Wyniki Walk Półfinałowych 23. 05. 2009 r.
Wyniki Walk Półfinałowych 23. 05. 2009 r.Kategoria wiekowa: Młodzik
Waga 44,5 kg: Piotr Gruchała - Cezary Chmielnicki (Róża Karlino) 0:3
Kategoria wiekowa: Kadet
Waga 57 kg: Michał Błociński - Piotr Kamiński (Róża Karlino) 0:3
Kategoria wiekowa: Junior
Waga 81 kg Rafał Kuczkowski - Damian Wiśniewski (Stella Gniezno) 2:1
Kobiety
Kategoria wiekowa: Junior
Waga 54 kg: Monika Stoltmann - Komarnicka Kamila (Skorpion Szczecin) 2:1
Finały niedziela 24. 05. 2009 r.
Kategoria wiekowa: Młodzik
Waga 43 kg: Patryk Prądziński - Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin) 0:3
Kategoria wiekowa: Kadet
Waga 70 kg: Dominik Zalewski - Tomasz Bielec Tomasz (Fight Club Koszalin) 3:0
Kategoria wiekowa: Junior
Waga 81 kg: Kuczkowski Rafał - Mrugowski Marcin (Spartakus Szczecin) 4 runda PPS zawodnika ze Szczecina
Kobiety
Kategoria wiekowa: Junior
Waga 54 kg: Monika Stoltmann - Sandra Rybakowska 1:2
Waga 60 kg: Danielewska Patrycja - Pisarska Natasza (Bukowina Wałcz) 1:2
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (296)
- Komentarze Facebook (...)

USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
296 komentarzy
Fajny sweterek w paski grucha tam ma ciekawe kto mu go na drutach robił :}]
Anna Klaman
Sąd przesłuchiwał w środę świadków w sprawie pobicia Przemysława T. przez Marcina G. , chojnickiego boksera, w barze "Soprano". W czerwcu będą przesłuchani koledzy G.
Oskarżony bokser Marcin G. na korytarzu sądowym, w tle poszkodowany Przemysław T.
(Fot. Daniel Frymark)
Sprawa Marcina G. prowadzona jest od kilku miesięcy. Teraz wydaje się, że wreszcie coś się ruszyło do przodu.
reklama
Wyjaśnienia ojca
W środę przesłuchano trzech świadków obrony. Przypomnijmy, chojnicki pięściarz oskarżony jest przez prokuraturę o mocne uderzenie Przemysława T., syna właścicielki lokalu. Na sali rozpraw wszystkie pytania obrony jak i oskarżyciela koncentrowały się wokół feralnego wieczoru. Jako pierwszy odpowiadał ojciec poszkodowanego, 57-letni Adam T. Informował, że to od syna dowiedział się o pobiciu. Gdy przyjechał na miejsce, zastał zakrwawionego syna z raną pod okiem, który leżał w fotelu. Policja nie chciała przyjechać na miejsce - dyżurny stwierdził, że skoro znany jest napastnik, to nie ma takiej potrzeby. Ojciec mówił o poważnych i bolesnych obrażeniach syna. Zwrócił uwagę, że po ciosie boksera nie były już możliwe planowane wcześniej laserowe zabiegi usunięcia naczyniaka wargi syna.
Nikt nie widział uderzenia
Według relacji Adama T., bokser uderzył jego syna siedzącego w fotelu i oglądającego transmisje walk bokserskich. Późniejsze zeznania dwóch świadków: barmanki i ochroniarza potwierdziły głównie wyjaśnienia T. Oboje nie widzieli jednak momentu uderzenia. Monika Sz. była jedynie świadkiem zaraz po. Zaoferowana sprzątaniem widziała jedynie moment, gdy nad leżącym na fotelu poszkodowanym stał oskarżony Marcin G.
Jaka była przyczyna uderzenia w głowę. Zdaniem świadków mogło chodzić o uiszczenie zapłaty za wódkę i soki, których G. mimo wcześniejszych zapowiedzi nie chciał od razu uregulować.
"W.... każdemu"
Ojciec napadniętego żądał telefonicznych wyjaśnień od boksera. Wczoraj zeznał, że usłyszał od niego, że "jak będzie chciał spuścić w..., to spuści każdemu". Później była też rozmowa z ojcem G., który chciał się "dogadać". Podczas zdarzenia nie było włączonego monitoringu. Powód? Wszyscy z bokserem dobrze się znali, mieli do niego duże zaufanie. Na rozprawie G., mimo obecności swojej adwokatki, zadawał wszystkim wiele pytań. Wszystkie zmierzały do tego, że żaden ze świadków nie widział go ponownie wchodzącego do lokalu (kilka minut wcześniej wyszedł razem z kolegami bez uiszczenia rachunku). Sąd zgodził się na prośbę obrony, by na kolejnej rozprawie przesłuchać dwóch kolegów oskarżonego, którzy razem z nim byli w barze. Dziwnym trafem dotąd nigdy nie zostali przez nikogo przesłuchani. Rozprawa odbędzie się dopiero 29 czerwca.
Anna Klaman
Sąd przesłuchiwał w środę świadków w sprawie pobicia Przemysława T. przez Marcina G. , chojnickiego boksera, w barze "Soprano". W czerwcu będą przesłuchani koledzy G.
Oskarżony bokser Marcin G. na korytarzu sądowym, w tle poszkodowany Przemysław T.
(Fot. Daniel Frymark)
Sprawa Marcina G. prowadzona jest od kilku miesięcy. Teraz wydaje się, że wreszcie coś się ruszyło do przodu.
reklama
Wyjaśnienia ojca
W środę przesłuchano trzech świadków obrony. Przypomnijmy, chojnicki pięściarz oskarżony jest przez prokuraturę o mocne uderzenie Przemysława T., syna właścicielki lokalu. Na sali rozpraw wszystkie pytania obrony jak i oskarżyciela koncentrowały się wokół feralnego wieczoru. Jako pierwszy odpowiadał ojciec poszkodowanego, 57-letni Adam T. Informował, że to od syna dowiedział się o pobiciu. Gdy przyjechał na miejsce, zastał zakrwawionego syna z raną pod okiem, który leżał w fotelu. Policja nie chciała przyjechać na miejsce - dyżurny stwierdził, że skoro znany jest napastnik, to nie ma takiej potrzeby. Ojciec mówił o poważnych i bolesnych obrażeniach syna. Zwrócił uwagę, że po ciosie boksera nie były już możliwe planowane wcześniej laserowe zabiegi usunięcia naczyniaka wargi syna.
Nikt nie widział uderzenia
Według relacji Adama T., bokser uderzył jego syna siedzącego w fotelu i oglądającego transmisje walk bokserskich. Późniejsze zeznania dwóch świadków: barmanki i ochroniarza potwierdziły głównie wyjaśnienia T. Oboje nie widzieli jednak momentu uderzenia. Monika Sz. była jedynie świadkiem zaraz po. Zaoferowana sprzątaniem widziała jedynie moment, gdy nad leżącym na fotelu poszkodowanym stał oskarżony Marcin G.
Jaka była przyczyna uderzenia w głowę. Zdaniem świadków mogło chodzić o uiszczenie zapłaty za wódkę i soki, których G. mimo wcześniejszych zapowiedzi nie chciał od razu uregulować.
"W.... każdemu"
Ojciec napadniętego żądał telefonicznych wyjaśnień od boksera. Wczoraj zeznał, że usłyszał od niego, że "jak będzie chciał spuścić w..., to spuści każdemu". Później była też rozmowa z ojcem G., który chciał się "dogadać". Podczas zdarzenia nie było włączonego monitoringu. Powód? Wszyscy z bokserem dobrze się znali, mieli do niego duże zaufanie. Na rozprawie G., mimo obecności swojej adwokatki, zadawał wszystkim wiele pytań. Wszystkie zmierzały do tego, że żaden ze świadków nie widział go ponownie wchodzącego do lokalu (kilka minut wcześniej wyszedł razem z kolegami bez uiszczenia rachunku). Sąd zgodził się na prośbę obrony, by na kolejnej rozprawie przesłuchać dwóch kolegów oskarżonego, którzy razem z nim byli w barze. Dziwnym trafem dotąd nigdy nie zostali przez nikogo przesłuchani. Rozprawa odbędzie się dopiero 29 czerwca.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!