Niech urzędnicy ZUS najpierw obudzą zrozumienie w sobie, zamiast w pełni świadomie i celowo marnować czas i niszczyć życie ludzie. Już nawet nie wspominam o tak oczywistych tematach jak "uzdrowienia", których potrafią dokonywać ogłaszając, że człowiek bez nóg jest w pełni zdolny do pracy.
Mam na myśli również sytuacje mniej "medialne", gdy biurwy z ZUS dręczą przedsiębiorców, głównie mniejszych, których często nie stać na dobrą pomoc prawną. Mam kilka tomów akt tylko z chojnickiego i człuchowskiego ZUS ze sprawami, w których Sąd Okręgowy w Słupsku i apelacja gdańska wydawały wyroki miażdżące dla urzędników twierdząc, że ci rażąco naruszyli przepisu lub wydawali decyzje bez podstawy prawnej. Np. w sprawach kobiet prowadzących działalność, które zaszły w ciążę, prowadzących jdg pracujących w kilku krajach unii lub spółek z.o.o., które zus uznawał za jednoosobowe (chociaż takie nie były).
W wielu przypadkach panie z chojnickiego i człuchowskiego ZUS "budzą się" magicznie po niecałych 5 latach od zaistnienia zdarzenia, którym się interesują, na granicy terminu przedawnienia, i wszczynają postępowanie (co zawiesza bieg przedawnienia). Oczywiście żądają wówczas zapłaty "zaległych składek" za cały ten okres wraz z odsetkami. Znam też jednego przedsiębiorcę, względem którego w tej samej sprawie oba inspektoraty (człuchów i chojnice) próbowały prowadzić postępowania w dokładnie tej samej sprawie niezależnie od siebie i nie widziały w tym problemu aż do momentu, gdy zaangażował się w sprawę znany prawnik.
Co się dzieje, gdy przegrywają w sądzie, który wprost nazywa te działania bezprawnymi? Nie usłyszymy "przepraszam", tylko za kilka miesięcy otrzymujemy np. zawiadomienie o kontroli z jakiejś wydumanej przyczyny. Bezprzykładna mściwość miałkich ludzi pozbawionych resztek przyzwoitości i rozumu.

Nie mam zrozumienia dla takich działań ZUS.