona zyskała akceptację radnych, którzy wiedzieli, że tam są ogródki działkowe.
Arseniusz Finster informuje również, że to nie jedyna inwestycja, jaka szykuje się w pobliżu Modraka. - Chcemy budować drugiego Modraka, tam w ramach planu miejscowego jest też teren pod budownictwo wielorodzinne - mówi burmistrz.
Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl
7 komentarzy
Tak jest mi szkoda działkowców ale niestety wszystko nie trwa wiecznie... Fajnie ze mogli tyle lat korzystać...tylko dziękować...tak to może by ziemia stała i nic by się z nią nie działo...pusta łąka.
Mogliśmy się spodziewać że miasto zrobi krok do przodu i bardzo się cieszę. Niestety kosztem 14rodzin ale ile za to zyskają rodziny które będą prowadzić swoje maleństwa( co roku 100tka ) dzieci będę korzystały z tego budynku Nowego czystego ocieplonego .... ( niestety na starym się słyszy ze wszystko się sypie ) nie ma co się okłamywać.
No tak, faktycznie, bo ten nowy żłobek jest zaprojektowany również w wysokim standardzie współczesnej architektury.
hahaha ile razy już to słyszałem. Elektorat Finstera niezadowolony z jego rządów podczas kolejnych wyborów zapomina wszystkie jego "grzeszki" i dalej chłop siedzi. Sprzeda kilka głodnych gadek i ma ich z powrotem w kieszeni.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!