Komentarz Prezesa Red Devils
Publikujemy w całości komentarz, który w odpowiedzi na Oświadczenie Ande Silvy, byłego gracza Red Devils Chojnice przesłał pan Tomasz Mrozek Gliszczyński, Prezes klubu:
Odnosząc się do oświadczenia opublikowanego na stronach Chojnice.24.pl
Początkowo byłem traktowany bardzo dobrze, lecz po kontuzji
sytuacja diametralnie się zmieniła – zarówno on, jak i inne osoby
związane z klubem, całkowicie się ode mnie odwróciły
Jest to nieprawda. Andre Silva został zaopiekowany w taki sposób, w jaki zaopiekowywani byli wszyscy zawodnicy, którzy odnosili kontuzje,czyli zabieg, pełna kontrola lekarska, zmiana opatrunków, finalnie but ortopedyczny.
Zostałem sam w hotelowym pokoju, bez jakiejkolwiek pomocy ze strony klubu. Jedyną osobą, która mnie wspierała, był Guilherme Toledo – to on od pierwszego dnia pomagał mi, nawet przy podstawowych czynnościach, takich jak zmiana opatrunków czy codzienna higiena. Przy tak poważnej kontuzji trudno sobie poradzić bez wsparcia innych.
W hotelu, oprócz Silvy, zakwaterowanych jest kilku innych zawodników, dlaczego nie odwiedzali Andre Silvy, nie jestem w stanie powiedzieć, ale nigdy nie ingerowałem w relacje osobiste zawodników. Pan Silva otrzymał do pokoju katering, były mu donoszone obiady, na moją prośbę wieloma sprawami związanymi z opieką nad Silvą zajmował się wolontariusz, Guilherme Toledo. Problem w tym, że pan Silva oczekiwał kontaktów towarzyskich z mojej strony. Ja nie utrzymuję kontaktów towarzyskich z żadnym z zawodników, ograniczając ten kontakt wyłącznie do kwestii związanych z klubem.
Podczas mojego pobytu w szpitalu nikt z klubu mnie nie odwiedził
ani nie zorganizował transportu po wypisie ze szpitala – dotyczy to
zarówno prezesa Tomasza Gliszczyńskiego, członków zarządu, jak i
Marcina, który najbardziej namawiał mnie do przyjazdu do klubu. To
Guilherme towarzyszył mi przez cały czas, zarówno w szpitalu, jak i
po powrocie.
Pan Silva po wypisie ze szpitala został przewieziony do hotelu przez jednego z zawodników Klubu, na prośbę zarządu. Jest dla mnie oczywistym, że klub zorganizuje transport w takiej sytuacji. Nie jest oczywistym, że osobiście ma ten transport wykonywać prezes klubu. W klubie są podzielone role, prezes klubu nie jest od przewożenia zawodników, choć niejednokrotnie faktycznie zawodników transportowałem, czy to na lotnisko, czy celem załatwienia formalności w Urzędzie Wojewódzkim, czy po treningu do domu. Guilherme Toledo towarzyszył panu Silvie, ponieważ go o to prosiłem. Dlaczego Toledo, a nie ktoś inny? Ponieważ Toledo posługuje się swobodnie językiem portugalskim i językiem polskim, co znacząco ułatwiało kontakt z panem Silvą i było zdecydowanie najbardziejracjonalnym rozwiązaniem.
Zarówno prezes, jak i Marcin próbowali nakłonić mnie do powrotu
do Portugalii, prawdopodobnie po to, by uniknąć jakichkolwiek
zobowiązań finansowych wobec mnie. Wysyłali mi wiadomości, w
których sugerowali, że wystarczy mi kilka filmów z YouTube i
ćwiczenia z Netflixa, abym samodzielnie wrócił do formy w ciągu
sześciu miesięcy – coś, w co trudno uwierzyć.
Pan Silva sam wielokrotnie wyrażał chęć powrotu do Portugalii, i to jak najszybciej, co było dla mnie oczywistym, ale zastrzegłem, że będzie to możliwe dopiero po uzyskaniu pozwolenia od lekarza. W późniejszym czasie pan Silva wielokrotnie zmieniał zdanie w tej materii. Ode mnie otrzymał jasną deklarację – jeżeli wyjedzie do Portugalii, to wyłącznie pod warunkiem zrzeczenia się roszczeń z tytułu ewentualnych komplikacji związanych z rehabilitacją, nad którą klub nie będzie miał kontroli. W przeciwnym wypadku będzie musiał pozostać w Chojnicach do końca kontraktu i tu przechodzić rehabilitację. Nigdy nie wysyłałem do pana Silvy wiadomości w temacie ćwiczeń rehabilitacyjnych, napisałem jedynie, że w przypadku mojej kontuzji, całą rehabilitację zrobiłem w swoim domu.
Próbowałem dochodzić swoich praw, ale dopiero po skorzystaniu z
pomocy prawnika sportowego udało się uzyskać podstawowe informacje,
jak np. warunki mojego ubezpieczenia. Co się okazało? Klub zapewnił
wszystkim zawodnikom ubezpieczenie na kwotę jedynie 10 000 złotych
(ok. 2300 euro). Trudno mi zrozumieć, jak to możliwe w przypadku
zawodników z profesjonalnymi kontraktami. Każdy sportowiec, który
planuje grę w Polsce, powinien przed podpisaniem umowy zapytać o
ubezpieczenie, aby uniknąć podobnych sytuacji.
Pan Silva nie odróżnia ubezpieczenia społecznego od polisy ubezpieczeniowej z tytułu następstw nieszczęśliwych wypadków. Każdy zawodnik, który nie posiada ubezpieczenia społecznego z tytułu wykonywania pracy w innym miejscu, jest zgłoszony do ubezpieczenia przez klub. Tak stało się również z Andre Silvą. Dzięki temu w razie kontuzji zawodnik otrzymuje możliwość leczenia i rehabilitacji w ramach publicznej służby zdrowia. System ten działa na terenie całej Unii Europejskiej. Polisa ubezpieczeniowa obejmuje następstwa nieszczęśliwych wypadków, czyli odszkodowanie lub zadośćuczynienie po zakończeniu leczenia. Taką polisę klub posiada, jest to obowiązek licencyjny, przepisy federacji nie określają minimalnej sumy ubezpieczenia. Dodatkowo, każdy obcokrajowiec spoza UE jest obejmowany dodatkowym ubezpieczeniem od kosztów leczenia, do czasu gdy zostanie zarejestrowany w ZUS. Nic również nie stoi na przeszkodzie, aby sportowiec wykupił sobie osobiste ubezpieczenie.
Nie rozumiem także, jak to możliwe, że klubowa fizjoterapeutka
MAGDA KO odmówiła pomocy mnie i innym kontuzjowanym zawodnikom, mimo
że była zatrudniona przez klub.
Jest to daleko idące oszczerstwo. Pani Magda nie jest zatrudniona przez Klub, jest członkiem zarządu Klubu i pełni funkcje fizjoterapeuty, już od wielu lat. Nigdy nie dotarła do mnie żadna informacja, aby pani Magda odmówiła pomocy kontuzjowanemu zawodnikowi, jest obecna na meczach, podczas treningów, na bieżąco udziela pomocy, gdy zawodnicy zgłaszają się po nią, na moją prośbę udzielała nieodpłatnie pomocy także kilku zawodnikom Kolejarza Chojnice. Jeżeli chodzi o pana Silvę, pani Magda była zdecydowanie przeciwna zatrudnieniu tego zawodnika, wiązało się to z zachowaniami pana Silvy podczas jego poprzedniego pobytu w Chojnicach. Pomimo tego, pani Magda udzieliła pierwszej pomocy na boisku, w szpitalu doglądała pana Silvę, nadzorowała wymianę opatrunków. Pan Silva oczekiwał natomiast ciągłej obecności pani fizjoterapeutki, podobnie jak częstej obecności prezesa klubu u niego w pokoju hotelowym, nieprzyjmując do wiadomości, że mamy swoje prace zawodowe i swoje życie prywatne, a z zawodnikami nie utrzymujemy kontaktów towarzyskich –nawet jeżeli na treningach wspólnie żartujemy.
Wiadomo, że w przypadku takiej kontuzji rehabilitacja powinna
rozpocząć się zaraz po zdjęciu opatrunków. Jednak przez pierwsze
dwa tygodnie po zdjęciu gipsu nie otrzymałem żadnej pomocy.
Zalecenie lekarskie po zdjęciu gipsu: oszczędny tryb życia, co tydzień wyjęcie jednej podpiętki, po 5 tygodniach kontrola lekarska. Brak zaleceń co do rehabilitacji, która powinna rozpocząć się po kontroli lekarskiej.
Ostatecznie udało mi się osiągnąć porozumienie w sprawie
rozwiązania kontraktu i uzyskać większość należnych mi środków.
Podjąłem decyzję o powrocie do Portugalii, aby móc spokojnie
przejść proces rehabilitacji blisko rodziny. Inna opcja oznaczałaby
pozostanie w klubie do kwietnia i dalsze traktowanie mnie w sposób,
którego nikt nie powinien doświadczać.
Porozumienie udało się osiągnąć wyłącznie z uwagi na zaangażowanie mecenasa pana Silvy, któremu bardzo dziękuję za pomoc, ale przede wszystkim za racjonalne podejście do problemu. Dość szybko osiągnęliśmy porozumienie, na mocy którego pan Silva niezwłocznie został odesłany, na koszt klubu, samolotem linii KLM (aby zapewnić mu komfortową podróż była to wyłącznie moja decyzja, w porozumieniu nie było o tym wzmianki), kontrakt został rozwiązany,pan Silva zrzekł się roszczeń wobec klubu z tytułu kontuzji i ewentualnej rehabilitacji (warunek konieczny, bowiem utracliśmy kontrolę nad procesem rehabilitacji), otrzymał odszkodowanie stanowiące 60 proc. wynagrodzenia kontraktowego, w zamian za to zobowiązałem się do tego aby nie drążyć, dlaczego zawodnik przez pół roku nie grał i dlaczego ukrywał ten fakt.
Wielu zawodników nie otrzymało wynagrodzenia od czterech
miesięcy, a jednocześnie prezes i osoby zarządzające klubem
poruszają się luksusowymi samochodami. Mam także pewne informacje,
że miasto znacząco wspiera klub finansowo, podobnie jak sponsorzy. Jak
to możliwe, że w takich warunkach zawodnicy pozostają bez środków
do życia?
Luksusowy samochód to wynik mojej pracy zawodowej – radcy prawnego. Pan Silva uważa, że ja utrzymuję się z Klubu i nie może mu się w głowie pomieścić, że w stowarzyszeniu zarząd Klubu działa jako wolontariusze, ja dodatkowo jestem sponsorem Klubu. Miasto w zdecydowanej części wspiera Klub finansowo, co jest faktem powszechnie znanym. Środki miejskie przeznaczane są w lwiej części na wynagrodzenia zawodników, środki ze stypendiów wyłącznie na wynagrodzenia. Oprócz tego Klub jest wspierany przez grono przedsiębiorców, którzy jesienią ubiegłego roku, widząc że komfortowe warunki, jakie stworzyliśmy drużynie nie dają efektu w postaci zarówno punktów, ale także zaangażowania niektórych zawodników w grę, wstrzymali finansowanie. To jest jedyna przyczyna zaległości dla części zawodników, które są sukcesywnie zmniejszane.
Obcokrajowcy – z Kolumbii, Brazylii i innych krajów – znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Dla klubu zakwaterowanie i jedzenie wydają się wystarczające, ale to nie oznacza, że zawodnicy mają godne warunki do życia i mogą wspierać swoje rodziny.
Obcokrajowcowi z Kolumbii Klub pomógł ściągnąć do Polski żonę, zapewnił jej mieszkanie i częściowe wyżywienie. Obcokrajowcy z Brazylii i innych krajów zawarli porozumienie dotyczące rozwiązania kontraktów i płatności reszty środków. Zaznaczam, reszty, bowiem większość została im wypłacona.
Chcę również podziękować osobom, które mnie wspierały i nie pozostawiły samego w tej sytuacji.
* _Guilherme Toledo – 21-letni chłopak, który był dla mnie jak brat. Pomimo własnych problemów zawsze był obok mnie._
* _Jakub – mój były trener, który stał się przyjacielem na całe życie.
* _Adam i Ewelina – przyjaciele, którzy pokazali, że prawdziwa przyjaźń nie kończy się w trudnych chwilach.
- Guilherme Toledo to wolontariusz, który podjął próbę przywłaszczenia powierzonego mu samochodu i ucieczki nim za granicę – gdyby nie przypadkowa kontrola na granicy, pojazdu prawdopodobnie nie udałoby się odnaleźć.
- Trener Jakub to osoba, która rozstała się z Klubem w kontrowersyjnych okolicznościach
- Adam i Ewelina to byli członkowie zarządu, negatywnie nastawieni do obecnego zarządu Klubu, czemu niejednokrotnie dawali wyraz w mediach społecznościowych (ostatnio gratulując wygranej nad Red Devils Darkompowi Wilanów.
Oświadczenie pana Silvy jest jego subiektywnym odczuciem, być może inspirowanym z Chojnic przez osoby które mają do Klubu lub osób nim zarządzających osobiste urazy.
Tomasz Mrozek Gliszczyński
Red Devils Chojnice
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (5)
- Komentarze Facebook ()
5 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!