Zeznający skarżą się na braki w pamięci. Przyczyną przebyty COVID-19
W minionym tygodniu odbyła się kolejna rozprawa w sprawie pożaru w Hospicjum. To, czy szkolenia BHP i przeciwpożarowe odbywały się przed, czy już po pożarze dla wielu świadków jest trudne do ustalenia. Złożone przed sądem zeznania wskazują także, że pacjent, który zaprószył ogień feralnej nocy, dostawał od kogoś papierosy, które następnie ukrywał przed personelem, a gdy chciano mu je zabrać - odgrażał się, że spali budynek.
Sąd Rejonowy w Chojnicach po raz kolejny słuchał zeznań świadków w sprawie pożaru w Hospicjum Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, w nocy z 5 na 6 stycznia 2020 r., gdzie życie straciło 4 pensjonariuszy. Na ławie oskarżonych, za niedopełnienie obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpożarowego, zasiada dyrekcja placówki, Barbara Bonna oraz Jerzy Krukowski. Było to już szóste posiedzenie w tej sprawie.
Z siedmu zeznających świadków nikt jednoznacznie nie był w stanie odpowiedzieć kiedy i z kim były szkolenia, oraz w jakich terminach. Część wskazywała na odbycie szkolenia z J. Krukowskim, a inni wspominali o strażaku lub po prostu pamiętali, że pokazano im tylko gaśnice i kazano podpisać dokumenty. - Jakieś szkolenia mieliśmy, dokładnie nie pamiętam jakie. Jestem po covidzie, wszystko mi się miesza - zeznała jedna z opiekunek.
Reklama | Czytaj dalej »
Inna z pracownic, obecnie zatrudniona w placówce w Jarcewie, nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego występuje różnica w jej zeznaniach. Podczas pierwszego przesłuchania na policji powiedziała, że nie było szkoleń, lecz odmienne zeznania złożyła przed sądem - Jak byłam na komendzie powiatowej policji, to był dla mnie stres. Po czasie mogłam wszystko sobie przypomnieć. Oskarżony mi pokazywał (gdzie są gaśnice - przyp. red.) może nie praktycznie, ale tak było.
Jednak prawie wszyscy byli zgodni, że pacjent, który w nocy z 5 na 6 stycznia 2020r. zaprószył ogień poprzez zapalenie papierosa w łóżku - sprawiał problemy już wcześniej. Prawdopodobnie papierosy dostawał od rodzin odwiedzających innych pacjentów, a następnie chował je w pościeli lub w nawet w pampersie. Stawał się nieprzyjemny, a nawet agresywyny kiedy mu je zabierano. Wcześniej zdarzyła się już sytuacja zapalenia papierosa w łóżku nocą przez wspomnianego pacjenta. Zeznał tak jeden z opiekunów medycznych placówki, który wskazał, że pacjent dopuścił się takiego czynu przebywając na oddziale neurologicznym w szpitalu, jednak w tamtej sytuacji reakcja personelu była natychmiastowa.
Świadek uzupełnił także swoje wcześniejsze zeznania o kwestię gróźb, które słyszał od pacjenta - Chciałbym dodać, że ze względu na stan chorego, który doprowadził do tego pożaru, wydawało mi się, że gada głupoty. Ten chory, wielokrotnie, słyszałem z jego ust, że nas spali, mówił to jak zabierało mu się papierosy albo zapalniczkę. Mężczyzna wskazał również, że raz zastał pacjenta z zapalonym papierosem podczas, gdy ten prawdopodobnie spał. Zgłosił ten fakt przełożonym.
Następna rozprawa w tej sprawie odbędzie się 25 maja.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)
3 komentarze
Jak na razie to ogarnęła was dziwna amnezja, może pod wpływem gotówki ?
Ratując komuś d..., sami się pogrążacie, mam nadzieję że składacie zeznania pod przysięgą co będzie miało swój odpowiedni paragraf.
Ratując tą osobę, musisz mieć świadomość że taka sytuacja może zdążyć się ponownie i nie zginą wtedy 4 osoby a może kilkanaście lub kilkadziesiąt.
Przemyślcie, zeznań nie można sobie kupić, zawsze się ktoś potknie.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!