Real Madryt z piłkarskiego piekła do nieba. PSG poza LM!
Cóż to był za mecz! W rewanżowym spotkaniu 1/8 finałów Ligi Mistrzów Real Madryt podejmował przed własną publicznością Paris Saint-Germain. „Królewscy” udowodnili, że wciąż pozostają drużyną, z którą należy się w Europie liczyć. Naszpikowane gwiazdami światowego formatu PSG zostało odprawione z kwitkiem. Zobaczmy, jak przebiegało to starcie gigantów i co działo się równolegle w meczu Manchesteru City ze Sportingiem Lizbona.
Gdyby ktoś chciał dowiedzieć się, na czym polega piękno piłki nożnej, należy pokazać mu środowe spotkanie Realu z PSG. To, czego świadkami byliśmy na stadionie Santiago Bernabeu w stolicy Hiszpanii, było widowiskiem najwyższej próby. Co tu dużo mówić – prawdziwa Liga Mistrzów!
Zacznijmy od tego, że w pierwszym meczu to Paryżanie byli górą. Wówczas w doliczonym czasie gry gola na wagę zwycięstwa zdobył Kylian Mbappe. W związku z przewagą bramkową, bukmacherzy dawali PSG większe szanse na awans. Bardzo dobrze obrazowała to przygotowana przez PZBuk aplikacja mobilna do obstawiania meczów, gdzie można było podejrzeć kursy na mecz rewanżowy obu klubów.
Choć do środowego meczu przed własną publicznością zawodnicy Realu podchodzili w bojowym nastawieniu, sytuacja na boisku nie układa się po ich myśli. Pierwsza połowa meczu należała do gości, którzy usilnie dominowali w środku pola. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo.
Prawdziwym zagrożeniem dla bramki Thibauta Courtoisa był od początku Mbappe. Popisał się kilkoma dobrymi akcjami, a w 34 minucie zdobył bramkę ze spalonego. Natomiast już chwilę później wpisał się na listę strzelców, znacznie komplikując położenie „Królweskich”.
Real wchodził na drugą połowę mając dwa gole straty do Paryżan. Ponieważ te zdobyte na wyjeździe nie liczą się już „podwójnie”, wystarczyło dwukrotnie pokonać Gianluigiego Donnarummę, by doprowadzić do dogrywki i karnych.
Wtedy do akcji wszedł on – Karim Benzema, który zaliczył swój pięćsetny występ w barwach Realu Madryt. Najpierw wyrównał spotkanie w 61 minucie po zagraniu Viniciusa Juniora. Jednakże dramat PSG dopiero miał nadejść po upływie kwadransa.
Najpierw w 76 minucie Benzema wykorzystał perfekcyjny pass od Luki Modrića, co dodało skrzydeł całej ekipie „Królewskich”. Dwie minuty później Vinicius miał swoją szansę na bramkę, piłkę wyłuskał Marquinhos, a ta wpadła wprost pod nogi Benzemy. Hat-trick!
Momentalnie „zgasł” Mbappe, Neymar, Messi. PSG pogodziło się z porażką, a Real triumfował, wędrując z piłkarskiego piekła do niebiańskich bram.
Manchester City kolejnym ćwierćfinalistą Ligi Mistrzów
Podczas gdy Benzema i spółka wypruwali z siebie siódme poty, by ograć galerię sław z PSG, w Manchesterze kibice byli świadkami niezwykle nudnego widowiska. Dwa tygodnie temu piłkarze City w pięknym stylu triumfowali nad Sportingiem w Lizbonie. Wynik 5:0 był najbardziej imponującym wśród wszystkich spotkań pierwszej części 1/8 finałów UEFA Champions League.
Każdy, kto miał apetyt na powtórkę piłkarskiego festiwalu strzeleckiego w Anglii, musiał obejść się smakiem. Drużyna pod wodzą Pepa Guardioli oparła swoją grę o pokaźną zaliczkę bramkową z pierwszego meczu. Natomiast piłkarze z Portugalii nie mieli pomysłu, by choć trochę zniwelować straty.
Czy mecz na Etihad Stadium dostarczył choć trochę rozrywki zgromadzonym kibicom?
Można powiedzieć, że w ciągu 90 minut niewiele się wydarzyło. „Obywatele” szanowali piłkę, w swoim stylu rozgrywając ją bardzo długo. Ekipa gości starannie broniła dostępu do swojej bramki, co stawiało ich w bardzo korzystnym świetle. Jednakże samym stylem gry nie wygrywa się meczów, a sytuacji bramkowych Sporting nie umiał sobie wypracować.
W całym meczu padł jednak jeden gol. Druga połowa zaczęła się korzystnie dla „The Citizens”, bowiem do bramki rywali trafił Gabriel Jesus. Doszło jednak do weryfikacji i analizy VAR, która wskazała minimalną pozycję spaloną piłkarza.
Wynik meczu pozostał bezbramkowy aż do ostatniego gwizdka sędziego. Manchester City zameldował się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, gdzie na swoich rywali czekają już Real Madryt, Bayern Monachium i Liverpool.
Liga Mistrzów: mecze 1/8 finałów 15 i 16 marca
Tydzień później emocji również nie zabrakło. We wtorek 15 marca Ajax mierzył się na własnym obiekcie z Benfiką Lizbona, natomiast Manchester United podejmował u siebie Atletico Madryt.
Zdecydowanym faworytem pierwszego starcia był Ajax. W Lizbonie mieliśmy niespodziewany remis (2:2), ale wydawało się, że w Amsterdamie gospodarze nie pozostawią wątpliwości. Stało się jednak inaczej – goście sensacyjnie zwyciężyli 1:0 i tym samym zameldowali się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Analogicznie było w Manchesterze – pierwsze starcie zakończone remisem (1:1), natomiast w rewanżu skromne 1:0 dla gości. Był to mecz, który udowodnił nam, że podopieczni Simeone wciąż są w stanie osiągnąć wiele. Było to też spotkanie, które pokazało, że Cristiano Ronaldo najlepsze lata kariery ma za sobą. Rzecz jasna to wciąż niezwykle groźny piłkarz, ale wiek robi swoje. Choć uczciwie trzeba też przyznać, że koledzy nie za bardzo mu pomagali.
Dzień później emocje miały czekać nas wyłącznie w Turynie i tak też było. Niemniej zacznijmy od meczu, w którym Lille gościło u siebie Chelsea. Porażka 2:0 w Londynie stawiała francuski zespół w niezwykle trudnej sytuacji i jak się okazało, nie było większych szans na korzystny rezultat. Oczywiście nie można jednak zapomnieć o tym, że gospodarze prowadzili 1:0. Był to czas, kiedy kibice Chelsea mieli prawo być zaniepokojeni o swoich ulubieńców. Koniec końców faworyci doszli jednak do głosu i zwyciężyli 2:1. W Turynie Juventus podejmował Villarreal i niewątpliwie był faworytem. Był faworytem, mimo że ostatnie miesiące nie są dla włoskiego zespołu dobre. Czwarta drużyna ostatniego sezonu ligi włoskiej nie wzbudza postrachu w kraju, jak i europejskich pucharach (dowodem choćby 1:1 w pierwszym meczu z Villarrealem). Mamy zespół, który ma wielu dobrych zawodników, ale i wiele mankamentów. Mankamenty te doskonale obnażyli goście – hiszpański zespół wygrał aż 3:0. Wynik nie odzwierciedla tego, co się działo, ale trudno mówić o jakimś pocieszeniu. Władze Juventusu muszą zdać sobie sprawę z tego, że klubowi wiele brakuje do najlepszych europejskich drużyn.
Znamy ćwierćfinałowe pary!
Ćwierćfinałowe pary są już znane i po raz kolejny możemy mówić o hicie z udziałem Realu. Podopieczni Carlo Ancelottiego zmierzą się z Chelsea. Druga z madryckich ekip, czyli Atletico, zmierzy się z Manchesterem City. Zawodnicy Diego Simeone nie będą faworytem, ale to nic nie znaczy – Atletico potrafi uprzykrzyć życie wielu drużynom. Bayern Monachium Roberta Lewandowskiego będzie musiał uporać się z Villarealem, natomiast na Liverpool czeka Benfica.
Plan gier przedstawia się następująco:
5 kwietnia godzina 21:00
Benfica – Liverpool
Manchester City – Atletico
Rewanże 13 kwietnia godzina 21:00
6 kwietnia godzina 21:00
Villareal – Bayern Monachium
Chelsea – Real Madryt
Rewanże 12 kwietnia godzina 21:00
Przewiduj, kto przejdzie do finału i sprawdź swoje szanse w najlepszych mobilnych aplikacjach bukmacherskich.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!