Andre Silva - oświadczenie po opuszczeniu Red Devils
Tym oświadczeniem chciałbym poinformować, że nie jestem już zawodnikiem Red Devils Futsal Club Chojnice.

Jak wszyscy wiedzą, doznałem poważnej kontuzji – całkowitego zerwania ścięgna Achillesa – podczas oficjalnego meczu FOGO Futsal Ekstraklasa w barwach klubu. Kontuzje są częścią sportu i niestety czasem się zdarzają.
Powodem tej publikacji jest jednak coś więcej.
Decydując się na grę w Chojnicach, wiedziałem, że klub nie jest w pełni stabilny, ale ponieważ trzy lata temu miałem już okazję tu występować, zaufałem obietnicom Marcina Synoradzkiego. Początkowo byłem traktowany bardzo dobrze, lecz po kontuzji sytuacja diametralnie się zmieniła – zarówno on, jak i inne osoby związane z klubem, całkowicie się ode mnie odwróciły.
Zostałem sam w hotelowym pokoju, bez jakiejkolwiek pomocy ze strony klubu. Jedyną osobą, która mnie wspierała, był Guilherme Toledo – to on od pierwszego dnia pomagał mi, nawet przy podstawowych czynnościach, takich jak zmiana opatrunków czy codzienna higiena. Przy tak poważnej kontuzji trudno sobie poradzić bez wsparcia innych.
Podczas mojego pobytu w szpitalu nikt z klubu mnie nie odwiedził ani nie zorganizował transportu po wypisie ze szpitala – dotyczy to zarówno prezesa Tomasza Gliszczyńskiego, członków zarządu, jak i Marcina, który najbardziej namawiał mnie do przyjazdu do klubu. To Guilherme towarzyszył mi przez cały czas, zarówno w szpitalu, jak i po powrocie.
Zarówno prezes, jak i Marcin próbowali nakłonić mnie do powrotu do Portugalii, prawdopodobnie po to, by uniknąć jakichkolwiek zobowiązań finansowych wobec mnie. Wysyłali mi wiadomości, w których sugerowali, że wystarczy mi kilka filmów z YouTube i ćwiczenia z Netflixa, abym samodzielnie wrócił do formy w ciągu sześciu miesięcy – coś, w co trudno uwierzyć.
Próbowałem dochodzić swoich praw, ale dopiero po skorzystaniu z pomocy prawnika sportowego udało się uzyskać podstawowe informacje, jak np. warunki mojego ubezpieczenia. Co się okazało? Klub zapewnił wszystkim zawodnikom ubezpieczenie na kwotę jedynie 10 000 złotych (ok. 2300 euro). Trudno mi zrozumieć, jak to możliwe w przypadku zawodników z profesjonalnymi kontraktami. Każdy sportowiec, który planuje grę w Polsce, powinien przed podpisaniem umowy zapytać o ubezpieczenie, aby uniknąć podobnych sytuacji.
Nie rozumiem także, jak to możliwe, że klubowa fizjoterapeutka MAGDA KO odmówiła pomocy mnie i innym kontuzjowanym zawodnikom, mimo że była zatrudniona przez klub. Wiadomo, że w przypadku takiej kontuzji rehabilitacja powinna rozpocząć się zaraz po zdjęciu opatrunków. Jednak przez pierwsze dwa tygodnie po zdjęciu gipsu nie otrzymałem żadnej pomocy.
Ostatecznie udało mi się osiągnąć porozumienie w sprawie rozwiązania kontraktu i uzyskać większość należnych mi środków. Podjąłem decyzję o powrocie do Portugalii, aby móc spokojnie przejść proces rehabilitacji blisko rodziny. Inna opcja oznaczałaby pozostanie w klubie do kwietnia i dalsze traktowanie mnie w sposób, którego nikt nie powinien doświadczać.
Wielu zawodników nie otrzymało wynagrodzenia od czterech miesięcy, a jednocześnie prezes i osoby zarządzające klubem poruszają się luksusowymi samochodami. Mam także pewne informacje, że miasto znacząco wspiera klub finansowo, podobnie jak sponsorzy. Jak to możliwe, że w takich warunkach zawodnicy pozostają bez środków do życia?
Obcokrajowcy – z Kolumbii, Brazylii i innych krajów – znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Dla klubu zakwaterowanie i jedzenie wydają się wystarczające, ale to nie oznacza, że zawodnicy mają godne warunki do życia i mogą wspierać swoje rodziny.
Nie chcę, aby ktokolwiek w przyszłości doświadczył podobnej sytuacji, dlatego zdecydowałem się opowiedzieć o tym, co mnie spotkało.
Chcę również podziękować osobom, które mnie wspierały i nie pozostawiły samego w tej sytuacji.
- Guilherme Toledo – 21-letni chłopak, który był dla mnie jak brat. Pomimo własnych problemów zawsze był obok mnie.
- Jakub – mój były trener, który stał się przyjacielem na całe życie.
- Adam i Ewelina – przyjaciele, którzy pokazali, że prawdziwa przyjaźń nie kończy się w trudnych chwilach.
Szczególne podziękowania kieruję do mojej rodziny – moich rodziców, mojej partnerki Rity oraz moich córek Benedity i Caroliny, które każdego dnia dodawały mi sił, choć są jeszcze tak małe.
Dziękuję także mojemu bratu Mauro, który codziennie dzwonił do mnie i dodawał otuchy.
Nie mogę zapomnieć również o Arthuro i Hotelu Olimp, gdzie zawsze traktowano mnie z życzliwością.
Teraz czas na regenerację i powrót do zdrowia. Wierzę, że wrócę silniejszy i że to, co się stało, było ważną lekcją na przyszłość.
„Masz wszystko – jesteś kimś. Nie masz nic – nie znaczysz nic.”
Ale w życiu wszystko się wyrównuje.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (6)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
6 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!