Wypunktujmy jeszcze kilka nieścisłości w tym policyjnym chwalipoście. Policja twierdzi, że zapobiegła wprowadzeniu "nielegalnej substancji" do obrotu. Problem w tym, że w myśl jednolitego orzecznictwa, aby możliwe było uznanie, że produkt miał zostać wprowadzony do obrotu musi go być albo spora ilość (wykluczająca wyłącznie własny użytek), albo musi być przynajmniej podzielony na tzw. "porcje dilerskie". Z treści wynika, że był to jeden woreczek, zatem nie ma mowy o porcjach, a wspomniane 10g to ilość wskazująca na zamiar użytku własnego.
Mamy zatem do czynienia z oczywistą policyjną manipulacją błędną oceną stanu faktycznego wobec braku oczywistego zamiaru wprowadzenia do obrotu.
Sukcesem policja nazywa zgnojenie (wszak inaczej zastosowania w tej sytuacji śpb nazwać nie można) człowieka, któremu nie są w stanie aktualnie udowodnić nic poza tym, że ów "odurzający" środek prawdopodobnie zamierzał stosować wyłącznie na sobie.
Negatywnie oceniam również tego rodzaju zdjęcia, ujawniające jedynie przerost ego i nadmiar testosteronu biorących w takich szopkach udział funkcjonariuszy, co z kolei wskazuje na ich skrajną niezdatność do służby, której dewizą podobno jest "służyć i chronić". Takim postępowaniem policja osiąga efekt dokładnie odwrotny do zamierzonego.

Nie słyszałem ani o jednym przypadku śmierci z powodu nadużycia marihuany w Chojnicach czy też w Polsce. Jest śmieszne, ze policja marnuje społeczne pieniądze, wysiłek, i czas na łapanie handlarzy z 10 gramami marihuany.

Policja natomiast systemowo toleruje kierowców ostentacyjnie łamiący przepisy ruchu drogowego na terenie powiatu chojnickiego. Wynikiem tej tolerancji jest duża liczba wypadków z ofiarami śmiertelnymi, a także liczna grupa poszkodowanym ze znaczną utratę zdrowia w efekcie takich wypadków! Tacy piraci drogowi — trzeźwi, pijani, czy też po zażyciu środków odurzających — nie są niepokojeni przez stróży prawa za wyjątkiem 2-3 zleconych centralnie jednodniowych akcji rocznie.

Polskie prawo powinno ulec zmianom i za przykładem innych europejskich państw, posiadanie małych ilości marihuany nie powinno by nawet wykroczeniem.

Policjanci powinni przede wszystkim łapać przestępców, którzy dopuszczają się działań, których efektem jest śmierć, okaleczenie, i utrata lub zniszczenie majątku społecznego i prywatnego!

NA 50 lat do kamieniołomów go zamknąć

Wielki sukces. Niech policja zwoła konferencję prasową. 10 gram mieści się w pięści jakby co.

Fantastyczny sukces, jest się czym chwalić! Uchowaj nas Boże przed taką policją.

Wykonali "pracę", my za to musimy im zapłacić, słupek w statystyce rośnie, a już prokurator sprawę prawdopodobnie umorzy, ponieważ 10g (spotkałem się nawet z postanowieniami w/s 20g) uznawane jest przez większość prokuratorów i sądów za nieznaczną ilość (zgodnie z art. 62a Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii).

Gdybyśmy poszli za przykładem Niemiec to mogłoby to być nawet 50g (taka właśnie ilość jest najzupełniej legalna w Niemczech od kwietnia 2024). W Czechach natomiast za nieznaczną ilość uznaje się od 2010 roku do 15g i stanowi jedynie wykroczenie. W Holandii wykroczeniem jest posiadanie do 30g suszu a w UK jest to jedna uncja (28g).