Do trzech razy sztuka?
Aktualizacja, 31.08.2007
Bartosz Chudy będzie mógł grać w Chojniczance. Wydział Dyscypliny Pomorskiego ZPN uznał, że piłkarz nie złamał przepisów związkowych, podpisując w przerwie letniej deklarację gry zawodnika - amatora w Chojniczance. Na deklaracji gry zawodnika - amatora w Borowiaku Czersk, także podpisanej przez Chudego, jak twierdzili działacze Borowiaka, jeszcze w czasie trwania poprzedniego sezonu, widnieje data 1 sierpnia 2007r., kiedy Chudy trenował już z Chojniczanką. Ten fakt był decydujący w przyznaniu piłkarzowi prawa do gry w Chojnicach.
Aktualizacja, 24.08.2007
Reklama | Czytaj dalej »
Nadal nie wiadomo, gdzie będzie grał w tym sezonie Bartosz Chudy. Swoje racje wykładali w środę przed Wydziałem Dyscypliny Pomorskiego Związku Piłki Nożnej działacze Chojniczanki i Borowiaka Czersk. WD uznał aregumenty Chojniczanki i przekazał do Wydziału Gier Pomorskiego ZPN informację, aby uprawnić Chudego do gry w chojnickim klubie. Wczoraj Wydział Dyscypliny orzekł jednak, że działacze obu klubów muszą się jeszcze raz spotkać w tej sprawie. Kolejne posiedzenie WD w środę, więc jest pewne, że nie ujrzymy Bartosza Chudego w bramce Chojniczanki w sobotnim meczu przeciwko Pogoni Prabuty.
Może się okazać, że na połowie derbów Chojnic w piłce nożnej skończy się kariera Bartosza Chudego w Chojniczance. Pomorski Związek Piłki Nożnej cofnął uprawnienia Chudego do gry w chojnickim klubie.
Czy, gdzie i kiedy zagra wychowanek Borowiaka Czersk, Bartosz Chudy, rozstrzygnie się najwcześniej w czwartkowy wieczór, podczas posiedzenia Wydziału Dyscypliny Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Okazało się bowiem, że deklaracje gry zawodnika - amatora na sezon 2007/08 podpisane przez Bartosza Chudego mają dwa kluby - macierzysty Borowiak Czersk i Chojniczanka, która w letniej przerwie zaproponowała grę bramkarzowi Borowiaka. Działacze Borowiaka już w lipcu zapowiadali, że łatwo Chudego nie oddadzą, ale dopiero teraz przeszli do czynów. Kopię deklaracji gry Chudego w Czersku przesłali do Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
- Deklaracje zawodnicy podpisują nam od kwietnia do czerwca. Nie wiem dokładnie kiedy Bartek złożył na niej swój podpis, ale zrobił to – mówi Stanisław Lorczak, członek zarządu Borowiaka. – W ten sposób zadeklarował, że w następnym sezonie będzie grać w Borowiaku. Jeszcze przed sezonem Bartek zwrócił się do nas z prośbą o wyrażenie zgody na grę w Chojniczance, rozmawialiśmy z nim i poinformowaliśmy go, jakie stawiamy warunki. Nie blokujemy mu szans rozwoju, ale jednocześnie nie damy się traktować Chojniczance z góry. Nikt z zarządu Chojniczanki nawet do nas nie zadzwonił, klub ograniczył się do wysłania lakonicznego faksu, którym jako członek zarządu Borowiaka po prostu czułem się obrażony. Sprawa nie została rozstrzygnięta, więc zgłosiliśmy Bartka do składu naszej drużyny i wysłaliśmy do Gdańska podpisaną przez niego deklarację gry amatora. Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co powinniśmy. Czekamy na decyzję Wydziału Dyscypliny.
Jaka będzie decyzja Wydziału Gier, nie wiadomo. Poprzednie mediacje WG, w których uczestniczyła Chojniczanka, dotyczące transferu Piotra Wicka z Unii Tczew, zakończyły się przegraną chojniczan. Sprawa dotyczyła również istnienia deklaracji gry zawodnika amatora. O ile jednak działacze Unii nie chcieli się dogadać, stawiając za swego zawodnika cenę zaporową, o tyle prezes Borowiaka, Zbigniew Błociński, deklaruje wolę dojścia do porozumienia.
- Pokerowa i dość bezczelna zagrywka Chojniczance nie udała się. Rzeczywiście, gdyby Bartek nie podpisał deklaracji u nas, Chojniczanka mogłaby wpłacić wymaganą przepisami kwotę 600 zł i miałaby dobrego zawodnika, którego szkoliliśmy przez 10 lat – mówi Błociński. – Jest jednak inaczej. Nie zamykam nikomu drogi rozwoju, niedawno wypożyczyliśmy kilku zdolnych chłopców do trójmiejskich klubów, wiadomo też że Chojniczanka oferuje szersze perspektywy niż Borowiak. Po to nas jednak wybrano do zarządu Borowiaka, abyśmy chronili interesy tego klubu, a nie rozdawali zawodników na lewo i prawo. Nie oddam naszego czołowego gracza za 600 zł jakiejś ustawowej jałmużny. To jest tak, jakby ktoś nam pluł w twarz. Tak się nie robi. Działacze Chojniczanki nie zachowali się fair, nie próbowali nawet rozmawiać, a do porozumienia możemy dojść tylko poprzez dialog, na który jesteśmy otwarci. Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Bartka, bo to naprawdę wartościowy człowiek.
Zarząd Chojniczanki przed kilkoma miesiącami sparzył się na nieudanym transferze Piotra Wicka, najlepszego napastnika Unii Tczew. Sprawa rozbiła się o podpisaną przez Wicka w Tczewie deklarację gry zawodnika amatora, ale też o sposób, w jaki działali chojniczanie - o zamiaeze pozyskania Wicka Unia dowiedziała się ostatnia i w rewanżu skutecznie przyblokowała Wicka, który ostatecznie wylądował w Subkovii Subkowy. Całą sprawę można było wóczas zrzucić na karb zmain w zarządzie Chojniczanki i niedoświadczenia nowych działaczy, choć sprawę pilotował człowiek od lat działający w piłce nożnej, Dariusz Bilicki. Latem działacze Chojniczanki popełnili identyczny błąd chcąc zabrać za symboliczne odstępne Borowiakowi jednego z najlepszych bramkarzy w historii klubu, w dodatku wychowanka, lekceważąc całkowicie działaczy klubu z sąsiedniej miejscowości. Ci poczuli się urażeni... i mamy powtórkę z rozrywki. Ilu prób będzie potrzeba działaczom Chojniczanki, aby w końcu nauczyli się szanować inne kluby, także te mniejsze?
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)

USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!