178 km w ponad 6 godzin
178 km w ponad 6 godzin – tak wyglądał wczorajszy powrót pasażerów Przewozów Regionalnych z Poznania do Chojnic.
Podróż z Poznania Głównego do stacji Piła Główna pociągiem TLK przebiegła bez większych zakłóceń – problemy zaczęły się na drugim odcinku trasy. Szynobus, który wcześniej najprawdopodobniej łączył Kraków Główny z tamtejszym lotniskiem (tak wynikało z umieszczonego w nim plakatu i rozkładu), zaczął się psuć na stacji Krajenka. Po nieco dłuższym postoju jednak udało się ruszyć. Niestety w Złotowie ponownie stanął na co najmniej pół godziny. Załoga pociągu stwierdziła, że nie damy rady ruszyć i musimy czekać na lokomotywę z Chojnic, która będzie nas holować. Po kilku minutach jednak ruszyliśmy – był plan żeby dojechać do Lipki Krajeńskiej, gdzie miała czekać lokomotywa. W międzyczasie wewnątrz zaczęło się robić niemiłosiernie zimno. Co ciekawe, już w Pile konduktor informował pasażerów, aby przesiąść się na tył pociągu, gdyż tam będzie cieplej. Później i tam było bardzo zimno, a ogrzewanie było podobno włączone (dwa wiatraczki pod siedzeniami wdmuchiwały trochę letniego powietrza). Pod tym względem pociąg faktycznie nadawał się wyłącznie na tak krótkie trasy, jak z centrum Krakowa na lotnisko. Gdy już w Lipce podłączono szynobus do lokomotywy zaczęły się dalsze problemy. Pasażerowie z tyłu odczuli zapach spalenizny. Pociąg stanął, załoga wyszła, coś sprawdziła i po jakimś czasie jechaliśmy dalej. Później stawaliśmy znowu. Po chwili zapach spalenizny był znowu odczuwalny. Co więcej, wyraźnie było widać, że wnętrze staje się coraz bardziej zadymione. W części wagonu wyłączono światło. Załoga nie informowała nas, co się dzieje. Od innego pasażera dowiedzieliśmy się, że to hamulce najprawdopodobniej się palą. Mimo tego, że zadymienie się zwiększało jechaliśmy aż do Chojnic. Po zatrzymaniu na stacji podeszliśmy do najbliższych drzwi chcąc jak najszybciej wysiąść. Usłyszeliśmy jednak, że tymi drzwiami już nie wyjdziemy i musieliśmy skorzystać z tych na przedzie pociągu. Tu nasuwa się pytanie: którędy moglibyśmy wyjść, gdyby sytuacja okazała się naprawdę dramatyczna? W Chojnicach powinniśmy być o 21:44, lecz w tym czasie byliśmy w Złotowie. Do Chojnic dojechaliśmy 2 godziny później.
Reklama | Czytaj dalej »
Przy okazji opisu trudnego powrotu kilku studentów do domu chciałbym zwrócić uwagę na połączenia łączące Chojnice z innymi większymi miastami. Dobrym połączeniem możemy pochwalić się jedynie z Bydgoszczą i Gdańskiem. Z powodu remontu na trasie Piła-Poznań studenci i inni podróżni zmierzający do stolicy Wielkopolski muszą często czekać około godziny w Pile na przesiadkę. Jednak z racji zmiany rozkładu z powodu remontu można to zrozumieć. Remont ma się skończyć wraz z końcem marca, więc sprawdziłem rozkład na kwiecień. Studenci zazwyczaj wracają w niedzielę wieczorem. Tu Przewozy Regionalne oferują nam dosyć dobre połączenie – wyjazd z Chojnic o 18:32, przyjazd do Poznania o 22:04. Jak jednak jest z powrotem? Zajęcia na uczelniach kończą się w czwartki bądź piątki, więc najwięcej osób chciałoby wracać w czwartkowe bądź piątkowe wieczory. Jedyne sensowne połączenie niestety łączy się z ponad godzinną przesiadką w Pile. Czy pociągi dojeżdżające do Chojnic nie mogą być lepiej skomunikowane z tymi, które jadą z Poznania? Słabo prezentują się także połączenia ze Szczecinem. Może warto pomyśleć o tym, żeby pociągi łączące Krzyż, Piłę oraz Chojnice w niektóre dni jeździły częściej bądź też o innych godzinach? Dziś niestety do Chojnic odechciewa się wracać...
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (12)
- Komentarze Facebook (...)
12 komentarzy
Co do artykułu, to wszystko ma prawo czasem się zepsuć, a żeby z góry zaprzeczyć krytyce mojego wpisu dodam, że przy ostrej zimie gdzie w większości kraju odwoływano pociągi (szczególnie spółki PKP nawalały) to pociągi obsługiwane przez sekcję Chojnice Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych zawsze docierały do stacji docelowej! Nie odwołano ani jednego pociągu. Intercity wynajmowało przez pewien czas 6 wagonów od Przewozów Regionalnych Gdynia i na TLK-ach można było spotkać zwykłe "chojnickie osobówki"(wagony typu 120A ze st.mac Chojnice). Arriva notorycznie odwoływała swoje pociągi lub wpuszczała autobusy. Nie wspomnę już o małym szynobusie SA106 na Chojnice - Bydgoszcz który też się przez pewien czas pojawiał. Zresztą teraz też nie jest zbyt ciekawie.
Rozkłady i ilość połączeń to jest kwestia Urzędu Marszałkowskiego województwa. Szkoda tylko jednego i mam nadzieję, że do następnej zmiany rozkładu (maj - czerwiec?) skomunikowanie pociągów w Pile będzie lepsze, bo obecnie nie jest zbyt ciekawie niestety pod tym względem.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!