Chojniczanka nie sprostała liderowi
Na Mickiewicza 12 futbol wrócił w swojej najbardziej dynamicznej i nieprzewidywalnej odsłonie, choć tym razem radość została po stronie przyjezdnych. Chojniczanka przegrała z prowadzącą w tabeli Unią Skierniewice 1:2, ale był to mecz, którego tempo i dramaturgię miejscowi kibice zapamiętają na długo.

Trudno mówić o spokojnym wejściu w spotkanie, skoro już w drugiej minucie trybuny zamarły po błędzie w defensywie gospodarzy. Piłka wpadła pod nogi Maksima Konanaua, a ten bez wahania uderzył tak, że Damian Primel mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Goście wyszli na prowadzenie błyskawicznie, niemal z niczego, a Chojniczance przyszło gonić wynik od samego początku.
Reklama | Czytaj dalej »
Chojniczanie jednak nie wyglądali na zespół zrezygnowany. Odpowiedź była zdecydowana, szybka i pełna energii. Nasi zaczęli naciskać i gdyby skuteczność miała odrobinę więcej litości, jeszcze przed przerwą mielibyśmy remis. Groźnie strzelał Bartłomiej Eizenchart, blisko był także Marcin Kozina, który w 18. minucie wyszedł oko w oko z bramkarzem Unii. Grocholski jednak wygrał ten pojedynek, tak jak zresztą kilka kolejnych interwencji później. Chojniczanka próbowała nawet efektownych rozwiązań, jak przewrotka Dmytra Yukhymovycha, ale pierwsza połowa upłynęła pod znakiem frustracji. Sytuacje były, gola brak, za to lider trzymał zimną krew i kontrolował wynik.
Po przerwie tempo wcale nie spadło, lecz to Unia jako pierwsza zadała kolejny cios. W 55. minucie Mateusz Szmyd minął obrońcę Chojniczanki jak w treningowej próbie i huknął pod poprzeczkę, nie dając Primelowi żadnych szans. 0:2 i sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Ale charakter tego zespołu znamy nie od dziś. Już trzy minuty później stadion ożył. Do dośrodkowania z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Yukhymovych i strzałem głową przywrócił nadzieję. Kontaktowa bramka sprawiła, że zaczęła się prawdziwa ofensywna nawałnica.
Chojniczanka atakowała falami, z determinacją, która mogła zrobić wrażenie nawet na tak dobrze zorganizowanej defensywie lidera. Strzały mijały bramkę o centymetry, jakby ktoś ustawił niewidzialną ramkę wokół celu. Grocholskiego zwyczajnie nie dało się dziś zaskoczyć czymś prostszym niż perfekcja. Skierniewiczanie mądrze się bronili, nie panikowali, a gdy mogli, podejmowali szybkie kontry i wybijali rytm naszej drużynie. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, choć w powietrzu wisiało uczucie, że bramka na 2:2 była naprawdę blisko.
Ogromny niedosyt. Graliśmy dzisiaj z liderem. Z drużyną, która jest najbardziej intensywna w pressingu w tej lidze. To się potwierdziło. - mówił na pomeczowej konferencji prasowej, trener gospodarzy Marek Brzozowski - Jeżeli chodzi o liczbę sytuacji, przeciwnik wykorzystał to, co mu daliśmy. Przykre jest to, że nie byliśmy w stanie odrobić strat w tym meczu. Patrzymy na to, że dzisiaj nie tylko straciliśmy punkty, ale też rywal uciekł i to boli najbardziej. Wydawało się, że złapaliśmy wiatr w żagle.
Ostatecznie to Unia cieszyła się z siódmego zwycięstwa z rzędu, a chojniczanie musieli przełknąć gorzką pigułkę. Jednak nie był to mecz, po którym spuszcza się głowę. Gdyby nie ten niefortunny początek, moglibyśmy mówić o zupełnie innym scenariuszu. Chojniczanka pokazała charakter, wolę walki i odwagę. Piłkarska logika czasem bywa surowa, ale sezon trwa, a ta drużyna jeszcze nieraz przypomni, że w Chojnicach nigdy nie gra się łatwo.
16. KOLEJKA BETCLIC 2 LIGA: CHOJNICZANKA – UNIA SKIERNIEWICE 1:2 (0:1)
0:1 – Maksim Kononow (2′)
0:2 – Mateusz Szmyd (55′)
1:2 – Dmytro Yukhymovych (58′)
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (1)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
1 komentarz
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!