Klaster energetyczny w Chojnicach - burmistrz podaje fałszywe dane?
Tak przypuszcza Kamil Kaczmarek, radny Rady Miejskiej w Chojnicach. Próbował dowiedzieć się, jak zabezpieczono interesy miasta w klastrze, w który wejść mają m.in. najwięksi biznesmeni z Chojnic? I jak burmistrz obliczyli szybki zwrot milionów zainwestowanych w klaster? - Amber Gold przy tym to są jakieś obligacje Skarbu Państwa - tylko frajerów brakuje - mówił radny.

Podczas poniedziałkowej (04.11) sesji Rady Miejskiej w Chojnicach jednym z punktów była uchwała o wyrażeniu zgody na utworzenie i przystąpienie do klastra energetycznego w Chojnicach.
Reklama | Czytaj dalej »
- Jestem za tym, byśmy powołali klaster energii i byśmy z tego mieli oszczędności - podkreślił Kamil Kaczmarek. - Natomiast jestem przeciwny podawaniu danych, które są niesprawdzone. Zacznę od pisma burmistrza, który mówił o tym, że będziemy mieli olbrzymie potencjalne korzyści z wdrożenia klastra. Pojawia się kwota 106 mln zł. Zakładane jest, że nakłady wynoszące prawie 190 mln zł zwrócą się w 1,8 roku. Amber Gold przy tym to jakieś obligacje Skarbu Państwa - tylko frajerów brakuje.
Radny mówił, że gdyby energia odnawialna zwracała się w półtora roku, to nie mielibyśmy jak po chodnikach chodzić, bo każdy przedsiębiorca wynajmowałby od miasta przestrzeń do tego, by fotowoltaikę przed zakładem stawiać.
- Burmistrz zakłada, że będziemy produkować 112 MWh. Wrocław od kilku lat wdrażający projekty OZE, mający fotowoltaikę na kilkudziesięciu instytucjach miejskich, osiąga 60 MW - podał Kaczmarek. - Przystępują do projektu małego OZE, by angażować mieszkańców, bo miasto mniej więcej 15-krotnie większe od naszego nie ma powierzchni do tego, by iść dalej. Jak mielibyśmy 100 mln zł rocznie oszczędzać, jak my kilka milionów łącznie wydajemy, a w dokumencie, do którego zaraz przejdę jest mowa o obniżenie kosztów o 30 procent? Jeżeli mówimy o inwestycjach 188 mln zł, a wydajemy kilka milionów i będziemy mieli 30 procent oszczędności, to ile zaoszczędzimy? To ile się to by miało zwracać - 188 lat? Burmistrz w swojej kalkulacji pisze: ekwiwalent wartości rynkowej przy średniej taryfie 95 gr za kilowatogodzinę, a od pracowników ratusza dowiedziałem się, że płacimy poniżej 55 gr za
kilowatogodzinę. Dlaczego kalkulację przyjęto 95 gr? Jeżeli mamy oszczędności mieć 30 procent, a różnica pomiędzy tą kalkulacją burmistrza 95 gr a tym, co mówili urzędnicy 55 gr jest wyższa niż 30 procent. Jeżeli jest to różnica wyższa niż 30 procent, to może się okazać, że nie zarobimy 100 mln zł rocznie, tylko 100 mln zł rocznie stracimy. Taki jest błąd tego oszacowania, który zafundował nam burmistrz. I to, gdzie robił doktorat z ekonomii ma najmniejsze znaczenie.
Kaczmarek dociekał, czy klastrem energii będzie zarządzać spółka, dyrektor Teclaf, a może wynajęty menadżer, który będzie dostawał pensję kilkukrotnie wyższą niż burmistrz, bo takie w tej branży są stawki rynkowe?
- Chciałbym to wiedzieć dziś. W zaproponowanej uchwale diabeł tkwi w szczegółach. Zasady funkcjonowania klastra energii w Chojnicach i warunki współpracy, zakres uprawnień i obowiązki koordynatora klastra określone zostaną w umowie zawartej z członkami klastra - kontynuował Kamil Kaczmarek. - Członkami klastra ma być miasto i wodociągi, na to będziemy wyrażać zgodę. Od pracowników ratusza słyszę, że pojawią się tam firmy mięsne, budowlane. My ponosimy koszty robienia ekspertyz, koncepcji - minimum 160 tys. zł, a będą czerpali zyski też wielcy tego miasta. Na początku zgadzamy się więc na coś, czemu jestem zwykle przeciwny, byśmy uspołeczniali koszty i prywatyzowali zyski. A to nie o to chyba chodzi. Jeżeli mamy przynosić oszczędności miastu to je kalkulujemy. Burmistrz mówi, że będziemy mieli oszczędności, a rok temu, gdy dyskutowaliśmy stawkę podatku śmieciowego mówił, że do kalkulacji opłaty śmieciowej nie możemy wliczać przyszłych zysków, polegających na ograniczeniu kosztów od sprzedaży paliwa alternatywnego RDE.
Radny przeszedł do dokumentu, który został radnym przedstawiony.
- ZZO Nowy Dwór, sztandarowa inwestycja, pochłonęła 125 mln zł w całości wydanych na nowoczesną linię sortującą, której kulminacją jest aparatura do produkcji RDE. Miała zrewolucjonizować gospodarkę odpadami i przynieść nawet 5 mln zł rocznych oszczędności. Podano nam, że 11 mln zł płacimy za balast, a RDF pozwoli obniżyć nam te koszty o połowę. Dwa lata mija od ukończenia budowy linii. Rok trwało uzyskanie pozwolenia zintegrowanego u wicemarszałka i marszałka województwa - ludzi reprezentujących tę samą koalicję, która rządzi naszym miastem - podkreślał Kamil Kaczmarek. - Kolejny rok ta linia może
funkcjonować, a jakie są oszczędności w stosunku do planowanych 5 mln zł rocznie? 50 tys. zł - tak pisze prezes ZZO. 1 proc. w skali rocznej pół procent licząc od momentu, gdy zapłaciliśmy za wykonanie linii sortującej i zakładu do produkcji paliwa alternatywnego. Korzyści nie przekraczają 1 proc. tego, co miało być i nie przekraczają jednego promila kosztów, które ponieśliśmy. Jeden promil, jedna tysięczna, coś zaczyna znajomo wyglądać. 188 lat zwrotu z klastra i 1000 lat zwrotu z sortowni. Wszystkie portale obiegła informacja, że zaoszczędziliśmy na karach za brak sortowania - ponad 200 tys. zł. Ile set lat moglibyśmy mieć kary pokryte ze 125 mln zł? 500 lat!
Radny mówił, że podejmując decyzje o wadze ekonomicznej, nie można mieć kalkulacji, których błąd jest w oszacowaniu wyższy niż planowane oszczędności.
- Powinniśmy mieć to dokładnie przedstawione, bo się okaże, jak przy budowie oświetlenia, ogrzewania, monitoringu i zadaszenia na stadionie Chojniczanki, że burmistrz mówił, że to jest 1 mln zł, a po 15 latach śmiał się, że nie 20, tylko 25 mln zł - wytknął Kaczmarek. - Jeżeli tu mówimy o 100 mln zł, to nie stać nas na takie niedoszacowanie. Mamy podnieść rękę i pozwolić burmistrzowi na podejmowanie tych ważnych decyzji całkowicie bez przedstawienia strategii. Kto będzie ponosił koszty projektu, włoży 190 mln zł? Klaster energii ma być stworzony, a nie wiemy, czy będzie zarządzać spółka celowa - jak jest w koncepcji, czy będzie to ktoś z Urzędu Miejskiego, kto poniesie koszty, jaki będzie podział zysku. Jeżeli my przeciwko największym przedsiębiorcom w Chojnicach mamy dać urzędnika miasta, to będzie rozegrane w sposób, który jednych będzie śmieszył, a drugich będzie przyprawiał o płacz. My będziemy płacić, a zarabiać będą inni. Rozbieżności co do ceny energii, do planów koncepcji i braku formacji o tym, kto będzie uczestnikiem klastra powoduje, że będąc zwolennikiem tego typu rozwiązania, jestem przeciwny temu, by dawać pełnomocnictwo do podpisywania tej umowy burmistrzowi. Mamy się skazać na to by burmistrz podpisywał coś, co będzie miało dalekofalowe odczuwane skutki dla budżetu, a nad czym nie możemy dyskutować w sposób merytoryczny, bo informacji nie przedstawiono.
Głos, na krótko, otrzymał wiceburmistrz Adam Kopczyński.
- Radny Kaczmarek kompletnie nie zrozumiał tematu. Pomimo komisji i spotkania z urzędnikami dalej głosi farmazony i populizmy - mówił Adam Kopczyński. Po czym przewodniczący Rady Miejskiej, Maciej Polasik, wyłączył mu mikrofon i odebrał głos.
I choć radni nie dowiedzieli się nic więcej na temat klastra to zagłosowali nad uchwałą w sprawie wyrażenia zgody na jego utworzenie i przystąpienie do niego. Uchwała została przyjęta 16 głosami, 3 radnych wstrzymało się od głosu.
Czym jest klaster energetyczny? Udaliśmy się na Komisję Komunalną, gdzie była o tym mowa.
- Klaster to jest kooperacja różnych jednostek wytwórczych i odbiorczych energii - wyjaśniał Dariusz Rząska, zajmujący się nadzorem inwestorskim w chojnickim magistracie. - Powinno się zużywać tyle energii, ile się wyprodukuje. Weźmy szkołę np. SP8, gdzie jest potężny dach, są wakacje, produkuje się dużo energii, a gdzie ma być spożytkowana, gdy szkoła jest nieczynna. Może być spożytkowana np. na klimatyzację w ratuszu i do różnych budynków samorządowych. Takich lokalizacji jest 55. Jednostki, na których można instalację fotowoltaiczną, wiatraki zainstalować, będą produkować energię elektryczną. Produkujemy, zużywamy, bilansujemy, a nadwyżki możemy przekształcić w zielony wodór, na który jeżdżą autobusy.
Dariusz Rząska podkreślił, że klaster energii może wpłynąć też na zwiększenie obronności.
- Ratusz to epicentrum miasta, tu w razie kryzysu musi odbywać się zarządzanie ludnością. Jak odetną prąd, wodę, kanalizację to jak posługiwać się komputerami? Więc autobusy wodorowe, uszeregowane dwa - trzy, stworzą potężny agregat prądotwórczy - wyjaśniał Rząska. - Prąd możemy uzyskać nawet o połowę tańszy.
Pytano, czy pozyskana energia będzie wykorzystywana tylko dla instytucji związanych z samorządem? Rzaska odpowiadał, że nie, że może być dla wszystkich. A wejście do klastra jest bardzo łatwe, odejście z niego też.
- Warunkiem, by klaster zaistniał i był pod regulacją energetyki, jest to, że musi być nie tylko wytwórca, ale też odbiorca. Chcemy zainteresować duże zakłady przemysłowe, jak Andrzeja Skibę, Kazimierza Gintra. Nawet małe, indywidualne osoby fizyczne mogą do klastra przystąpić - wyjaśnił Dariusz Rząska.
- Mamy trzy rodzaje osób, które mogą przystąpić do klastra: instytucje samorządowe, szkoły, nasze jednostki, spółki; przedsiębiorcy z pięciu gmin i mieszkańcy, którzy wytwarzają energię elektryczną na obrębie tych gmin. Wytwarzają energię, która trafia do sieci i mają z góry ustaloną stawkę, po której potem kupują energię lub bilansują ją w ramach tego wytwarzania z ENEA - informował Adam Kopczyński. - Będąc klastrem, my ustalamy stawkę, obniżając ją nawet o połowę. Nie mamy własnej sieci, bo my nie będziemy właścicielami, odbieramy ją na własne potrzeby po stawce, którą wynegocjujemy z ENEA jako klaster.
Na pytanie czy już wiadomo, kto będzie koordynatorem klastra radna Marzenna Osowicka uzyskała odpowiedź, że Krzysztof Teclaf, kierownik referatu ds. Gospodarki Wodno-Ściekowej i Energetycznej w Urzędzie Miejskim w Chojnicach.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (7)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
7 komentarzy
Czy ktoś w ogóle wie o czym mówi? Poza pieniędzmi, bo te rzecz jasna każdy zna.
Kaczmarek ma skończone studia i więcej rozumie niż ktoś kto skończył 4 lata studiów.
Kopczyński to tuba funstera. Zaczyna tak jak on. Wciska ludziom ciemnotę pod pretekstem niezrozumienia.
Ludzie nie są ciemni . Jak można zaufać komuś kto przez 30 lat zaciągnął ponad 100 milionów kredytu.
Zestawienie ze sobą produkcji wyrażonej w MWh z mocą wyrażoną w MW to jak porównywać ilość paliwa ze spalaniem. Niby powiązane, ale jednak totalnie nieadekwatne.
Jest też szansa, że to tylko literówka, wówczas merytorycznie jesteśmy na miejscu, ale jako czytelnik tego nie mam możliwości szybko zweryfikować, więc na ten moment odbieram jako błąd.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!