Tak było i się żyło
Kto tak naprawdę pamięta co nazywano „gruźliczanką” a stanowiło widoczny atrybut lata. Poczciwy saturator z wodą sodową (do wyboru z sokiem, najczęściej dwa smaki) podłączony do miejskiej sieci wodociągowej przyciągał spragnionych. Jeden z nich ustawiony był niedaleko dawnego sklepu „Eldom” przy ul. Kościuszki. Drugi na pl. Bojowników PPR (obecnie Stary Rynek) w okolicach dawnego sklepu „ZURT” później „Goplana”. Trzeci pojawiał się w okolicach pl. Jagiellońskiego.
„Gruźliczanka” - nazwa ta pochodziła od tego, że w czasach przed wprowadzeniem jednorazowych plastikowych kubków, na wyposażeniu saturatora była jedna szklanka (czasem na łańcuszku), którą po użyciu opłukiwano pod trzema krzyżującymi się strumyczkami wody. Spragnieni nie narzekali, a wrażliwi mieli do wyboru ciepłą lemoniadę, oranżadę, Mandarynkę, Polo – Coctę czy Złotą Rosę.
Nie mniejsze pożądanie niż szklanka bąbelkowej wody budziła wata cukrowa nawijana na patyk z metalowej misy podgrzewanej gazem z butli turystycznej.
„Waciarza” najczęściej można było spotkać w centrum miasta, niekiedy na ul. Kościuszki, a towarzyszyła mu kolejka w pokorze czekająca na cukrowe cudo. Najlepsza była nie ta z samego cukru, ale ta przygotowywana z pokruszonych landrynek. Jak cukierki były pomarańczowe to słodki przysmak miał kolor żółty. Dziś rarytas prawie niespotykany...
Tarcze szkolne – przysługiwały dwie: jedna na rękaw fartuszka szkolnego w kolorze granatowym z odpinanym białym kołnierzykiem), druga na rękaw kurtki. Przy wejściu do szkoły stali dyżurni (pyskate chłopaki ze starszych klas) i sprawdzali, czy delikwent ma kapcie, fartuszek, tarczę i czy tarcza nie jest przypadkiem przypięta na agrafkę. W przypadku braku jednego z powyższych klient zasuwał z powrotem do domu i miał nieusprawiedliwioną nieobecność na pierwszej lekcji, ale to nieistotne, ważne, że porządek musiał być! Praktyki te miały miejsce we wszystkich chojnickich szkołach.
Mleko – w szklanych butelkach z wciskanym kapslem, chude ze srebrnym, pełnotłuste z żółtym. Dzieciaki w szkole zmuszane były do picia mleka na dużej przerwie. Mleko nalewano chochlą z kadzi do kubków bez uszka, nauczyciele pilnowali, czy wszystko zostało wypite, a chłopaki rzucali w dziewczyny kożuchami z mleka.
Historyjki obrazkowe z gumy Donald – przykład działań dywersyjnych wrogich imperialistycznych mocarstw. Oficjalny środek płatniczy w podstawówce. Najczęściej dostępna w nielicznych sklepach prywatnych (m.in. na ul Młyńskiej) później w sklepach uspołecznionych.
Akcja zbierania makulatury – zbierało się zawzięcie, bo za określoną ilość makulatury można było dostać parę rolek papieru toaletowego – towaru wielce podówczas deficytowego. Aby zachęcić społeczeństwo do zbierania , w telewizji w przerwach w programie spowodowanych usterkami (a zdarzało się to często) wyświetlano plansze informujące o tym, że 1 tona makulatury = dwa drzewa. Najbardziej znany w Chojnicach punkt przyjmowania surowców wtórnych (istnieje do chwili obecnej) to przy ul. Kaszubskiej, chociaż i mnie zdarzyło się trafić do punku przy ul. Angowickiej. Otrzymane talony zamieniało się na szklanki talerze, czajniki, garnki itp. Siła pieniądza na ekspedientkach wrażenia nie robiła. Liczył się talon!
Sprzedaż wiązana była często utrapieniem. Przy okazji tej sprzedaży usiłowano wcisnąć co innego. Na przeciw mojego mieszkania znajdowała się restauracja „Gryf”. Zawsze było tam piwo. Aby kupić kilka butelek musiałem zamówić jajecznicę pomimo że mieszkałem w odległości 50m od tego przybytku. Kupowałem tę jajecznice (której nie spożywałem) i to uprawniało mnie do nabycia kilku butelek piwa.
Kartki nieodzowny atrybut. Kartki na mięso, buty, alkohol, papierosy, wyprawkę dla niemowląt. Zawrotu głowy można było dostać od ich ilości i przypadających norm. Wydawane w zakładach pracy, stały się przedmiotem handlu i wymiany. Każdemu według potrzeb i …nałogu. Chociaż palacze przy odrobinie szczęścia mogli papierosy nabyć na wagę i z… metra. Nieważne, że kilka gatunków wymieszanych razem, lecz na takie szczegóły nikt nie zwracał uwagi. Nieodłącznym elementem zakupów były kolejki. Podobno pierwszy społeczny komitet kolejkowy powstał w roku 1977. Nie miało to znaczenia, czy były to Chojnice czy inne miasto. Był to wówczas ewenement przyjmowany z mieszanymi uczuciami. Aliści z biegiem czasu, z topnieniem masy towarowej i wydłużaniem się kolejek, technika społecznej samo organizacji zaczęła być powszechnie doceniana.
Oświata zdrowotna
PRL starała się dotrzeć do każdego obywatela. Znacznie wcześniej jeszcze przed 1970 r. niosła oświatę zdrowotną mieszkańcom miast i wsi. Tym ostatnim przygotowała swoisty rarytas. Poniższy tekst pochodzi z książki wydanej w 1966 pod znamiennym tytułem „Dbaj
o siebie - praktyczne rady dla kobiet żyjących na wsi”. Oto kilka wybranych przykładów rażących w swoistej głupocie autorów tejże publikacji.
„Regularne oddawanie stolca, częste opróżnianie pęcherza też dodatnio wpływają na samopoczucie kobiety”.
„Do wycierania nóg powinno się mieć ręcznik lub czystą ściereczkę. Nie można używać do tego celu ścierek do garnków”.
„Częstość zbliżeń małżeńskich jest zależna od wieku, temperamentu,
stanu zdrowia, wykonywanej pracy itp. Nie ma co do tego jakichś szczególnych zaleceń poza tym, że najodpowiedniejsze są godziny wieczorne przed snem, aby małżonkowie mogli wypocząć do rana. Stroną kierującą w intymnym życiu małżeńskim jest mężczyzna, bo tak jest zbudowany i takie już jest prawo przyrody”.
„Ustęp w obejściu potrzebny jest bardzo domownikom, a przede wszystkim kobietom, które bardziej narażone są na zaziębienie przy załatwianiu swojej potrzeby na dworze. Brak ustępu źle działa także na samopoczucie kobiety, bo zamiast wygodnie usiąść w ustępie, musi się rozglądać, aby jej kucającej ktoś nie naszedł. A i muchy przylatujące wprost z ludzkich, nie zakrytych, odchodów - najpierw kobiecie przy garnkach dokuczają. Kobieta, czując się odpowiedzialna za zdrowie rodziny i swoje, powinna być stanowcza w domaganiu się, żeby przy jej obejściu stał odpowiedni, szczelnie zbudowany ustęp zamykany, zakryty od dołu, aby wiatr nie podwiewał i muchy nie miały dostępu”.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (17)
- Komentarze Facebook (...)
17 komentarzy
-u lekarzy nie było 1-5 letnich kolejek...
-rodziny wyjeżdżały razem na wczasy nieodpłatnie raz w roku....
-dzieci dodatkowo wyjeżdżały nieodpłatnie na kolonie ,obozy.....
-skierowania do sanatorium dostawało się nieodpłatnie zaraz po pobycie w szpitalu,.....
-leki w aptekach odbierało się nie płacąc za nie....
A LUDZIE BYLI ŻYCZLIWI I USMIECHNIĘCI NAWET W STANIE WOJENNYM//!!!!
A KOŚCIÓŁ ZAJMOWAŁ SIĘ TYM CZYM MIAŁ SIĘ ZAJMOWAĆ ,K R Z E W I E N I E M WIARY!!!!!!!!!
-
-
Widać że twoja mama raczej cukierkami cię nie częstowała soc-realistyczny kmiotku
a moze mamusia haszysz pali ?
Wtedy sie posmiejemy i my .
Kapitalizm jest zły bo pozwolił moim znajomym cos osiągnąć a ja cały czas po kolana w gownie (
No i komisarze poprzejmowali majontek państwowy z solidarnosciuchami... ehhh
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!