Czwartek, 26 Grudnia 2024 | Imieniny: Dionizego, Kaliksta, Szczepana chojnice24 na komórkę
Strona głównaWywiady
Rozmiar tekstu: A A
Krzysztof Różycki

Owce zamilkły, przyszedł czas na rewolucję?

Na trójmiejskiej scenie muzycznej pojawiła się nowa grupa. Nazywają się Juliet Revolution, a tworzą ją m. in. byli muzycy Milczenia Owiec.

Milczenie Owiec miało w Chojnicach sporą grupę fanów, którzy z zainteresowaniem śledzili rozwój kariery tej grupy. Gdy płyta ”Twarze” ujrzała światło dzienne, wokół zespołu zrobił się spory szum. Zaistnieli w ogólnopolskich mediach, powstały trzy teledyski, a terminarz koncertowy pękał w szwach. Idąc za ciosem, zespół przygotowuje materiał na kolejne wydawnictwo. Utwory, które pojawiły się na demach, zapowiadały ciekawe, dojrzałe kompozycje. Niestety pod koniec ubiegłego roku, zespół zakończył działalność, jako przyczynę podając wewnętrzny konflikt i różnice zdań w kwestiach artystyczno-organizacyjnych. W pożegnalnym oświadczeniu zapewnili, że nie zrywają z muzyką i jak widać dotrzymali słowa.

Reklama | Czytaj dalej »

Zapraszamy do przeczytania wywiadu, którego zespół Juliet Revolution udzielił specjalnie dla czytelników naszego portalu.

Krzysztof Różycki: Śledząc dotychczasową działalność Mateusza, byłem przekonany, że prędzej czy później usłyszymy o kolejnym projekcie. Odnoszę wrażenie, że nie potrafisz żyć bez tworzenia muzyki.
Mateusz: Masz rację. Mówiąc krótko, bardzo to lubię. A po głębszym zastanowieniu stwierdzam jednak, że to poważniejsza sprawa. Coś tam siedzi gdzieś we mnie i nie pozwala mi przestać. Nazwałbym to swoistą potrzebą duszy. I tym bardziej denerwowało mnie, jak ktoś kiedyś próbował posądzać mnie o koniunkturalizm w tej kwestii.

K.R.: Zarówno Paragraf 22 jak i Milczenie Owiec, to muzyka, która opierała się na ostrym, gitarowym graniu. W nowym projekcie, można usłyszeć specyficzne brzmienie gitary Mateusza wsparte charakterystycznym delay'em, ale jak sami mówicie, że muzyka którą teraz tworzycie to "szeroko pojęty rock, nie stroniący od wpływów popowych, czy też nawet alternatywnych". Czy zatem można powiedzieć, że skoro Owce zamilkły, to przyszedł czas na rewolucję?
Mateusz: Juliet Revolution to taka gra słów. Nie dopatrywałbym się tu żadnej muzycznej rewolucji, wyprzedzając ewentualne ataki różnej maści krytyków. Dla obserwatora z zewnątrz brzmienie i estetyka muzyczna Juliet Revolution są, być może w porównaniu do poprzednich zespołów, rewolucją.  Ale ja patrzę na to trochę inaczej. Dla mnie to pewna ewolucja. Ewolucja gustów, myśli i założeń. Nie twierdzę, że gdyby Milczenie Owiec przetrwało, brzmiałoby dokładnie jak Juliet Revolution. Tym bardziej, że zmienił się główny instrument, jakim jest niewątpliwie wokal. Ale spora część elementów, z których „ułożone” jest Juliet Revolution, ma swoje korzenie w końcowym etapie istnienia MO. Jeśli zaś chodzi o wpływy popowe, to ja nigdy nie byłem muzycznym ekstremistą. Zawsze z przyjemnością słuchałem wielu kompozycji pochodzących z tzw. mainstreamu. A co do alternatywy, to może napisaliśmy to nieco na wyrost. Znając nasze polskie podejście do tego tematu, to chyba nie powinniśmy liczyć na łaskawość alternatywnych „znawców”. To, co uznawane jest za„rock alternatywny” np. w Stanach Zjednoczonych, najczęściej nigdy nie dostałoby tej etykietki u nas.

K.R.: W skład materiału, który teraz tworzycie będą wchodzić również kompozycje MO, które miały się znaleźć na drugiej płycie. Kawałek ”Pożądanie” dodany ostatnio na myspace, to nowa wersja ”Wanny”. Jaki procent waszego repertuaru będą stanowić ”stare” numery?
Mateusz: Ciężko jest mi określić dokładny stosunek procentowy, gdyż to, co zostało przeniesione z MO, przeszło gruntowne modyfikacje. Z numerów dostępnych na MySpace (polecam też profile na muzzo.pl czy mp3.wp.pl, gdzie jakość mp-trójek jest lepsza) tylko „Biegnę” nie było grane przez Milczenie Owiec. Chociaż pomysł na ten kawałek powstał jako propozycja do repertuaru MO tuż przed samym rozwiązaniem Milczenia. Złośliwi mogliby nawet doszukiwać się tu przysłowiowego „gwoździa do trumny”. A mówiąc poważnie, dla Juliet Revolution zupełnie od zera napisana została chyba dopiero jedna piosenka, co tym bardziej dowodzi ewolucyjności w procesie przejścia z MO do Juliet.

K.R.: Huberta, Mateusza i Radka już znamy, o Łukaszu wiadomo tylko, że ma  hardcorową przeszłość, a Julia jest największą zagadką. Oddajmy głos ”wywołanym do tablicy”, w nadziei że uchylą rąbka tajemnicy i powiedzą o drodze, która doprowadziła ich do Juliet Revolution.
Julia: Z muzyką miałam do czynienia od zawsze. Chociaż nie zawsze od strony wokalnej. W wieku czterech lat, jeszcze w Rosji, mama zapisała mnie na taniec towarzyski. Sama jest tancerką i pewnie chciała stworzyć „kopię” samej siebie. Dziś jestem jej za to bardzo wdzięczna, gdyż to właśnie dzięki niej nauczyłam się pewnego rodzaju „wrażliwości” muzycznej. W Polsce zaczęłam śpiewać w wieku około 12 lat. Z początku na apelach, przeglądach... Później trafiłam do jazzowo-funkowego zespołu ProVocal. Tam nauczyłam się podstaw profesjonalnego śpiewania. Zespół się rozpadł. Kilka lat później poznałam Mateusza. Nie zdradzę okoliczności, niech pozostaną one tajemnicą... I tak dobrnęłam do celu, jakim jest nasz zespół.
Łukasz: Gram z nimi, bo to cholernie dobrzy  muzycy… A poza tym obiecali mi kawę
i ciastko za każdy koncert (śmiech).

Mateusz: „Kawa i ciastko” to oczywiście taki hardcore'owy slang (śmiech).

K.R.: Nazwa Milczenie Owiec przewija się w tej rozmowie raz po raz, ciekawi mnie jaki jest wasz stosunek do grupy, którą jeszcze nie tak dawno tworzyliście? Sentyment, czy raczej fatum, które się za wami ciągnie i od którego chcielibyście się uwolnić jak najszybciej?
Mateusz: Ja osobiście nie mam z tym żadnego problemu. Sentyment bez wątpienia pozostanie, bo przecież to spory kawałek życia. Może gdzieś w środku powinien tkwić mały żal, że znów stanęło na jednej płycie. Ale ja jakoś nie potrafię żyć przeszłością. Robię coś nowego i to mnie w tej chwili bawi i absorbuje.

K.R.: W oficjalnym oświadczeniu, jako powód rozpadu MO, podaliście wewnętrzny konflikt i różnice zdań w kwestiach artystyczno-organizacyjnych. Czy ta zwięzła i wyjątkowo dyplomatyczna wypowiedź określa ”zmęczenie materiału”, które nie pozwoliło wam na dalszą współprace? Sukces był tak blisko!
Mateusz: Mówisz „sukces”. Pewnie z zewnątrz wyglądało to bardziej „kolorowo”. Borykaliśmy się z wieloma problemami. A zewnętrzne kłopoty, jak to zwykle bywa, z czasem generują pogorszenie atmosfery wewnątrz. Tak zadziało się i w naszym przypadku. Rynek w Polsce nie jest zbyt łaskawy dla muzycznych tworów stojących gdzieś „pośrodku”. Niewielu jest krytyków i dziennikarzy muzycznych pozytywnie odnoszących się do brzmieniowo ciężkiego, ale zarazem melodyjnego grania. Na Zachodzie ten trend mieści się po prostu w kategoriach zaliczanych do muzyki pop. U nas rynek jest niestety węższy i tego typu brzmienia mogłyby rozwijać się tylko w przestrzeni tzw. alternatywnej. Mogłyby, gdyby nie dostawały od tamtejszych decydentów solidnych, ideologicznych batów. Wystarczy popatrzeć na historię zespołów tj. Mold, Delight czy 2PU (ci chyba ostatnio odrodzili się z popiołów), które spotkał podobny los. Los niemożliwości przebicia się do „mainstreamu” przy jednoczesnym odrzuceniu przez rynek alternatywny. To smutne, ale niestety należy się chyba z tym pogodzić. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wielką nienawiścią do tego typu muzy pałają ludzie związani ze środowiskiem rocka tzw. alternatywnego. Wystarczy poczytać sobie np. kilka recenzji płyt Comy, Mold czy Ptaky, pisanych przez tamtejszych stronników. To jakby wojna światów!

K.R.: Paragraf 22 rozpadł się po wydaniu pierwszej płyty, podobnie MO. Czy to jakieś przekleństwo, a może efekt współpracy z wytwórniami płytowymi, które traktują swoich podopiecznych jak maszynki do robienia pieniędzy?
Mateusz: O ile w przypadku Paragrafu 22 w większości winą obarczałbym nas samych (niedostateczne zrozumienie zasad działania zespołu wydającego płyty w tzw. Majorsach, kompletny brak organizacji w kwestii wykończenia demo na drugą płytę, ogólne rozbicie spowodowane zaangażowaniem wokalisty w innych obszarach muzycznych), o tyle w przypadku Milczenia Owiec to chyba trafiliśmy na cięższe czasy. Era silnej pozycji rocka lat 90-tych powoli zanikała. Rozpad O.N.A. był tego pierwszym, poważnym sygnałem. Takie procesy w Polsce odczuwalne są silniej, gdyż tutaj rynek jest zdecydowanie mniejszy, niż np. w Stanach, gdzie pewne nurty nigdy do końca nie przemijają. Na sile przybierać zaczął wspomniany przeze mnie wcześniej nowy front wspierania rocka w zupełnie nowej odsłonie. Rocka alternatywnego, powiązanego ideologicznie ze spuścizną punkową. We wstępie do wywiadu napomknąłeś o utworach z płyt demo będących zapowiedzią drugiego albumu. Okazało się, że człowiek z wytwórni, który był szalenie pozytywnie nastawiony do naszego pierwszego materiału, po przesłuchaniu nowych propozycji wykazał daleko idące niezadowolenie. Jego oczekiwania wobec nas zmieniły się diametralnie. Jako przykład „słusznego” kierunku rozwoju muzyki rockowej podał nam polski zespól The Car Is On Fire. Czyli formułę zupełnie nie przystającą do naszej wrażliwości muzycznej. My zmienialiśmy się, ale zupełnie nie w ten sposób...

K.R.: Ola Wysocka przejmując wakat po Ewie Wentland, musiała zmierzyć się z falą porównań do poprzedniej wokalistki, czy ty Julia odczuwasz podobną presję?
Julia: Nie odczuwam w ogóle żadnej presji. Ola zajęła miejsce Ewy, więc z nią mogło tak poniekąd być, ale ja niczyjego miejsca nie zajęłam. Zaczęłam od zera. Nie muszę nikogo kopiować albo chociażby przypominać. Poza tym Juliet Revolution gra inną muzykę, niż grało Milczenie Owiec. Głos Oli pasował do stylu MO, mój głos pasuje do JR. Tak więc mam nadzieję, że obejdzie się bez bezpodstawnych porównań teraz, jak i w przyszłości.

K.R.: W Juliet Revolution zabrakło Tomka Cybuli, czy oznacza to koniec jego przygody z muzyką?
Mateusz: Tomek, o ile mi wiadomo, przestał grać na instrumencie. Ale nie skończył absolutnie z muzyką. To właśnie on, jako jedyny z nas, zawodowo zajmuje się tym tematem, tyle że od strony realizacyjnej. Pracuje w studiu nagraniowym, czasem nagłaśnia koncerty.

K.R.: Mam nadzieję, że Chojnice zapadły wam w pamięć i czujecie do tego miasta chociaż odrobinę sentymentu. Wasze trzy koncerty, które miałem okazję zobaczyć, szczególnie ten w Etapie, zrobiły na mnie niezwykłe wrażenie. Możemy liczyć na to, że zagracie u nas ”po starej znajomości”?
Julia: Wiesz, Juliet Revolution nie grało jeszcze w Chojnicach (śmiech). Oczywiście rozumiem, że to pytanie nie było skierowane do mnie. Dodam tylko, że w koncertowym  repertuarze JR znajdują się dwa covery Milczenia Owiec z płyty „Twarze”, co może być pewną ciekawostką dla zbolałych fanów tego zespołu.
Mateusz: Hmm... Z wielką przyjemnością zagralibyśmy w Chojnicach. Wydaje mi się jednak, że Juliet Revolution nie do końca pasowałby do miejsc, w których wystąpiło Milczenie. Pewnie my teraz lepiej czulibyśmy się na imprezach o szerszym przekroju, jeśli chodzi o publiczność. Mógłby to być na przykład jakiś miejski plener lub coś o podobnym charakterze. Jeśli byłbyś w stanie skontaktować nas z kimś odpowiedzialnym za organizację tego typu przedsięwzięć, byłoby miło.

K.R.:Dziękuję za rozmowę i życzę realizacji wszystkich planów.
Juliet Revolution: Dzięki serdeczne!

Juliet Revolution gra w składzie:
Julia Stoppa - wokal
Mateusz Sieńko - gitara, programowanie
Hubert Koczergo - gitara
Łukasz Gajowniczek - bas
Radek Gieremek - perkusja

Kompozycje Juliet Revolution na myspace, muzo.pl i wp.pl.

 

Zauważyłeś błąd w artykule? Napisz nam o tym

Podobne tematy:

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

4 komentarze

~itam
www.milczenieowiec.com
29 Września 2010, godzina 11:50
~itam
www.milczenieowiec.com
29 Września 2010, godzina 11:50
~www.kartigan.pl
www.kartigan.pl
11 Listopada 2009, godzina 16:39
~www.kartigan.pl
www.kartigan.pl
11 Listopada 2009, godzina 16:39

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Dodaj komentarz

Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!

Zaloguj się lub dodaj komentarz jako gość

Zalogowani użytkownicy mogą otrzymywać powiadomienia o nowych komentarzach. Zaloguj się

Zaloguj się

Kursy walut

Aktualne kursy w kantorze PROMES
Kupno Sprzedaż Kupno Sprzedaż
USD USD 4.030 4.130 DKKDKK 0.500 0.526
EUREUR 4.190 4.270 TRYTRY 0.118 0.135
CHFCHF 4.510 4.590 NOKNOK 0.306 0.327
GBPGBP 5.060 5.140 SEKSEK 0.315 0.340
Aktualizacja: 2024-12-26 13:17
Kursy walut dostarcza Kantor Promes.
Kursy dla transakcji powyżej 4000 PLN
Kupno Sprzedaż Kupno Sprzedaż
USD USD 4.040 4.110 DKKDKK 0.501 0.525
EUREUR 4.200 4.260 TRYTRY 0.119 0.134
CHFCHF 4.520 4.580 NOKNOK 0.307 0.326
GBPGBP 5.070 5.130 SEKSEK 0.316 0.339
Aktualizacja: 2024-12-26 13:17
Kursy walut dostarcza Kantor Promes.

Sondaże Chojnice24 archiwum »

Czy weźmiesz udział w głosowaniu na projekty do realizacji w Budżecie Obywatelskim?




Ceny paliw2024-12-22

E95 E98 ON LPG
BP - - - -
Circle K - - - -
Mol Chojnice - - - -
MZK - - - -
Orlen - - - -
PKS - - - -

Drogi Użytkowniku,

przedstawiamy podstawowe informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych podczas korzystania z naszego portalu. Zamykając ten komunikat (poprzez kliknięcie "X", przysiku "Przejdź do serwisu") zgadzasz się na opisane niżej działania.

Wykorzystanie danych

Masz pełne prawo zgłosić podmiotowi przetwarzającemu Twoje dane osobowe żądanie dostępu do tych informacji, ich poprawienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.

Zakres i cele przetwarzania Twoich danych oraz szczegółowe informacje o Twoich prawach opisane zostały w Polityce prywatności oraz Regulaminie portalu, z którymi możesz zaponać się w każdej chwili.

Pliki cookies

Stosujemy pliki cookies i inne podobne technologie w celu:

Zakres wykorzystania plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki. Nie wprowdzając zmian zgadzasz się na zapisywanie plików cookies w pamięci Twojego urządzenia.

Szczegółowe informacje nt. sposobu wykorzystania plików cookies znajdziesz w Regulaminie portalu.

Przejdź do serwisu Zamknij