Nowości książkowe
Oleg Zakirov, były oficer KGB, opowiada o swojej walce o ujawnienie prawdy na temat zbrodni katyńskiej. Jego upór przyniósł mu prześladowania w ojczyźnie i odrzucenie na emigracji.
Zakirov urodził się w 1952 roku w Uzbekistanie, w mieście Andiżan. Od najmłodszych lat cechowała go wyjątkowa dociekliwość, zwłaszcza gdy chodziło o zagadnienia historyczne, co budziło obawy nauczycieli świadomych ”niebezpiecznych zakrętów” radzieckiej historii. Podobnie było na studiach prawniczych, gdzie Zakirov często krytykował materiał przesiąknięty ideologią komunistyczną i kolegów studentów żyjących w obłudzie.Reklama | Czytaj dalej »
Po studiach musiał podjąć decyzję o dalszej drodze życiowej, do wyboru miał karierę prokuratora lub służbę w KGB. Wybrał to drugie naiwnie wierząc, że renoma tej instytucji pozwoli mu walczyć z korupcją i nepotyzmem, zalewającymi cały kraj. Szybko zdaje sobie sprawę, że to KGB jest siedliskiem najgorszego zła. Zwierzchnicy przeczuwając, że dociekliwość Zakirova może przysporzyć im kłopotów, wysłali go na dwa lata na wojnę w Afganistanie.
To co zobaczył tam młody idealista ostatecznie odebrało mu wiarę w dobre intencje komunistycznych władz. Gdy próbował walczyć z falą, zbierającą krwawe żniwo pośród najmłodszych roczników poborowych i wszędobylską obojętnością dowódców, uznano że jego działania podważają autorytet frontowców. Tu też nie pasował, więc wysłano go z powrotem do kraju.
W 1988 roku trafił do Smoleńska, przełożeni mieli nadzieję, że na prowincji nie znajdzie powodu by węszyć w poszukiwaniu tajemnic, a jego zapał do piętnowania korupcji ugrzęźnie pod stosami papierów z miejskiego archiwum. Paradoksalnie, zakurzone archiwa otworzyły przed Zakirovem najgłębiej skrywane tajemnice. Właśnie tam trafił na ślad mordu katyńskiego, choć pierwszym impulsem był wizyta na daczach należących do smoleńskich oficerów. Ich żony miały zakaz kopania w ogródkach, głębiej niż 30 centymetrów, inaczej mogły trafić na zalegające pod ziemią kości.
Jako oficer KGB miał swobodny dostęp do zasobów smoleńskiego archiwum, w krótkim czasie otworzył się przed nim obraz ogromu tragedii polskich oficerów zamordowanych w 1940 roku. Dotarł do świadków tamtych wydarzeń i uzyskał ich zeznania na piśmie. Postępująca pierestrojka zrodziła nadzieję na ujawnienie zbrodni katyńskiej, którą Zakirov odbierał jako hańbę narodu rosyjskiego. Zebrane materiały przekazał dziennikarzom ze Smoleńska i z Moskwy, ale KGB nadal wierne starym porządkom, ponownie wyciągnęło ręce po krnąbrnego oficera, tym razem decydując się na radykalne rozwiązania.
Zakirova wyrzucono z pracy, przylepiając mu łatkę chorego psychicznie, postarano się by nie znalazł innego zajęcia, a także grożono mu śmiercią. Postanowił wyjechać do Polski, ale tu też nikt nie chciał go słuchać. W kraju, gdzie dochodziło do przemian ustrojowych, de facto rządziła lewica, która nie była zainteresowana ujawnianiem niewygodnej prawdy. Bez wizy, bez pozwolenia na pracę, wylądował na Piotrkowskiej w Łodzi, gdzie żebrał i walczył o przetrwanie. Na szczęście po latach odnaleźli go polscy dziennikarze, dzięki którym odmienił się jego los. Dziś już może otwarcie mówić o swoich odkryciach, rzuca także światło na ostatnie deklaracje strony rosyjskiej, które po katastrofie w Smoleńsku postanowiły otworzyć swoje archiwa. Zdaniem Zakirova jest to wyłącznie mydlenie oczu, niemające nic wspólnego z chęcią ujawnienia prawdy.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (2)
- Komentarze Facebook (...)
2 komentarze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!