Patryk Galewski gościł wczoraj (07.02.) w Chojnicach
Były „kryminalista” z podopiecznymi Warsztatów Terapii Zajęciowej gotował zupę rybną, a w Medycznej Szkole Policealnej opowiadał o tym, jak na jego drodze stanął ks. Jan Kaczkowski i kompletnie odmienił jego życie.

Film „Johnny” trafił na ekrany kin w ubiegłym roku i odniósł wielki sukces. Historię ks. Jana Kaczkowskiego obejrzały tysiące widzów, a ukazana w nim historia Patryka poruszyła wielu. I właśnie mężczyzna, który stanowił pierwowzór dla tej postaci odwiedził wczoraj (07.02.) Chojnice. Patryk Galewski, bo o nim mowa, przyjechał tu na zaproszenie Joanny Warczak z Warsztatów Terapii Zajęciowej i właśnie z podopiecznymi WTZ najpierw ugotował zupę rybną i dobrze się z nimi zapoznał, a następnie w Medycznej Szkole Policealnej opowiedział o swoim życiu.
Reklama | Czytaj dalej »

Rozmowę prowadziła Monika Garstecka z Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum „Aniołowo”, lecz Patryk, gdy przejął mikrofon, to nie bardzo chciał go oddać, bo do opowiedzenia miał mnóstwo. – Ćpun, bandyta, łotr, kryminalista, złodziej? Tak to ja – mówił i zaznaczył, że sam siebie tak określa, ponieważ w życiu sporo błędów popełnił. Do Chojnic przyjechał z żoną Żanetą (która wiernie siedziała w pierwszym rzędzie), Małgorzatą żoną brata ks. Kaczkowskiego (rodowitą chojniczanką jak się okazało) oraz z przesłaniem – można żyć inaczej. W opowieściach wrócił pamięcią do smutnego dzieciństwa, bowiem z domu „wylogował się” mając 13 lat, a w wieku 12 lat już miał za sobą pierwszą wciągniętą kreskę amfetaminy. Natomiast, gdy dokonał pierwszej kradzieży (także w wieku 13 lat) i został złapany przez policję, to był dumny, że nie „sprzedał” kolegów. Mając 19 lat był po 2 próbach samobójczych, a w wieku 21 lat posiadał na swoim koncie wyroki na łącznie 8 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Alkohol, narkotyki, kradzieże, życie na ulicy – nie wiedział, że może być inaczej. A potem trafił do hospicjum prowadzonego przez ks. Jana Kaczkowskiego na odpracowanie godzin społecznych i zderzył się – nie tylko z rzeczywistością, ale również jak mówi, z bezsilnością ludzi umierających w łóżkach. Potem, im bardziej poznawał księdza, tym więcej dobrego widział również sam w sobie.
Dzisiaj Patryk jest szefem kuchni w dwóch restauracjach, szczęśliwym mężem oraz ojcem i jeździ po między innymi zakładach karnych czy ośrodkach wychowawczych i przekazuje dalej historię o tym, jak ksiądz Kaczkowski (żartobliwie ksywka „skaner” od ogromnej wady wzroku)– odmienił jego życie. A on tym ogromem dobra, które otrzymał od niego chce się dalej dzielić i pokazać, że na zmiany nigdy nie jest za późno. Dlatego utworzył fundację PAKA i jeździ po Polsce.
Link do strony Fundacji PAKA - TUTAJ
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!