Osiem lat po nawałnicy. Emocje cały czas żywe
To było 45 minut, które na zawsze odmieniły życie mieszkańców Borów Tucholskich. Nawałnica, która przeszła na naszych terenach dokładnie 8 lat temu, 11 sierpnia 2017 roku zebrała tragiczne żniwo - zginęło wtedy 5 osób, w tym dwie harcerki, które były na obozie wraz ze swoją drużyną, nad jeziorem Śpierewnik w gminie Chojnice.
Dziewczynki miały 13 i 14 lat. Jedna z nich miała siostrę bliźniaczkę, która jak się okazuje, do dziś nie zdecydowała się, mimo upływających lat, na odwiedzenie tego miejsca.
To straszna tragedia a emocje są w nas wszystkich przez te lata. Emocje silne, czasem nie do opanowania – mówił podczas skromnej uroczystości, wyraźnie wzruszony wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański.
Przypomnijmy, do katastrofy doszło wieczorem 11 sierpnia 2017 roku. Nawałnica, która przeszła nad Borami Tucholskimi, trwała zaledwie 35 - 45 minut, jednak jej skutki były dramatyczne. Wiatr osiągający prędkość do 160 km/h łamał drzewa jak zapałki, niszczył budynki i infrastrukturę. Część harcerzy uciekła do pobliskiego zagajnika, jednak części z nich nie udało się tam dotrzeć. Weszli do jeziora i mimo huraganowego wiatru oraz błyskawic spędzili tam czas w oczekiwaniu na przejście nawałnicy.
W całym obozie, a raczej tym co po nim zostało, nie było namiotu, na którym nie leżałoby co najmniej jedno drzewo – mówił opiekun harcerzy, który osiem lat temu pojawił się nazajutrz na miejscu tragedii. – A były też namioty, na których leżało kilka zwalonych pni.
Swoimi wspomnieniami dzielił się też wójt Szczepański.
Pamiętam to, co zdarzyło się tutaj, w tym miejscu, gdzie dziś stoimy. Pamiętam, gdy dzień wcześniej jechałem tędy rowerem – wójt pokazywał ręką swoją trasę sprzed 8 lat - A kilka godzin później organizowaliśmy w szkole w Nowej Cerkwi szpital polowy, zapewnialiśmy herbatę, kawę, ciepłe posiłki.
Skala zniszczeń była ogromna. Miliony drzew zostały połamane lub wyrwane z korzeniami, setki domów i budynków gospodarczych uległy uszkodzeniu, a straty liczono w setkach milionów złotych.
Zawsze powtarzam, że wtedy Bory Tucholskie płakały świeżą żywicą” – mówił wójt, podkreślając, że tamten sierpniowy wieczór pozostawił głęboką traumę w pamięci mieszkańców.
W pierwszych dniach po kataklizmie priorytetem było przywrócenie dostępu do wody, energii elektrycznej i odblokowanie dróg. Udało się to zrobić w ciągu dwóch – trzech dni, choć całkowite usunięcie skutków nawałnicy zajęło znacznie więcej czasu. Nadleśnictwo Rytel straciło ponad połowę swojego rębnego drzewostanu, a odbudowa lasów trwa do dziś.
Reklama | Czytaj dalej »
Wójt podkreślił ogromne zaangażowanie wolontariuszy, służb, wojska i mieszkańców:
Mieliśmy tysiące ludzi otwartego serca, którzy pomagali naszym mieszkańcom. Nie chciałbym nigdy więcej przeżyć tego, co wydarzyło się wtedy.
Na miejscu, gdzie dzisiaj stoi pomnik, w trakcie gminnej uroczystości, pojawili się harcerze z Łodzi, stacjonujący nieopodal. Obecni nastolatkowie złożyli kwiaty i zapalili znicze swoim starszym koleżankom.
Dzisiaj o godzinie 17.00 w Lotyniu odbędzie się msza święta w intencji ofiar nawałnicy oraz ich rodzin.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
3 komentarze
Następnym razem może być inaczej.
Powinniśmy się przygotować na możliwość takiego kataklizmu, bo zmiany klimatyczne powodują, że obecnie prawie co roku upały, susze, ulewy, nawałnice określane są jako ekstremalnie silne i takie, które zdarzają się raz na 100, 500, bądź 1000 lat!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!