Pomóżmy Monice wygrać walkę z nowotworem
Nauczycielka wychowania fizycznego, 44-letnia Monika Stefankiewicz z Chojnic, walczy o swoje życie, a pomóc w tym może nierefundowane leczenie onkologiczne. Dlatego zwraca się z prośbą o wsparcie finansowe, ponieważ do celu brakuje jeszcze ponad pół miliona złotych.
Opis zbiórki:
Mam na imię Monika, mam 44 lata i walczę o życie, bo mam dla kogo żyć! Jestem żoną i mamą dwójki dzieci, które są dla mnie wszystkim - Igora i Igi. Całe życie uczyłam wychowania fizycznego - najpierw młodzież w liceum, a od kilku lat dzieci z niepełnosprawnościami. Praca była moją ogromną pasją i misją. Dziś najważniejszą misją jest to, by pokonać nowotwór, wyzdrowieć i przeżyć… Bardzo potrzebuję Twojej pomocy! Proszę Cię - daj mi szansę na leczenie i życie!
Reklama | Czytaj dalej »
Pierwszym symptomem, że dzieje się coś niedobrego, był ostry i powracający ból brzucha. Zaczęło się szukanie przyczyny i seria badań - gastroskopia, kolonoskopia. Odpowiedź na to, co mi dolega, była szokiem dla wszystkich… Przecież byłam młoda, zdrowa, aktywna. Nowotwór złośliwy jelita grubego! Później przerzuty znaleziono też w wątrobie…
Po początkowym szoku i rozpaczy przyszła determinacja. Rak to już nie wyrok, przecież można go pokonać! Zaczęła się walka o zdrowie i życie. W marcu 2022 roku przeszłam pierwszą operację usunięcia guza pierwotnego z jelita. Kolejne dwa guzy z wątroby usunięto podczas radykalnej operacji w kwietniu. Lekarze usunęli mi też ponad 3 segmenty wątroby… To były trudne chwile. Zrosty operacyjne spowodowały niedrożność jelit, w lipcu konieczna była kolejna operacja. W ciągu kilku miesięcy otwierano mnie aż trzykrotnie… We wrześniu, gdy dzieci poszły do szkoły i gdy zaczęła się jesień, ja zaczęłam chemioterapię. Miała być leczeniem uzupełniającym operacje wycięcia guzów.
Miało być dobrze… Ten mroczny czas rozświetliło światło nadziei - guzy wycięto, chemia miała powstrzymać ich nawrót. Pojawiła się myśl, że wszystko wraca do upragnionej normalności. W grudniu skończyłam chemię. Składając mi świąteczne i noworoczne życzenia, rodzina życzyła mi tylko jednego - zdrowia. Walcząc z nowotworem, przekonałam się, że tylko to ma znaczenie.
Niestety… Podczas kontroli obrazowej w maju 2023 przyszła dewastująca wiadomość o wznowie choroby. To był ogromny cios dla mnie i dla moich bliskich… Wraz z wieściami walka o życie stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Usunięto mi nowy guz z jelita oraz prawy jajnik, w którym także był guz… Guzy były też w miednicy, zostawiono je do czasu kolejnej operacji, która odbyła się kilka dni temu.
Kiedy obudziłam się z narkozy, lekarze mieli dla mnie kolejne dramatyczne wieści. Planowo mieli usunąć guzy i połączyć operację z chemioterapią dootrzewnową tzw. Hipec. Niestety okazało się, że guzów jest tyle, że ich usunięcie byłoby zbyt skomplikowane. Nie tylko trwałoby wiele godzin, ale w obecnym stanie mogłoby zagrażać mojemu życiu…
Mój przypadek jest dodatkowo ciężki przez to, że wykryto u mnie mutację genu BRAF V600, która utrudnia działanie każdej chemioterapii. Na osoby z taką mutacją działają tylko chemioterapie celowane, które w Polsce są podawane dopiero w trzeciej linii leczenia. Staram się o to, żeby taką dostać. Niestety mój czas się kurczy… Mutacja genu, którą mam, jest bardzo rzadka, ale też bardzo agresywna. Rokowania osób z tą mutacją nie napawają optymizmem, są wręcz pogrążające… Jestem wyczerpana i czuję przeraźliwy strach na myśl o tym, co przyniesie przyszłość, ale nie poddam się. Dzieci są moją siłą do walki. Igor ma 16 lat, Iga zaledwie 13. Tak bardzo ich kocham i nie pozwolę, by dorastali bez mamy.
Joanna, przyjaciółka Moniki: Nie pozwolimy Monice odejść, zrobimy wszystko, by została z nami jak dłużej! Wiemy, że wciąż za wcześnie, by się poddać, bo jest nadzieja na ratunek!
Szansą dla Moniki jest nowoczesna metoda leczenia polegająca na przyjmowaniu szczepionek, które wykorzystują komórki dendrytyczne. Mają one na celu pobudzenie układu immunologicznego w walce z komórkami nowotworowymi. To w połączeniu z chemioterapią celowaną daje jeszcze szanse na życie i wyzdrowienie!
Niestety ta metoda leczenia nie jest dostępna w Polsce, ale w Niemczech… Tylko że jest bardzo kosztowna, bez pomocy osób o dobrych sercach nie damy rady za nią zapłacić. Monika jest wspaniałą przyjaciółką, cudowną mamą i kochającą żoną, a także super fajną osobą i dobrym człowiekiem. Całe życie pomagała innym, dziś sama potrzebuje pomocy. Wierzę w to, że karma wraca i liczę na to, że wielu z nas będzie chciało jej pomóc.
Monika: Ciężko prosić o pomoc, ale nie robię tego tylko dla siebie… Chcę żyć dla moich bliskich, dla dzieci, dla moich uczniów, dla uśmiechów na ich twarzach… Wierzę, że mam jeszcze wiele do zrobienia. Aby jednak tak się stało, muszę pozbyć się tego niechcianego pasażera na gapę, który chce mnie stąd zabrać... Najwyższy czas, aby na zawsze wysiadł. Proszę, pomóż mi, bez Twojego wsparcia naprawdę nie mam już żadnych szans.
Do celu zbiórki brakuje ponad 500 tys. złotych, a wesprzeć można poprzez wpłaty za stronie pomagam.pl
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (5)
- Komentarze Facebook (...)
5 komentarzy
Ja to odbieram wręcz jako przytyk jakie to społeczeństwo jest nieudolne gdyby nie nasi superbohaterowie ! Bandyci i oszuści !
Wolicie swoje biesiady polityczne organizować niż sprawny system opieki zdrowotnej !
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!