Edukować dzieci, czy rodziców?
Dla dzieci i młodzieży wakacyjny okres swobody i beztroskiej zabawy dobiega końca. Czas powitać szkołę. Dla rodziców natomiast - zabieganych, obciążonych licznymi obowiązkami – to dodatkowy problem związany z przygotowywaniem zdrowych posiłków dla swoich dzieci. Albowiem coraz częstszym gościem w dziecięcych jadłospisach staje się w tym okresie jedzenie zwane „śmieciowym”.
Co zrobić, by ze spokojem móc wkroczyć w kolejny – lub pierwszy – rok szkolny swojego dziecka?
W szkolnych sklepikach znaleźć można wiele produktów, których dzieci i młodzież jeść nie powinny. Idealną szkołą byłaby więc taka, która sklepiku nie posiada lub w którym sprzedawane są warzywa, owoce i kolorowe sałatki oraz pełnowartościowe pod względem żywieniowym – kanapki. Także kuchnia na miejscu, która przygotowuje świeżo przyrządzane jedzenie dla szkolnej stołówki oraz napoje będące alternatywą dla soków z dodatkiem cukru i barwników chemicznych – to marzenie rodziców i nauczycieli. Niestety, szkół które spełniałyby te wymogi jest u nas wciąż jeszcze mało. Wprawdzie od jakiegoś czasu trwa walka ze śmieciowym jedzeniem w szkołach, niemniej w niewielu placówkach udało się wprowadzić zakaz sprzedaży niezdrowej żywności. Także obiady serwowane przez szkolne stołówki pozostawiają wiele do życzenia. Dzieci i młodzież powinny w szkole jeść dwa posiłki bogate w białko, o łącznej wartości energetycznej od 1000 do 1200 kcal, wśród których znalazłyby się produkty pochodzenia zbożowego, mięso, ryby, mleko, jaja, sery oraz warzywa i owoce w postaci gotowanej lub surowej. W większości stołówek szkolnych dwa dania są jednak rzadkością; podaje się głównie albo zupę z tzw. wkładką, albo drugie danie. Posiłki te są jednak mało urozmaicone i dostarczają na ogół niedostateczną ilość składników pokarmowych. W przygotowywanych posiłkach jest zbyt mało białka, wapnia, za rzadko podawane są ryby, a potrawy są zbyt tłuste i często przesolone. Dzieci rzadko też otrzymują owoce i większość warzyw. Wyjątkiem są ziemniaki, których na ogół jest pod dostatkiem. Przeważają też dania z niskiej jakości produktów, z dużą zawartością tłuszczu i produktów skrobiowych. Jadłospisy są często podobnie skomponowane, powtarzają się nawet kilka razy w tygodniu.Taka sytuacja jest głównie wynikiem braku środków finansowych, ale nie tylko. To także niedostateczna wiedza personelu - z zakresu fizjologii żywienia - zajmującego się przygotowywaniem posiłków dla dzieci i młodzieży.
Reklama | Czytaj dalej »
Czego unikać w diecie dziecka ?
• Aspartam i inne słodziki – jest najpopularniejszym „dosładzaczem”. Kryje się pod symbolem: E 951;
• Budyń z torebki – zawiera barwniki, aromaty, zagęstniki i tym podobne chemikalia. Zrobienie domowego budyniu ze świeżych owoców, łyżki mąki ziemniaczanej i żółtka, na mleku 2% - jest banalne. Jeszcze łatwiej przyrządzić galaretkę.
• Pieczywo tostowe - zwłaszcza pszenne – to produkt „chlebopodobny”, wzbogacony utrwalaczami. Nie zawiera błonnika, soli mineralnych i wapnia – a więc tego, co zawiera zwykłe pieczywo, a zwłaszcza razowe.
• Cukier w nadmiarze – odpowiedzialny m.in. za stan uzębienia, otyłość, osłabienie odporności organizmu, bo kradnie z organizmu ważną witaminę B1. Jego podstawowym grzechem jest to, że spożywany w nadmiarze zaburza łaknienie – organizm szybko przyzwyczaja się do większej niż potrzebuje porcji glukozy i, gdy jej poziom spada, gwałtownie dopomina się o nią napadem wilczego głodu. Zdrowemu dziecku wystarczy ten, który znajduje się w owocach i niektórych warzywach, ewentualnie w kostce czekolady deserowej czy batoniku z orzechami – przed wysiłkiem fizycznym.
• Chipsy – bezwartościowy i niebezpieczny dla zdrowia, typowy zapychacz. Należy omijać je dużym łukiem, bez względu na wiek. Znacznie zdrowsze są suszone krążki jabłka, pestki dyni, słonecznika, orzeszki bez soli, itp.
• Dżemy z benzoesanem sodu. Benzoesan sodu działa drażniąco na śluzówkę żołądka, a w połączeniu z witaminą C może przekształcić się w rakotwórczy benzen.
• Frytki – na indeksie są przede wszystkim te ze smażalni i mrożone. Od święta frytki mogą zastąpić ziemniaki pokrojone w plasterki, podsmażone na oleju rzepakowym lub oliwie z ziołami.
• Gotowe sałatki. Owszem, oszczędzają czas – nigdy jednak nie wiemy, kiedy zostały zrobione i co tak naprawdę do nich dodano.
• Hamburgery – to tylko dmuchana bułka z dodatkiem tłustego mielonego mięsa, obficie polana ketchupem i musztardą. W domu można przyrządzić hamburgera z kotleta mielonego domowej roboty, dużej ilości sałaty, pomidorów i bułki grahamki.
• Napoje instant – także inne dania, np. zupy w proszku. Wszystko co można przygotować rozpuszczając w zimnym mleku czy gorącej wodzie i natychmiast podać – to jedzenie bez wartości. Smak, zapach i wygląd zawdzięczają chemicznym związkom oszukującym nasze zmysły, ale nie organizm, który niczego z tego nie wykorzysta. Najwyżej odłoży na zapas hojnie do nich dodawany tłuszcz lub cukier. Należy je wyrzucić z jadłospisu raz na zawsze.
• Lizaki – i wszelkie twarde cukierki. To tak naprawdę tylko karmelizowany cukier. Trzymane długo w buzi są pożywką dla bakterii próchnicy. Jeśli dziecko bardzo upiera się, można kupić lizaki w aptece, które błyskawicznie rozpuszczają się w buzi.
• Metka – surowe mięso, z jakiego jest zrobiona może – niewłaściwie przechowywane – stać się pożywką dla niezwykle groźnych bakterii. Z tego samego powodu nie podajemy dzieciom tatara.
• Mleko od krowy niegotowane – jeśli korzystasz z wiejskiego mleka zawsze je gotuj!!
• Mortadela – i wszelkie mielone wędliny. Można o nich powiedzieć to samo, co o konserwach mięsnych – wyrób wysoce przetworzony. Nie nadaje się dla dzieci.
• Napoje gazowane – w diecie dziecka absolutnie zakazane, nawet pod postacią smakowej wody mineralnej. Wszystkie napoje gazowane są sztucznie barwione i dosładzane. A w dodatku – dzięki reklamie – uzależniają. Od czasu do czasu można dziecku podać wodę gazowaną z dodatkiem soku domowego.
• Rosół w kostce – podobnie jak zupy typu instant oraz wszelkie przyprawy w płynie, to czysta chemia. O wiele zdrowiej jest podać całej rodzinie gęstą zupę jarzynową doprawioną ziołami i sosem sojowym.
• Sól – dziecku wystarczy taka ilość soli, która znajduje się w surowych warzywach, mięsie, pieczywie i żółtych serach.
• Słodzone soki – nie daj się zwieść nazwie „sok”! To często woda z koncentratem. Zawsze sprawdź, czy jest sztucznie wzbogacany witaminami i cukrem. Jeśli tak odstaw na półkę. Dla dzieci najlepsze są soki produkowane z myślą dla najmłodszych. Wybieraj soki przecierowe z krótkim terminem ważności lub wyciskaj je w domu sama.
• Tłusta wołowina, wieprzowina – w polskiej diecie jest za dużo tego „czerwonego” mięsa! Namawiaj całą rodzinę, by przestawiła się na to co zdrowsze – ryby i mięso drobiowe.
• Panierowana ryba – obtoczona w jajku, mące i bułce tartej, a potem nasiąknięta tłuszczem mrożona kostka – to zwykle kojarzy się dziecku z rybą. Znacznie zdrowsze są ryby duszone lub gotowane w jarzynach.
• Zwykłe parówki – im tańsze tym ich skład ma mniej wspólnego z mięsem, za to wiele z bezwartościowym tłuszczem. Jeśli decydujesz się na podanie dziecku parówek, to wybieraj odtłuszczone, przeznaczone dla małych dzieci lub cielęce (jeśli takie znajdziesz!). Nie ulegaj tez modzie na hot-dogi.
Dzieci i młodzież nie przywiązują wagi do tego, co i w jaki sposób jedzą. Zamiast wziąć do szkoły kanapki przygotowane w domu, wolą zapchać żołądek zapiekanką lub chipsami ze szkolnego sklepiku. Jednak winę za to ponoszą też rodzice, którzy w natłoku obowiązków, będąc ciągle w biegu, wolą dać dzieciom pieniądze na drożdżówkę i colę, bo tak jest dla nich wygodniej, niż zrobić pociechom np. sałatkę na drugie śniadanie i włożyć do tornistra (plecaka) butelkę wody mineralnej. Szkoda, że nie uświadamiają sobie iż do prawidłowego rozwoju organizmu i pracy mózgu ich dzieci potrzebna jest duża ilość witamin i składników mineralnych. Przygotowanie zdrowego i smacznego posiłku dla dziecka i owszem, wymaga trochę wysiłku i pracy, który jednak na pewno się opłaci.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (9)
- Komentarze Facebook (...)
9 komentarzy
ad.~ Sławek - sałata to rzeczywiście niezbyt dobre warzywo na szkolną kanapkę, a le wcale nie z powodu ... spalin !
ad. ~ smakosz, grubaska - brawo za poczucie humoru ! Czy aby jednak na pewno próbowałaś schabowego bez kapusty ?
ad. ~ - masz absolutną rację ! Ani w naszym, ani w żadnym innym szpitalu w Polsce nie karmią zdrowo ! Ten temat jest mi szczególnie bliski, dlatego postaram się znaleźć czas i napisać w niedalekiej przyszłości coś więcej na ten temat.
ad. ~JAN - nie strzelaj ! - szkoda Twojego "łba" ! Jest wiele lepszych sposobów na dokarmienie robaczków.
ad. ~R - ugotować można naprawdę wiele - nawet ... "się"
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!