Pech na basenie w Chojnicach? Dwa incydenty w krótkim czasie
Najpierw groźne bakterie, teraz fekalia. Basen w Chojnicach nie ma dobrej passy. Dzisiaj rano, po dwóch dniach przerwy uruchomiono nieckę rekreacyjną. Powodem zamknięcia był tzw. „incydent kałowy”, który miał miejsce 2 kwietnia. To drugi w ostatnim czasie incydent w Centrum Park Chojnice. Pierwszy wyeliminował basen też na dwa dni z działalności.
Przypomnijmy, pierwszy incydent „wypłynął” w ostatnią sobotę, 29 marca rano, gdy okazało się, że pobrane trzy dni wcześniej podczas rutynowej próbki wody zawierały pałeczki ropy błękitnej, którą można zakazić się już przez sam kontakt z taka wodą i nabawić infekcji układu pokarmowego, oddechowego, moczowego, zapalenia ucha i podrażnienia oczu. Objawom towarzyszy wysoka gorączka a leczy się antybiotykami pod opieką lekarza. Zatem poważna sprawa. Pisaliśmy o tym wszystkim tutaj.
Reklama | Czytaj dalej »

Basen był nieczynny od soboty od godziny 11.00 do poniedziałku do 9.30. Badania przeprowadzone w weekend wykazały brak obecności bakterii.
Jedna z wątpliwości, które się wtedy pojawiły, to czas badania próbek i to czy w tak krótkim czasie można rzetelnie sprawdzić czy bakterii już nie ma. Literatura fachowa mówi o 44 do 48 godzin a w tym przypadku był to czas krótszy. Odpowiada na to Jolanta Nowak, kierownik laboratorium Przedsiębiorstwa Komunalnego w Tucholi, które na zlecenie Centrum Park Chojnice prowadzi badania wody w Centrum Park.
Czas badania zależy od przyjętej metody – mówi. – W tym przypadku metoda zgodna ze wszelkimi normami i procedurami pozwala nam na jednoznaczne stwierdzenie, że bakterii w badanej wodzie nie było.
Druga dotyczyła działań podjętych przez władze spółki w trakcie kryzysu a konkretnie niekompletnych informacji jakie trafiały do chojniczan. Podstawowy zarzut to brak informacji jak poważne było to zagrożenie.
Badana skażona próbka została pobrana z basenu 25 marca. Wcześniej badanie było 17 marca i w wodzie nie było bakterii. Kiedy się pojawiła, trudno to dokładnie ustalić, ale należy przyjąć, że narażone na nią były osoby, które korzystały z basenu między 18 a 29 marca.
Moje córki były w tych dniach na basenie na zajęciach szkolnych – mówi pan Piotr z Chojnic. – Trudno mi sobie wyobrazić, że taka informacja nie była ujawniona. To chodzi o zdrowie naszych dzieci. Mam znajomego, którego dziecko trafiło z wysoką gorączko do lekarza. Rodzice podejrzewali, że mogło dojść do infekcji właśnie podczas korzystania z basenu.
A propos dzieci. W poniedziałkowy poranek, 31 marca, do szkół podstawowych na terenie miasta dotarła informacja o tym, żeby uczniów nie wysyłać na zajęcia na basen bo jest AWARIA. Potwierdzają to dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy tego dnia. Władze szkół nie wiedziały, co się dzieje a ich podopieczni mogli być przecież tydzień wcześniej narażeni na działanie bakterii.
Kolejne pytania, które narzucają się przy drugim incydencie. Po pierwsze badano wodę tylko z jednej niecki – rekreacyjnej, gdzie wykryto kał a po drugie, przebadano ją tylko pod kątem bakterii Eschericha coli a nie zbadano na obecność pałeczek ropy błękitnej. A te były przecież obecne w wodzie kilka dni wcześniej i to we wszystkich nieckach.
Nie było takiej potrzeby – mówi Żaneta Janowicz, prezes Centrum Park Chojnice. Bakterią wskaźnikową skażenia kałowego jest bakteria Escherichia coli. Woda w basenie badana jest zgodnie z przepisami i zaleceniami Głównego Inspektora Sanitarnego.
Nic do zarzucenia sobie nie mają też urzędnicy Sanepidu. Zapytani przez nas, czy po takich incydentach nie należało by częściej sprawdzać jakość wody na basenach w Chojnicach, odpowiadają urzędowo:
Dotychczas przeprowadzone badania zlecone przez zarządzającego pływalnią, jak i prowadzone w ramach kontroli urzędowej, spełniają wymogi prawne i właśnie są prowadzone ze zwiększoną częstotliwościową, czyli po wystąpieniu zanieczyszczenia – pisze w mailu do nas Iwona Jażdżewska z chojnickiego sanepidu. - Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny może nakazać wykonanie dodatkowych badań (co właśnie się stało) lub może je wykonać sam w ramach kontroli urzędowej.
Basen to miejsce, gdzie codziennie czas spędza ponad pół tysiąca chojniczan. Dwa poważne incydenty – najpierw wykrycie pałeczek ropy błękitnej, a następnie skażenie fekalne – rzucają cień na system nadzoru nad bezpieczeństwem wody w obiekcie. Komunikaty typu „awaria” to trochę za mało, gdy chodzi o zdrowie. Choć zapewnienia instytucji odpowiedzialnych za kontrole oraz wyniki badań potwierdzają zgodność z normami, to brak transparentnej komunikacji z mieszkańcami budzi zrozumiałe zaniepokojenie. Może czas na więcej szczerości i mniej „urzędowego gadania”?
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (8)
- Komentarze Facebook ()
8 komentarzy
System funkcjonowania i utrzymania czystości na basenach parku wodnego od początku istnienia pozostawia wiele do życzenia. Brak jest we funkcjonowaniu parku wodnego nawet elementarnego profesjonalizmu! Od początku brakowało racjonalnego ekonomicznie i funkcjonalnie strategicznego planu działania dla parku wodnego. Dlatego pomimo corocznego dotowania kilkumilionowymi kwotami społecznych pieniędzy park wodny doświadcza co rusz istotnych 'incydentów', z których większość jest skutecznie ukrywana przed mieszkańcami Chojnic.
Dlatego nie dziwi nikogo fakt, że niezależnie od tego kto jest prezesem na basenach co rusz mamy 'incydenty' kałowe i skażenie bakteriami ropy błękitnej!
Odnoszący same sukcesy zarząd parku wodnego powinien ograniczyć korzystanie z basenów do co najwyżej 30 minut. Przy tak krótkim czasie "pech" nie przydarzyłby się, a i szanse zakażenia bakteriami z wody byłyby ograniczone. Cena powinna być natomiast zachowana ta sama lub podniesiona!
Życzę pani prezes dalszych sukcesów w zarządzaniu parkiem wodnym!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!