Za chwilę będzie dyskusja nad raportem o stanie miasta. Ale spokojnie, ta woda przyda się do kwiatków, które dostanie burmistrz, za to, że tak dobrze zarządza miastem. Cała Naprzód!

Polecamy! - https://www.facebook.com/InicjatywaMieszkancowChojniceDlaLaskuMiejskiego/posts/pfbid02zsi7H5WsXf1mYUD7knXxtA6k5JRJZu9KriEispn8qhz4inKM7gr1hfBk29kZVooel

Po wsadzeniu rzeczki Struga Jarcewska w rurę (w 2019 roku). Na betonie. Przy istniejącym poziomie zwierciadła wód gruntowych 15 cm poniżej powierzchni gruntu (tzw. wysoki poziom wód gruntowych), a podczas deszczy przy samej powierzchni gruntu, dla przyległych działek mieszkańców i terenów. Przy ogromnym spadku terenu i intensywnych ciekach podziemnych biegnących aż od ulicy Wysokiej do samej rzeczki Strugi Jarcewskiej. - To tylko dzisiejszy krótki deszcz, 20 minut, duży opad.

Mieszkańców regularnie mocno zalewa, woda stoi, od momentu kiedy zakopano Strugę Jarcewską.
Chojnice leżą nad Strugą Jarcewską.
Odkopać Strugę Jarcewską i przywrócić naturalny stan rzeczki!
Natury i cieków nie oszukasz!

Bo to ściema w wykonaniu eko-terrystów. Jak kanalizacja niesprawna to zalewa

Dziwne że to globalne ocieplenie (ogłupienie) dotyczy tylko betonozy. Terenów zielonych nie zalewa

To wina globalnego ocieplania (ogłupienia), a nie zapchanej kanalizacji deszczowej

Tak to jest jak deszczuwka budowana przez Włodarza@Egocentryka który nie liczy się z podatnikami ludźmi a swoimi własnymi kieszeniami .

Co oni by zrobili gdyby padało przez 2 h ?

Płacę za parking i Co mam zalane auto miejsce postojowe
Kiedy mam przyjść z taczką i wywieźć....

„Chojnice – miasto, gdzie deszcz obnaża nie tylko dziury w drodze, ale i w myśleniu urzędników.”

Padało 15 minut. Ulice? Amazonka. Ronda? Archipelag. Chodniki? Dla kaczek, nie ludzi. A kanalizacja? Tak zapchana, że nawet wspomnienia z PRL-u płyną szybciej. Ale spokojnie – burmistrz pewnie powie, że to 'klęska żywiołowa'. Tyle że tu żywiołem jest... niekompetencja.

Od 10 lat słyszymy o inwestycjach. W co? W kolejne konferencje, baloniki, koncerty disco polo i w asfalt, który odpływa szybciej niż obietnice wyborcze po zaprzysiężeniu. W Chojnicach największy sukces infrastrukturalny to to, że studzienki w ogóle mają pokrywki.

Strażacy znów zasuwają jak dziki w burzy, a mieszkańcy? Łowią kubełkami w przedpokojach. Ale urzędnik patrzy z okna ratusza i mówi: 'Sytuacja pod kontrolą'. Tak, jak Titanic był „na kursie i na ścieżce”.

I niech nikt mi nie pieprzy o „nadzwyczajnych opadach”. Bo nadzwyczajne to jest to, że ktoś bierze pensję za zarządzanie miastem, w którym co roku ta sama kałuża dostaje dowód osobisty i prawo głosu w wyborach.

"Chojnice, miasto wodne – Wenecja Pomorza!"

„Wczoraj deszcz, dziś Atlantyk! Znowu po 15 minutach deszczu ulice pływają szybciej niż Zbyszek po setce w jeziorze Charzykowskim. Co tam kanalizacja, co tam odwodnienie – przecież każda większa kałuża to okazja na zawody w kajakarstwie miejskim!

Zgłoszenia? Dziewięć! Bo przecież jak pada, to mieszkańcy nie dzwonią na straż, tylko od razu na WOPR. A strażacy? Zasuwają jak w „O psie, który jeździł koleją”, tylko zamiast kolei – woda, błoto i dywan z liści z rynsztoka.

I niech mi ktoś jeszcze powie, że klimat się nie zmienia. W Chojnicach lato to pora monsunowa. Czerwiec? Idealny czas na zakup pontonu, wodery i... betoniarki do studzienek, bo najwyraźniej nikt nie pamięta, że je trzeba czyścić, zanim się zrobi z nich jacuzzi dla żab.

Ale spokojnie! Jak mówi nasza lokalna prognoza: 'Zachmurzenie duże, szansa na deszcz 100%, szansa na suchość – jak na inteligencję w dyskusji na Facebooku'.

Wniosek? Nie budujmy już dróg. Budujmy mola. Albo gondole. A zamiast radnych, zatrudnijmy ratowników wodnych – przynajmniej będą wiedzieli, co robić, gdy znowu zacznie kapać z nieba... i z sufitu."