AutoHandel z Nowej Cerkwi przekaże auto rodzinie Antosia
Losy rodziny Antosia z Dolnego Śląska śledzi chyba cała Polska. Ludzie zgotowali im mnóstwo zła. Są jednak i tacy, którzy sprawiali, że zła karta się odwraca. Wśród nich - Katarzyna i Grzegorz Piekarscy z Nowej Cerkwi. Ale... od początku.

Patrycja Wiżgała i Łukasz Knapczyk z Dolnego Śląska przez kilka miesięcy udowadniali, że niesprawiedliwie zabrano im nowonarodzone (20 lutego br.) w szpitalu w Jeleniej Górze dziecko. Dlaczego? Powodem była niepełnosprawność pani Patrycji. Sprawę opisał m.in. poseł na Sejm Łukasz Litewka, odzew społeczny był ogromny. Wkrótce utworzono też zbiórkę dla rodziny. Miało być na wymianę pieca, gdyż walczący o odzyskanie syna rodzice obawiali się, że stara "koza" może stać się pretekstem dla służb społecznych, aby dziecka im nie oddać. Ostatecznie ze zbiórki zebrało się na remont całego mieszkania.
Reklama | Czytaj dalej »
Kontrowersyjną decyzję sądu, który został powiadomiony przez MOPS, a ten przez szpital - o tym, że rodzina nie poradzi sobie w opiece nad niemowlakiem, nagłośniły media w całym kraju. Oliwy do ognia dolewał fakt, że dziecko umieszczono w rodzinie zastępczej oddalonej 500 km od rodziców. Przed sądem rodzinę reprezentował adwokat Ernest Ziemianowicz, który walczył o sprawiedliwość. Dzięki presji społecznej sprawa sądowa o prawa rodzicielskie rodziców została przyśpieszona na 19 września. Zakończyła się sukcesem dla pary, której odebrano radość obserwowania własnego dziecka i uczestniczenia w procesie rozwoju w jego pierwszych 7 miesiącach życia. Chłopiec wrócił w ramiona stęsknionych rodziców.
Pani Patrycja i pan Łukasz odzyskali synka. I gdy wydawało się, że rodzina zacznie cieszyć się szczęściem, w sobotnią noc (20 września) zdemolowano auto babci chłopca, które dla tej rodziny było jedynym środkiem transportu. Wyrwano kable, rozgrzebano stacyjkę do kluczy, zdemolowano pojazd z premedytacją - tak, jakby komuś nie spodobał się szczęśliwy dla młodych rodziców finał tej bulwersującej i - tak po ludzku - bardzo przykrej historii.
Ale jeszcze raz okazało się, że "ludzi dobrej woli jest więcej", jak śpiewał Czesław Niemen. I tu właśnie pora na wątek dotyczący mieszkańców powiatu chojnickiego, a dokładniej - Nowej Cerkwi (gmina Chojnice).
Państwo Katarzyna i Grzegorz Piekarscy mają komis samochodów w Nowej Cerkwi. Pan Grzegorz odezwał się do posła Łukasza Litewki po tym, jak ten zamieścił w mediach społecznościowych post o kolejnym nieszczęściu, które spotkało rodzinę Antosia.
- Zaoferował auto w wiadomości. No dobra panie, ale za ile? Czytam odpowiedź: Za 0 zł. Zdzwoniliśmy się, mocno niezręcznie bo nie każdego dnia ktoś komuś przekazuje samochód. Nalegałem, prosiłem, chciałem kupić, chociaż za część ceny. Nie ma opcji, przekaże pan pieniądze innym potrzebującym, przydadzą się komuś innemu bardziej.
Czemu Pan to robi? Bo lubię pomagać. - poseł przytacza dialog z Grzegorzem Piekarskim.

Państwo Piekarscy słowem nie wspomnieli na swoim profilu o tym, że zaoferowali tak wielką pomoc dla rodziny, którą znają tylko z medialnych przekazów. To my do nich dotarliśmy, bo uważamy, że dobre postawy i pozytywnych bohaterów warto pokazywać i promować.
Jak wiec doszło do tego, że rodzina małego Antosia otrzyma samochód od darczyńców z powiatu chojnickiego?
- Moja żona podesłała mi post, z którego wynikało, że od tego, czy będą mieli auto zależy nowy życiowy start tej rodziny i być może też to, czy będą razem - mówi Grzegorz Piekarski. - Podjąłem decyzję, że przekażemy bezpłatnie samochód. Taka informację od razu przekazałem Łukaszowi Litewce.
Radość była wielka. Także żony pana Grzegorza, która na co dzień pracuje jako pedagog w Szkole Podstawowej w Pawłowie i uwielbia pomagać.
- Na co dzień również staramy się z żoną pomagać potrzebującym. Chyba potrafimy się dzielić tym, co mamy - przyznaje pan Grzegorz. - My to sobie odpracujemy, a teraz cieszymy się, że możemy wesprzeć tę rodzinę. Dla nas to też szczególny moment i chyba ta okazja do udzielenia komuś większej pomocy musiała się nam teraz nadarzyć. Dobro, które się teraz na nas wylewa jest bezcenne. "Módl się i pracuj" - my dalej robimy swoje.
Państwo Piekarscy za gest - od serca - nie spodziewali się rozgłosu, nie zabiegali o niego.
- Nie sadziłem, że to będzie tak nagłośnione - przyznaje pan Grzegorz. - Sprzedażą aut zajmuję się od 1998 roku. Najpierw miałem dwa auto-handle w Chojnicach. W 2016 roku przeprowadziliśmy się do Nowej Cerkwi i tu z żoną prowadzimy Auto24. Mamy trójkę dzieci, w wieku: 7, 13 i 16 lat.
Jak peugeot 3008 z 2010 roku (wartości niemal 20 tys. zł) z auto-handlu Auto24 w Nowej Cerkwi trafi do rodziny Antosia?
- Czekam na informację od pana Łukasza, gdzie i kiedy nastąpi przekazanie auta - informuje Grzegorz Piekarski. - Dziś wstawiłem go jeszcze na wymianę oleju i przeserwisowanie, aby - gdy auto dostaną - mogli wsiąść i jeździć, nie musieli ponosić żadnych kosztów. I choć pan Łukasz mówił, że to za dużo jak na pomoc od nas - to zadeklarowałem także, że samochód dowieziemy do rodziny. Czekam na informację i tak właśnie zrobimy.
Podobno dobro wraca. Szukacie auta dla siebie? Wiecie co robić - niech teraz dobro spotka darczyńców!

Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (1)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
1 komentarz
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!