Który lekarz powinien stwierdzić zgon pacjenta? Dyskusja na posiedzeniu Rady Społecznej Szpitala
Wielogodzinne czekanie przy zwłokach, przerzucanie odpowiedzialności między lekarzami, a wszystkiemu winne „niejasne przepisy ustawy”?
Podczas wczorajszego (13.12.) posiedzenia Rady Społecznej Szpitala Specjalistycznego im. J. K. Łukowicza rozwinęła się dyskusja na temat tego, kto może, a wręcz powinien wypisywać kartę zgonu pacjenta, a także ile czasu maksymalnie można na takiego lekarza czekać. Dyskusja rozgorzała po uwadze burmistrza Czerska, Przemysława Bieska-Talewskiego, który opisał sytuację mającą miejsce latem, gdy jeden z mieszkańców miasta musiał czekać kilka godzin w mieszkaniu ze zwłokami swojej żony na przyjazd odpowiedniej osoby mogącej stwierdzić zgon. – Uważam, że tak to nie może być. Naprawdę, to jest sytuacja, w której nie można ludzi stawiać.
Reklama | Czytaj dalej »
Karta zgonu? - Zależy, czy jest już po 18:00 i czy mamy weekend
Głos w tej sprawie zabrał dyrektor chojnickiego szpitala Maciej Polasik przyznając, że – owszem, w tej materii jest poważny problem. – Nie były określone jasne kompetencje do kogo należy obowiązek stwierdzenia zgonu. Przepisy, które funkcjonują do tej pory są bardzo stare i np. mówi się o tym, że zgon stwierdza lekarz, który w ostatnim czasie leczył pacjenta. Dalej mówi, że jeżeli zgon nastąpił w miejscu publicznym, to zgon stwierdza lekarz na terenie obszaru oddziaływania przychodni, co jest już fikcją. Dalej są osoby nieznane, które nie wiadomo, gdzie się leczyły itd. Chodzi tutaj o przepisy Rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 3 sierpnia 1961 r. (!) w sprawie stwierdzenia zgonu i jego przyczyny, co jak zaznaczył starosta chojnicki Marek Szczepański, nie zostało znowelizowane, chociaż projekt był i trafił do szuflady, a interpretacja przepisów jest znacznie utrudniona w obecnych realiach.
Dlatego chojnicka placówka wypracowała swój system – Do godz. 18:00 w dni powszednie zgon stwierdza lekarz przychodni, w której ostatnio leczył się pacjent. Jeżeli zgon nastąpił poza tą godziną lub w weekend albo w dni świąteczne, to zgon stwierdza lekarz z tzw. nocnej i świątecznej pomocy z zespołu wyjazdowego. Jednak jak zaznacza dyrektor Polasik, taki wyjazd nie jest wyjazdem pilnym. – Rzadko zdarza się, że taki lekarz przyjeżdża w ciągu godziny, dlatego, że on realizuje wizyty, które mu się zgłasza przez cały dzień, a zgon jest ostatni w tej kolejności. Oczywiście, nie jest to sytuacja, która zadowala mnie jako dyrektora szpitala, czy naszych pracowników.
Nie dziękuję, nie pojadę
W tej chwili już także lekarz jeżdżący w karetce, (który notabene jest w niej tylko przez 8 dni w miesiącu) nie może stwierdzić zgonu pacjenta, ani wypisać karty zgonu. Nie zostanie nawet wysłany do takiej osoby zmarłej. Jest również kolejny problem. – Lekarze rodzinni nie są zainteresowani nawet w godzinach pracy, żeby stwierdzić zgon i to jest przeciągane ten akt jak gdyby dokonania obdukcji, stwierdzania zgonu – mówi dyrektor szpitala.
Koroner lekiem na (systemowe) zło?
Rozwiązanie? Szpital planuje stworzyć „urząd koronera”, ale oczywiście w tej chwili brakuje na to środków i jak dodaje dyrektor, ma to małe szanse powodzenia w naszym regionie. – To taki gorący kartofel, którym każdy się przerzuca. Problem pojawia się nie tylko lokalnie, ale i zatacza szersze kręgi, bowiem jak dodał starosta, konkursy ogłaszane w NFZ na takie usługi albo nie przyciągały chętnych, albo zgłaszali się tacy, którzy mieli zbyt duże jak na rządową kieszeń wymagania finansowe.
Wyjaśnienia dyrekcji szpitala nie do końca usatysfakcjonowały burmistrza Czerska, który wskazał, że być może priorytetem takiego lekarza powinni być jednak ludzie czekający w mieszkaniu ze zwłokami bliskich ze względu na nawet traumatyczność takiej sytuacji, a do wymagających natychmiastowej pomocy skierować należy karetkę. Swoje zdanie wyraził także członek Zarządu Powiatu Chojnickiego, były starosta chojnicki Stanisław Skaja. – Jak sama nazwa wskazuje od tego jest ratownictwo, a tutaj do trupa jedziesz – skomentował zdawkowo, ale przyznał, że jednak w takiej sytuacji sam znaleźć by się nie chciał.
Dyrektor Polasik rację co do istnienia problemu przyznaje, ale wskazuje, że musi mierzyć siły na zamiary, ponieważ lekarz ze świątecznej i nocnej opieki jest jeden na cały powiat, a jednak większość mieszkańców umiera w domach, więc należy się liczyć z tym, że czas oczekiwania na przyjazd lekarza uprawnionego do stwierdzenia zgonu będzie niestety wydłużony. - Taki mamy system – dodaje.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)
3 komentarze
Nie wymagacie od nas zbyt wiele?
Jak ktos umiera po 18tej albo pan doktor z przychodni jest zmeczony to mozna zadzwonic nastepnego dnia albo po weekendzie. Gdzie tu problem widzicie.
Zmarly nie da 200 za wizyte to i chetnych ma wizyte brak.
Zatrudnic kilku urzednikow do debaty o tym problemie, a trupa do szafy na weekend.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!