Grantowe zastrzeżenia
Listę zastrzeżeń co do procedury przyznawania grantów złożył członek komisji konkursowej Marcin Wałdoch. Jego uwagi mają zostać rozpatrzone przez Komisję Kultury i Sportu, działającą przy Radzie Miejskiej Chojnic.
Wiceburmistrz Edward Pietrzyk, przewodniczący komisji, która przyznaje stowarzyszeniom tzw. granty, zdaje sobie sprawę z niedoskonałości rozwiązań. – Co roku jest taka sama sytuacja, jest niezadowolenie ze strony stowarzyszeń. Zastrzeżenia omówimy wspólnie na Komisji Kultury i Sportu.
Jedne organizacje pozarządowe, które realizują zadania publiczne gminy, wcale nie dostają kasy, inne dostają tylko część wnioskowanej sumy. Sęk w tym, jak przyznają sami startujący w konkursie, że kryteria nie są do końca czytelne. Zresztą zestawić ze sobą boks, szachy, piłkę nożną, a do tego imprezę jednodniową lub cykl szkoleń, nie jest łatwo. - Nie mogę zrozumieć czym kierowała się komisja, przyznając klubowi UKS Ósemka tylko 7 tys. zł na organizację szkoleń dla dzieci i młodzieży w boksie, a aż 15 tys. zł na wyjazdy na zawody dla Boxing Team – zastanawia się trener Andrzej Plata.
Reklama | Czytaj dalej »
W swoich zastrzeżeniach Marcin Wałdoch zwraca uwagę na brak odpowiedniego algorytmu dla przeliczenia uzyskanych punktów na otrzymaną sumę dofinansowania. Prace nad stworzeniem algorytmu wspólnie z Komisją Kultury i Sportu, zapowiada wiceburmistrz Pietrzyk. Jednak ewentualne, wypracowane rozwiązania mają wejść w życie dopiero w przyszłym roku. Tymczasem w tym roku druga tura konkursu. Na pierwszą turę z zakresu kultury i sportu było prawie 600 tys. zł. Zapotrzebowanie, wynikające z przedstawionych przez organizacje kosztorysów, było ok. miliona wyższe. Na imprezy i szkolenia organizacje pozarządowe otrzymały np. zaledwie 1/3 wnioskowanej sumy. Pytanie więc co z resztą potrzebnych pieniędzy? Niemożliwym wydaje się, żeby milion zdobyć w Chojnicach od sponsorów. Jak mówi Marzenna Osowicka, prezes UKS Ósemka, o ile możliwe jest zdobycie sponsorów na imprezy, to już na szkolenia młodzieży praktycznie nie ma szans. - W tym roku jeszcze dociągniemy to co mamy zaplanowane, ale w przyszłym roku rozważam rezygnację. To jest odbieranie nadziei i podcinanie skrzydeł – mówi prezes Ósemki.
Na problem w swoim piśmie do urzędu zwraca uwagę też Marcin Wałdoch: „Praktyka kultywowana od lat ma też o tyle patologiczne oblicze, że może doprowadzić do sytuacji, w której organizacje pozarządowe składając wniosek o sumę przykładowo 10 tys. zł (rzeczywistą sumę jaką potrzebują) otrzymują zaledwie 30 % tej sumy co w konsekwencji powoduje zagrożenie wykonania zadania publicznego, a dalej problemy natury prawnej dla organizacji, która środki przyjęła”.
Wałdoch sugeruje, że organizacje pozarządowe nauczone praktyką poprzednich lat, mogą wnioskować o zawyżone kwoty. Proponuje by podnieść próg punktowy, tak by przeszły najlepsze projekty. W rozmowie z naszym reporterem proponował też dofinansowanie stanowiące 90 % wnioskowanej sumy, a nie jak do tej pory przyznawane np. 30 %.
Gdyby faktycznie zdarzało się tak, że koszty danego przedsięwzięcia byłyby zawyżane, to jak wygląda sprawa kosztorysowania danego zadania? Jeśli wstępnie na szkolenie potrzeba np. 20 tys., a potem urząd miejski daje tylko 7 tys. zł, to co z późniejszym rozliczeniem przez stowarzyszenie? Jak dowiedzieliśmy się od wiceburmistrza Edwarda Pietrzyka, w momencie powierzenia zadania, czyli podpisania umowy, następuje urealnienie kosztorysu. Biorąc pod uwagę czasem kilkukrotnie mniejszy zastrzyk gotówki, można zaryzykować stwierdzenie, iż to cud, że dane zadanie, czyli np. sportowa impreza, zostaje zrealizowane w pierwotnie zakładanym kształcie, przy dużo mniejszych środkach.
Zastrzeżenia do prac komisji grantowej.
Poniżej odpowiedź na zastrzeżenia, podpisana przez wiceburmistrza Edwarda Pietrzyka
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)
3 komentarze
1. bardziej "przewidujace" organizacje zawyzaja koszty o jakies kilkaset procent wiedzac ze dostana 30% czyli tyle ile potrzebuja.
2."naiwne" organizacje podaja koszt rzeczywisty i jak dostaja 30% to na kolanach chodza po sponsorach i na glowie staja zeby zrealizowac "byle jak " impreze.
mam tylko pytanie do jakiegokolwiek czlonka komisji jak sie ma w 1 przypadku rozliczenie imprezy?przeciez podejmujac decyzcje o przyznaniu srodkow na impreze glosowaliscie za impreza 3 razy wieksza?czy nie macie watpliwosci ze gdybyscie mieli glosowac za "urealniona" impreza to wasze decyzje bylyby inne. reasumujac - czy to nie manipulacja kiedy wy co innego glosujecie a co innego jest realizowane?
temat stary i samorzad w zaden sposob nie jest zainteresowany zmiana zasad. bo najlepsze zasady kiedy nie ma zasad i jest pelna uznaniowosc!!!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!