Zaskoczenia nie ma - Przemysław Zientkowski dyrektorem Biblioteki w Chojnicach
Konkurs na dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chojnicach rozstrzygnięty - obecny wicedyrektor od 27 stycznia 2026 roku będzie dyrektorem. Radna Marzenna Osowicka zapowiada, że radni opozycji będą szukać możliwości unieważnienia konkursu. Człowiek, który fałszywie oskarża pracowników dyrektorem? - dziwi się.

Innych kandydatów na dyrektora Biblioteki nie było. Można tylko przypuszczać, że mieli za mało czasu, aby przygotować się do aplikowania, bo nie umknęło uwadze obserwatorów ratusza, że konkurs przeprowadzono w ogromnym pospiechu.
Reklama | Czytaj dalej »
- Kto zdąży się przygotować do konkursu? Jeden kandydat - ten burmistrza - mówi Marzenna Osowicka.
Przypomnijmy, najpierw burmistrz Arseniusz Finster na konferencji prasowej (9.12) ogłosił, że konkurs na dyrektora Biblioteki będzie w styczniu 2026 roku. Okazało się jednak, że został ogłoszony następnego dnia (10.12.). I to z terminem na składanie ofert zaledwie 8-dniowym. Organizatorem konkursu na stanowisko dyrektora był burmistrz.
Oburzeni trybem ogłoszenia konkursu od początku byli radni miejskiej opozycji. Skąd ten pośpiech? czy burmistrz chciał uśpił czujność potencjalnych innych kandydatów niż ten, o którym wspomniał i dlatego podał dzień przed ogłoszeniem konkursu, że ten ogłoszony zostanie dopiero w styczniu 2026 roku - wątpliwości co do intencji włodarza się mnożyły.
- W ogłoszeniu nie wymagało się wykształcenia wyższego z bibliotekoznawstwa ani wykształcenia dotyczącego sprawowania funkcji związanych z kulturą. To totalne obniżenie standardów - mówi radna Marzenna Osowicka. - To kpina! Próba ustawienia konkursu pod jednego kandydata, którego już ogłaszając informacje, że konkurs się odbędzie, wymienił burmistrz. Mamy do tego kandydata wiele zastrzeżeń, np. stawiania nieprawdziwych zarzutów pracownikom, zawiadomienia złożonego do prokuratury na swoich pracowników za wyimaginowane, wyssane z palca przez Zientkowskiego przewinienia. Do tej pory oskarżane pracownice nie doczekały się przeprosin od wicedyrektora Zientowskiego, mimo iż prokurator nie postawił paniom nawet zarzutów. To standardy białoruskie, odarto te panie z godności.
Burmistrz w odpowiedzi na nasze pytania dotyczące krótkiego terminu nadsyłania ofert na konkurs stwierdził, że jeśli chętni udziałem w konkursie zwrócą się do niego to wydłuży im termin aplikowania.
- Gdzie my żyjemy, w jakim mieście? - pyta retorycznie Marzenna Osowicka. - Co to za standardy? Reszta idzie do wojewody i do biblioteki wojewódzkiej.
Ogromne wątpliwości co do konkursu wyrażał też od chwili jego ogłoszenia radny Kamil Kaczmarek.
- To nie tylko Biblioteka, ale też mediateka, swoiste centrum życia intelektualnego naszych mieszkańców, miejsce, w którym odbywa się wiele imprez towarzyszących. I to z budżetem 3,7 mln zł, czyli kwotą o wiele wyższą niż te, jakimi dysponuje wiele placówek w województwie, a nawet w całej Polsce - dodaje Kamil Kaczmarek. - Bycie dyrektorem takiej instytucji kultury to funkcja odpowiedzialna. A pozwala się, by została dyrektorem osoba, która nie ma kwalifikacji, aby książkę wypożyczyć. Nie stawiano też w konkursie przed kandydatem na dyrektora wymagań z zarzadzania kulturą.
Radny Kaczmarek podkreślał niedawno, że jako radni opozycji, postulowali przywrócenie do pracy osób, które zostały fałszywie oskarżone, a co - jak podaje radny - były tylko i wyłącznie pomyłką Przemysława Zientkowskiego.
- To on błędnie odczytał notatki pracownic, co dowodzi, że nie umie zarządzać swoim personelem - podkreślał Kamil Kaczmarek. - Te panie zostały wezwane do ratusza, w obecności sekretarza miasta - prawnika - miały złożyć przyznanie się do winy. My to przeanalizowaliśmy i okazało się, że Przemysław Zientkowski źle odczytał notatki. Postawił zarzuty pracownicom, wraz z burmistrzem przedstawiono te niesłuszne oskarżenia opinii publicznej.
Radny wskazuje, że budżet Biblioteki, jakim zarządzał będzie nowy dyrektor od stycznia przyszłego roku, jest ogromny. Zdaniem radnego, wymaga zatem, aby zarządzała nim osoba godna zaufania.
- W konkursie na dyrektora nie było nawet pozorów poprawności - stwierdza Kamil Kaczmarek. - Bo jak można decyzją jednej osoby, burmistrza, wydłużyć kandydatowi czas na dostarczenie CV i wizji prowadzenia biblioteki? Duże kwoty, duże zadania przed Miejską Biblioteką Publiczną i chcielibyśmy, aby funkcję tę pełniła osoba kompetentna, godna zaufania, mająca wizję, a nie element oligarchicznego układu.
Burmistrz Chojnic jeszcze w trakcie trwania konkursu nie krył iż uważa, że Przemysław Zientkowski jest dobrym kandydatem na dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej. Jednak gratulacji od opozycyjnych radnych dla zwycięzcy konkursu na pewno nie będzie. Marzenna Osowicka zapowiada, że będą szukać możliwości unieważnienia konkursu. Jej zdaniem konkurs na dyrektora Biblioteki to przykład skandalicznego przeprowadzenie takiego postępowania - i jak to nazywa - finsteryzacji lokalnego prawa.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)

USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!