Oszukani na ponad milion złotych

Ludzkie dramaty, komornicy pukający do drzwi, zajęte pensje i łzy. Wszystko to w wyniku działań jednej osoby, pośredniczki finansowej, która oszukała niemal setkę ludzi na kredytach i pożyczkach. Teraz mieszkańcom powiatu chojnickiego pomaga poseł Piotr Stanke.

W chojnickim ratuszu spotkały się osoby poszkodowane przez pośrednika finansowego z Chojnic. Kobieta przez długi czas uprawiała przestępczy proceder. Poszkodowanych jest niemal setka, ale wciąż zgłaszają się nowi. To niestety przedłuża czas śledztwa, jakie toczy się przeciwko Darii W. Spotkanie odbyło się z inicjatywy posła Piotra Stanke, który zaprosił panią mecenas Małgorzatę Gatz. Pani adwokat na prośbę posła Stanke badała sprawy osób oszukanych przez Darię W., które zgłaszały się po pomoc do biura poselskiego.


Proceder fałszowania
Sposóbów, w jakie oszukiwała Daria W. było wiele, jak i wiele było osób. Osoby zaciągające pożyczki np. podpisywały umowę in blanco bez wypełnienia dokumentu, kobieta udzielając kredytu na 5 tys. zł dopisywała z przodu np. dwójkę i wychodziło 25 tys. zł. W taki sposób dochodziło do udzielania pożyczki osobom o dochodzie około 1300 zł, gdzie miesięczna rata wynosiła 3100 zł. Poza tym podejrzana Daria W. najzwyczajniej w świecie miała fałszować podpisy, zamiast konta klientów wysyłała do banków numer swojego konta, na które przelewane były pieniądze. Kobieta miała nawet fałszować zaświadczenia o zatrudnieniu swoich klientów.

Ponad milion złotych
Proceder oszustki trwał długo. - W tej chwili wiem z prokuratury, że suma na jaką oszukała podejrzana to już ponad milion zlotych, a wciąż zgłaszają się nowi poszkodowani - mówiła Małgorzata Gatz. Podejrzana wciąż przebywa w areszcie, ale jego przedłużenie nie jest pewne. Europejski Trybunał Sprawiedliwości zwraca bowiem uwagę sądom, by te nadmiernie nie korzystały z prawa przedłużania aresztu tymczasowego. - Wchodzi tutaj w grę bardzo wysoka kaucja, a jak wiadomo poszkodowana nie posiada prawie żadnego majątku - mówiła Gatz.

"Kroiłabym ją na kawałki"
Mecenas Małgorzata Gatz na spotkaniu z poszkodowanymi wskazywała im drogi prawne, jakimi mogą domagać się sprawdzenia działalności banków. Te bowiem nie weryfikowały działalności pośrednika finansowego. Nawet nie przeprowadzały kontroli u podejrzanej Darii W. Co prawda działalność była zarejestrowana na jej męża, ale czynności wykonywała ona. To także nie powinno mieć miejsca.
Małogrzata Gatz wskazywała ludziom, by ci składali pisma do Komisji Nadzoru Finansowego o badanie działalności banków. Poszkodowanym wskazano trzy drogi działania. Tym, którym zostały całkowicie podrobione umowy pani mecenas wskazała wniesienie pisma o nieistnienie stosunku prawnego z bankiem. - Proszę Pani, my jesteśmy traktowani jak złodzieje, przestępcy, a nie poszkodowani. Komornik do nas przychodzi i domaga się pieniędzy. Zabiera z konta, chce wszystko sprzedać - mówiła przez łzy starsza kobieta. - Przysięgam, że gdybym tę kobietę dostała, to kroiłabym ją na kawałki.

Pretensje do banków i wymiaru sprawiedliwości
Mecenas, która na prośbę posła Piotra Stanke zajmowała się sprawą poszkodowanych będzie cały czas czuwała nad sprawami oszukanych ludzi. Małgorzata Gatz zaznaczyła jednak, że sprawa ze względu na skomplikowany charakter będzie trwała długo i ludzie muszą się z tym liczyć.
Zebrani w chojnickim ratuszu ludzie najwięcej pretensji mieli do banków za brak nadzoru z ich strony oraz do organów ścigania. - Pani, ją zamknęli na dwa dni i potem wypuścili za kaucją. Ona miała wtedy czas, żeby upłynnić swój majątek. Jak tak może być? - niemal krzyczeli ludzie. Po oszukaniu ludzi w Chojnicach podejrzana miała przenieść się do Warszawy i tam kontynuować swój proceder. Wiadomo także, że wcześniej była już skazana za oszustwa finansowe.



 

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

• Komentarze Chojnice24 (34)
• Komentarze Facebook (...)