Moja krew

Mocne, bezkompromisowe kino Marcina Wrony budzi skrajne emocje, jednak łączy we wspólnym zachwycie zarówno krytykę, jak i widzów.

Igor - zawodowy bokser, będący nadzieją młodego pokolenia sportowców, staje nagle u kresu zawodowej kariery. Jedna z walk kończy się z pozoru niegroźną kontuzją, o jej skutkach bokser dowie się po przeprowadzeniu szczegółowych badań. W twardym i bezkompromisowym świecie sportu zawodowego takie sytuacje są na porządku dziennym, mówi się o tym bez zbędnych ceregieli.

Jeden zawodnik ”się skończył” i zrobił miejsce dla jednego z wielu młodych i ambitnych następców. Tym większy szok przeżył Igor, gdy na pytanie ”ile czasu mu pozostało”, usłyszał odpowiedź pozbawioną tak dobrze znanej mu szorstkości: ”Niech pan poukłada swoje sprawy”- mówi lekarz i ten wyrok wypowiedziany z wymijającą uprzejmością, wali go w głowę niczym obuch, trafiając do najgłębszych zakamarków świadomości.


”Boks to wszystko, co mam”- mówi Igor i to zdanie określa cały jego dotychczasowy byt. Status gwiazdy boksu lokował go w elitarnych kręgach, gwarantował dostatnie życie i zainteresowanie tabunów kobiet. Dlatego, mimo tak wyraźnego wykluczenia, Igor ciągle dąży do kontaktu z ludźmi, którzy spisali go na straty. Pojawia się na sali treningowej, gdzie zamiast zrozumienia i wsparcia, spotyka go chłód i ogromny dystans. To nie jest świat dla słabych ludzi, tu nie mówi się językiem konwenansów i skrupułów, które są oznaką słabości.
 
Powoli dociera do Igora, że mimo sportowych sukcesów, jego życie wypełnione jest sporadycznymi chwilami wzlotów, całą masą upadków, a reszta to pustka. W chwili ostatecznego testu pozostał sam, co było wynikiem wybuchowego charakteru Igora, jego umiłowania hedonizmu i niezachwianej wiary we własne możliwości. W końcu do głosu dochodzi myśl, że wszystkie te medale i puchary nie zapewnią mu nieśmiertelności, a pamięć o nim przeminie w chwilę po tym, jak zamkną nad nim wieko trumny.

Aby temu zaradzić, ukuł w swoim prostym umyśle decyzję inspirowaną stereotypami, jakie otaczały go przez całe życie. W mniemaniu twardogłowego fightera, najlepszym ukoronowaniem życia będzie spłodzenie potomka, który odziedziczy cały majątek, ale przede wszystkim zagwarantuje, że jego krew nie przepadnie bezpowrotnie. A że do tego tanga trzeba dwojga, Igor rozpoczął poszukiwania kandydatki na matkę swojego dziecka.

Szybko okazało się, że kobiety poznane podczas nocnych imprez raczej nie nadają się do tej roli. Wybór padł na Wietnamkę przypadkowo poznaną w autobusie. Yen Ha jest nielegalną imigrantką, pracującą w orientalnym barze na stadionie 10-lecia. Słaba, bezradna i samotna w obcym kraju, nadaje się idealnie do gry, którą Igor chce przeprowadzić. Mami dziewczynę obietnicą małżeństwa, które da jej prawo do polskiego obywatelstwa, kusi luksusem, a w zamian ma nadzieję sprowadzić ją do roli inkubatora.

W polskim kinie, takiego filmu jak ”Moja krew” już dawno nie było. Ostry, bezkompromisowy i brutalny obraz opowiedziany językiem silnych emocji. Na wskroś wiarygodny dzięki rolom Eryka Lubosa, który za ten film otrzymał Nagrodą im. Zbyszka Cybulskiego i Marka Piotrowskiego, byłego mistrza kick-boxingu, który na własnej skórze odczuł cienie i blaski boksu zawodowego.
To film silnych kontrastów, po jednej stronie widzimy człowieka bez zasad moralnych, wiecznego wojownika, który oswaja strach przed śmiercią oddając się histerycznej pogoni za uciechami. Po drugiej znajdujemy zagubioną kobietę, szukającą dla siebie nowego miejsca na ziemi. Ich spotkanie doprowadzi do konfrontacji światopoglądów i postaw, każde z nich przejdzie swoistą metamorfozę próbując osiągnąć swój cel.

Równie ciekawie prezentuje się zestawienie dwóch kultur. Świat wietnamskich emigrantów przeciętnemu Polakowi kojarzy się z egzotycznym orientem, w filmie Wrony jawi się jako przestrzeń wypełniona bogatą kulturą i wielowiekową tradycją. Problem imigrantów żyjących w Polsce rzadko gości na ekranach, przez co nie stwarza się okazji do spojrzenia na ten temat z drugiej strony.

Dla Marcina Wrony ”Moja krew” jest debiutem kinowym, który zdobył uznanie publiczności i krytyki zarazem. To wyjątkowa sytuacja, potwierdzająca, że mamy do czynienia z kinem ambitnym i nie stroniącym od trudnych tematów. Reżyser nie obawiał się głosu krytyki, posądzenia o szowinizm i opowiedział tę historię po swojemu. Chwała mu za to, bo dzięki jego konsekwencji otrzymaliśmy film, jakiego dawno w polskim kinie nie było.

Reżyseria: Marcin Wrona
Scenariusz: Grażyna Trela, Marcin Wrona
Obsada: Eryk Lubos, Luu De Ly, Marek Piotrowski

Film do recenzji udostępniła wypożyczalnia SHOCK, mieszcząca się przy Al. Bayeux 28 I piętro, otwarta: poniedziałek-sobota 11.00-20.00, niedziela 12.00-17.00.
Tel. 052 396 70 20

                        UWAGA!!!
Letnia promocja w wypożyczalni SHOCK!!!
Wypożyczając dwie nowości - trzecia nowość gratis
Wypożyczając jedną nowość - film w innej kategorii gratis
Wypożyczając dwa starsze filmy - dwa filmy w tej samej kategorii gratis
(promocja obowiązuje od poniedziałku do piątku)

UWAGA KONKURS! Mamy dla Was darmowe wypożyczenie filmu z oferty wypożyczalni SHOCK. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie konkursowe. Co tydzień, wśród czytelników, którzy nadeślą poprawną odpowiedź, wylosujemy jedną osobę, która otrzyma możliwość darmowego wypożyczenia dowolnego filmu. Maile proszę kierować, do wtorku 10 sierpnia, na adres shock@chojnice24.pl w temacie wpisując tytuł omawianego filmu, a w treści odpowiedź na pytanie oraz swoje dane: adres, telefon, imię i nazwisko (Twoje dane są chronione wg obowiązującego prawa).

PYTANIE KONKURSOWE: Eryk Lubos zagrał w filmie Wojtka Smarzowskiego z 2009 roku. Podaj tytuł filmu.
Ogłoszenie wyników w środę wieczorem (11 sierpnia).

Rozwiązanie konkursu z ubiegłego tygodnia: Morgan Freeman otrzymał Oskara za rolę drugoplanową w filmie ”Za wszelką cenę”.

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

• Komentarze Chojnice24 (15)
• Komentarze Facebook (...)