Agencja w akademiku
Po naszych publikacjach o domu publicznym działającym w prywatnym akademiku sprawą zainteresowała się łódzka prokuratura. A studenci piszą, że w drugim akademiku tego samego właściciela sytuacja jest identyczna!"Gazeta" od trzech dni pisze o akademiku przy ul. Gdańskiej, w którym działa agencja towarzyska. - No jest agencja. A gdzie ma być, w namiocie? - mówił "Gazecie" Adam Potocki, właściciel budynku. - Dobrze płacą, lepiej niż studenci, poza tym studenci są tylko dziewięć miesięcy, a one cały rok. Wiem, że to trochę niezręczne i dziewczyny były zaczepiane. Więc w tym roku uprzedzamy studentki, że jest dom publiczny na pierwszym piętrze. Może to trochę dziwnie wygląda. Ale ja muszę spłacać kredyty, banku nie interesuje, że ze studentów nie mogę wyżyć. Mamy kamery, ochronę - mówi Potocki.
Reklama | Czytaj dalej »
Policja twierdzi, że nic się w sprawie nie da zrobić, bo prywatny właściciel ma prawo robić ze swoją własnością, co chce.
Ale agencją towarzyską w akademiku zainteresowała się prokuratura. - Po publikacjach prasowych rozpoczęliśmy czynności sprawdzające. Zbadamy, czy nie doszło do wyczerpania artykułu 204 kodeksu karnego mówiącego o stręczycielstwie i sutenerstwie - mówi "Gazecie" Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Sprawą zajmie się śródmiejska prokuratura.
Tymczasem do "Gazety" dotarły listy od studentów, którzy mieszkali w drugim akademiku należącym do Adama Potockiego. Okazuje się, że przy ul. Żwirki również od lat w jednym z mieszkań działała agencja towarzyska ogłaszająca się w lokalnych gazetach. Oto fragment jednego z nich: "Mieszkałem w akademiku na ul. Żwirki - tam na szczęście nie rozwieszano ulotek z ofertami pracy, ale co weekend przychodziły dosłownie tabuny podpitych ludzi, by ulżyć sobie po ciężkim tygodniu pracy. Zdarzało się, że drzwi w bramie otwierały się co kilkadziesiąt minut. Nie wyobrażam sobie więcej mieszkania w takim miejscu. Chciałem podziękować za nagłośnienie sytuacji tych akademików. Młode dziewczyny, zaraz po maturze, z marzeniami o ciekawych studiach, kuszone atrakcyjną ceną w prywatnym akademiku, muszą przeżywać potem koszmar przez cały rok. Umowa zobowiązuje do znalezienia nowej osoby na swoje miejsce, jeżeli będzie się chciało wyprowadzić przed 30 czerwca. W przeciwnym wypadku traci się kaucję w wysokości dwumiesięcznego czynszu."
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)

USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!