Nowości książkowe
"Marcowe fiołki" szkockiego autora Philipa Kerra to pierwsza część cyklu kryminałów, których głównym bohaterem jest prywatny detektyw Berni Gunther.
Rzecz dzieje się w hitlerowskich Niemczech w roku 1936, kiedy to Berlin przygotowuje się do Olimpiady. Z tej przyczyny władze starają się wykreować zakłamany obraz postępowych i tolerancyjnych Niemiec, dbających przede wszystkim o przyzwoite życie wszystkich obywateli, dalekich od militarnych zapędów, których skutki świat pozna za kilka lat. W celu poprawy wizerunku i zachowania pozorów demokracji, prowadzone są działania, które na turystach mają zrobić jak najlepsze wrażenie. Poprawia się wizerunek niemieckiej stolicy, z witryn sklepowych, na czas igrzysk, znikają antysemickie plakaty, a na księgarskie półki chwilowo wracają zakazane książki. Mało tego, aby stworzyć pozory normalności, na ulice Berlina sprowadza się prostytutki z Hamburga i Monachium, ponieważ rodowite ”córy Koryntu” już dawno zostały usunięte przez aparat państwa.
Reklama | Czytaj dalej »
Wśród tego absurdalnego chaosu żyje Berni Gunther, weteran walk na froncie tureckim, kawaler krzyża żelaznego II klasy , były oficer Kripo, policji kryminalnej. Człowiek twardy, a przede wszystkim odporny na faszystowską indoktrynację. Tytułowe marcowe fiołki, to pogardliwe określenie, jakie ukuto w tamtym czasie. Mianem tym określano karierowiczów z NSDAP, masowo wstępujących do partii nazistowskiej od marca 1933, kiedy to NSDAP zgarnęła przeszło 44% głosów w wyborach parlamentarnych. Ludzi niejednokrotnie poświęcających rodziny i przyjaciół, by otrzymać upragnioną legitymację partyjną, dokument który bardzo często decydował o życiu lub śmierci.
Berni Gunther nie poszedł tą drogą, odszedł ze służby nie zgadzając się na zmiany kadrowe i wyprzedzając decyzje szefostwa o pozbyciu się dobrego choć buńczucznego pracownika. Obecnie wykonuje zawód prywatnego detektywa specjalizującego się w poszukiwaniu osób zaginionych, z wyłączeniem spraw zdrad małżeńskich – których unika ze względu na wcześniejsze przykre doświadczenia.
Poznajemy go na weselu jego sekretarki, gdzie otrzymuje zlecenie od jednego z największych przemysłowców w Zagłębiu Ruhry- Hermanna Sixa. Jego córka Grete zginęła z mężem, w pożarze ich domu. Tak brzmi wersja oficjalna. Tak naprawdę została bowiem wraz z mężem zastrzelona w łóżku, a sejf znajdujący się w pokoju został dokładnie wyczyszczony. Według Sixa zniknęły z niego między innymi bardzo cenne klejnoty rodzinne. Przemysłowiec chce za wszelką cenę to ukryć i zależy mu głównie na odzyskaniu klejnotów, zanim na ich trop wpadnie policja kryminalna. Z pozoru prosta sprawa, zaczyna się gmatwać gdy u Gunthera pojawia się kolejny zleceniodawca- sam Göring, którego zaniepokoiło nagłe zniknięcie wspólnika, niejakiego von Greisa, szantażysty działającego na zlecenie przyszłego feldmarszałka.
"Marcowe fiołki" to świetny kryminał czerpiący z największych klasyków gatunku. Berni Gunther ma w sobie coś z Marlowe'a z czarnych kryminałów Handlera, a trochę z naszego beztroskiego Bednarskiego. Jest postacią wyrazistą i barwną, zgorzkniały, twardy, bez planów na jutro, wykonuje swoją robotę na przekór przeciwności. Jego spojrzenie jest jak lupa skupiająca wszystkie cechy nazistowskiego państwa i jego śmieszności, które detektyw cynicznie komentuje. Pojawiają się także chwile grozy, kiedy nawet Berni Gunther traci wrodzony humor. Piekło obozu w Dachau przynosi otrzeźwienie rozbawionemu czytelnikowi."Marcowe Fiołki” to powieść otwierająca serię czarnych kryminałów o Bernim Guntherze, ukazujących czytelnikowi niezwykły obraz III Rzeszy u narodzin jej potęgi i po jej upadku. Kolejne tytuły cyklu to "Blady Złoczyńca”, "Niemieckie Requiem”, "Jeden z Wielu” oraz "Cichy Płomień”.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!