Historyczne opowieści krótkiej treści...
Oprócz pracy wśród dzieci i młodzieży, siostry Franciszkanki objęły opiekę nad chorymi w szpitalu chojnickim.
Jak to było z Siostrami Franciszkankami, kręglami, zaginioną figurką i ruchem masońskim? Poczytaj...
Siostry Franciszkanki
Pomysłodawcą i inicjatorem założenia placówki opiekuńczej w naszym mieście był ks. Augustyn Behrendt w 1864 r. Jego zamysłem było doprowadzenie do realizacji wybudowania zakładu wychowawczego z sierocińcem oraz szpitala w dekanacie chojnickim zarządzanego przez siostry zakonne. Kuria biskupia dzięki ofiarowaniu działki przez ziemianina Józefa Tuschika realizację projektu doprowadziła na tyle sprawnie, że już trzy lata później w październiku 1867 r. powierzyła zakład wychowawczy siostrom Franciszkom od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej. Misja ta jednak nie trwała długo, przyczyniła się do tego antypolska polityka władz pruskich. W efekcie na wskutek tzw. Ustawy majowej w 1875 r. Siostry musiały opuścić Chojnice udając się do Ameryki Północnej. Po wygaśnięciu i złagodzeniu restrykcji Kulturkampfu wróciły na życzenie mieszkańców Chojnic w 1884 r. Rozpoczynają pracę z dziećmi i młodzieżą równocześnie przejmując opiekę nad pacjentami chojnickiego szpitala. Dopiero w 1933 r. Utworzono konwent polski z własnym nowicjatem w Chojnicach, a w 1948 r. ustanowiono polską prowincję z siedzibą w Orliku p.w. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych.
Reklama | Czytaj dalej »
Restauracyjne… kregle
W latach międzywojennych kręglarstwo w Chojnicach nie było zjawiskiem obcym. Pierwszym klubem zrzeszającym kręglarzy w Chojnicach był „Bałtyk”, którego powstanie datuje się na 1923 r. Jego pierwszym prezesem został znany kupiec i zegarmistrz Alfons Tuszyński. Pierwsze zawody o tytuł „króla kręglarzy” rozegrano pięć lat później w kręgielni przy Hotelu Dworcowym. Mistrzem został piekarz Kilian Troka, pierwszym rycerzem Alfons Pierzyński, drugim zaś sam prezes Tuszyński. W 1932 r. nastąpiła zmiana nazwy klubu z pierwotnej na „Czerwony Fez”. Do 1939 r. w mieście było czynnych pięć kręgielni. Ciekawostką jest, iż wszystkie zlokalizowane były przy restauracjach Były to: wspomniana w „Hotelu Dworcowym” należąca do Kądzieli, Węsięrskiego przy ul. Batorego, Brzezińskiego na Małych Osadach, Jażdżewskiego przy Placu św. Jerzego i restauracji leśnej Krausego. Cieszyły się sporym zainteresowaniem. Wszystkie uległy likwidacji w 1945 r. Zbyt nadto przypominały sanacyjną Polskę i nie były godne uwagi klasy pracującej. W 1979 r. nastąpiło otwarcie kręgielni przy ulicy Mickiewicza, która funkcjonowała przez kilka lat.
Masoni i „Błękitny Krzyż”
Ruch masoński w Chojnicach powstał 13 maja 1787 r. Swą pierwotną siedzibę lożą miała przy ulicy Młyńskiej. Zrzeszała wyłącznie przedstawicieli niemieckiej szlachty i burżuazji i rygorystycznie tego przestrzegała. Zasobne portfele członków spowodowały, iż loża w r. 1883 r. przeniosła się do nowo wybudowanego budynku przy ulicy Błonie Zakonne. Uległa likwidacji zarządzeniem władz polskich w kwietniu 1938 r. Po wojnie w 1946 r. w budynek przemianowano na Dom Kultury. Obecnie mieści się tam Szkoła Muzyczna. „Błękitny Krzyż” to z całą pewnością można stwierdzić, iż była to sekta luterańska stawiająca sobie za cel walkę z alkoholizmem i jego skutkami. Założona w 1901 r. miała swoją siedzibę przy obecnej ulicy Mickiewicza. Czy spełniła swoje zadanie? Dzisiaj trudno na to dać jednoznaczną odpowiedź. Cel był szczytny. Jej ostatni ex – misjonarz mniej. Adolf Popek, bo o nim mowa, miedzy innymi w 1945 r. wsławił się zdewastowaniem i profanacją wnętrza kościoła pojezuickiego p.w. Zwiastowania NMP. Sekta uległa likwidacji w 1945 r.
Zaginiona figurka…
Jeszcze 26 lat temu w srebrnym relikwiarzu nad tabernakulum w klasztorze w Zamartem znajdowała się ( zaginęła 13 XII. 1983 r.) średniowieczna, słynąca cudami drewniana figurka NP. Marii pochodząca z pierwszej zamarckiej kaplicy. Według legendy znalazł figurkę Matki Boskiej po raz pierwszy pasterz, który dał ją dzieciom do zabawy. Zginęła im jednak, a znalazł ja inny wieśniak. Gdy dowiedział się o tym Potulicki, właściciel Zamartego, oddał figurkę oo. augustianom w Chojnicach. Po niejakim czasie po raz trzeci ukazała się w Zamartem, lecz w jasności wielkiej na drzewie w pobliżu miejsca, gdzie dziś stoi w tym miejscu kościół. Zapytywani oo. augustianie nie umieli dać odpowiedzi, w jaki sposób figurka przechowywana w Chojnicach zaginęła. Dla mieszkańców wsi był to dowód oczywisty, że Matka Boska chce pozostawać w Zamartem. Od umieszczenia figurki na ołtarzu, czego dokonano ogromnie uroczyście, zaczęło miejsce to słynąć cudami. Wota dziękczynne przez wiele lat składane obudziły pożądanie złodziei, którzy postanowili wynieść z kościoła ołtarzyk srebrny wraz z wotami. Lecz według legendy, nie dopuściła Najświętsza Maria Panna do zniszczenia swego wizerunku. Dziwna siłą powstrzymani, błądząc i długo nie mogąc znaleźć drogi, porzucili złodzieje figurkę, niszcząc tylko ołtarzyk, lecz w następnej miejscowości zostali schwytani przez asesora człuchowskiego Kazimierza Wolszlegiera z Cołdanek, który puścił się w pogoń za nimi. Zmuszeni do odwrotu wskazali miejsce, gdzie figurkę porzucili. Mimo, że był to listopad, znaleźli ją na świeżej trawie, na drodze do Blumfeldu (obecnie Niwy) W miejscu znaleziska postawił Andrzej Grabowski, kasztelan chełmński, murowaną Bożą mękę.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (24)
- Komentarze Facebook (...)
24 komentarzy
http://de.wikipedia.org/wiki/Curt_von_Knobelsdorff
http://de.wikipedia.org/wiki/Curt_von_Knobelsdorff
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!