Rękopis sprzed lat… (cz.5)
Część wiejskiej ludności pochodzenia polskiego sympatyzowała z niemieckimi organizacjami politycznymi.
Prezentujemy piątą część rękopisu, który został znaleziony w Łęgu na strychu domu rodziny Kujawskich, spadkobierców Józefa Kujawskiego, który 113 lat temu zapisywał te kartki. Notatki w nim prowadzone są od 12 września 1893 r. do czerwca 1896 r.
21 września 1895 r.
14 - letni chłopak pewnych rodziców służył u jednego z gospodarzy za pastucha. Przy paszeniu bydła bawił się nożem a chcąc trzodę nawrócić upadł. Nóż utkwił mu w ręce i przeciął żyłę, skutkiem czego ubiegło mu wiele krwi i chłopiec stracił przytomność. Zawieziono go do lekarza w Czersku, który zdołał go ucichcić i rękę zaopatrzył. Pewnemu właścicielowi ginęły kury. Sądzono, że to lis albo tchórz je zjadał, ale wnet się przekonano, że musi to być tchórz w postaci człowieka, bo tylko w sobotę kury wykrada, aby mieć w niedzielę smaczny obiadek.
Reklama | Czytaj dalej »
1 stycznia 1896 r.
Nie tak dawno wałęsał się w okolicy jakiś włóczęga zaopatrzony w świadectwo sołtysa, jakoby w czerwcu cały budynek spłonął i dozwolonym mu zostało zbieranie składki od ludzi dobrej woli. Bardzo to pięknie, jeżeli kto może wesprzeć biednego pogorzelca ofiara podług własnej kieszeni, lecz w tym razie jak się zdaje był to po prostu wydrwigrosz, który nie kontentując się małym datkiem lżył ofiarodawców, jeżeli mu więcej dać nie chcieli, a nawet wobec jednego hardo się postawił. Nie trafił na głupiego i skończyło się na tym, że bratka osadzono w kozie i przetransportowano do więzienia chojnickiego. Dobrze by było, aby w poświadczeniach p. p. wójci zaznaczały, jak długo pogorzelcom wolno składki zbierać, a nie żeby z podobnym świadectwem mógł chodzić po kweście rok lub dwa naprzykrzając się ludziom. Spis ludności z 2 grudnia (1895) wykazał w Łęgu 2035 mieszkańców.
Jak się dowiaduję, będziemy mieli w styczniu przedstawienie amatorskie. Już miało się odbyć w listopadzie, lecz władza nie udzieliła zezwolenia (tego nie rozumiemy). Nie ustraszyło to kilka gorliwych obywateli, którzy tak długo kołatali, aż i pozwolenie odebrali. Wdzięczność się należy za tak gorliwe zajęcie się sprawą przedstawienia owym paniom a życzyć tylko można, aby publiczności tutejszej i okolicy poparła ich starania a licznym stawieniem się w dzień przedstawienia wynagrodziła niejako trudy i prace podjęte. Życząc Szanownej Redakcji we wszystkich przykrościach trudnego zawodu otuchy i siły także i wszystkim współ czytelnikom naszego pisma przy nowym roku zasyłam serdeczne Dosiego Roku. Bóg zapłać.
29 kwietnia roku 1896
Z ciekawością czytam „Gazetę Gdańską”, w której tyle z różnych stron wiadomości i ważnych przykładów, lecz w tym roku nie odczytałem żadnej wiadomości z Łęga. Wydawało mi się, jakoby wszyscy czytelnicy łęscy zasnęli, bo jakoś się nie znalazł taki, który by wiadomościami zasilał gazetę. Dlatego sam zabieram się do pióra, aby coś donieść.
Pewien czterdziestoletni kawaler dostał nagle jakąś gorącą pragniączkę ożenienia się jak najprędzej, poszedł więc w zaloty do pewnej uczciwej dziewczyny – panny. Ale zamiast się z ulubioną jak najgrzeczniej obchodzić, począł się osobliwie zalecać, by niespodziewanie dać jej całusa. Panna się tym oburzyła i obraziła, zaskarżyła całuśnika i ten został skazany na 15 marek grzywny. Kawalerowi jakoś nie chciało się kary płacić i myślał może, iż to wszystko fraszka a o oznaczonym terminie zapłaty spokojnie sobie zapomniał. Ale po kilku dniach przyszedł egzekutor i zafantował mu wieprza z chlewa i sprzedał za 42 mk na licytacji. Z kwoty tej odciągnął karę i koszty a resztę mu oddał. Całus kawalera kosztował 20 marek, ale zapewne musiał lepiej smakować niż wieprzowina. Niech to będzie przestrogą dla innych kawalerów, aby przy zalotach byli ostrożni i panien nie całowali.
Niespodziewaną karę zapłacił także pewien właściciel za to, że uciął drzewo stojące przy drodze publicznej naprzeciw swoich budynków, uważając je za swoje, stąd, że przed laty miał je zasadzić jego dziad.Za to Amtsvorstecher nałożył mu karę 20 mk. Wszelkie tłumaczenia na nic się nie zadały, gdyż drzewo rosło za płotem przy drodze publicznej.
26 listopada 1895
Przechodząc raz koło pewnej miejscowej oberży, usłyszałem gwar niby w bużnicy. Będąc z przyzwyczajenia ciekawskim, wszedłem do izby spodziewając się zastać ludzi radzących nad podniesieniem dobrobytu społecznego, lecz grubo się pomyliłem. Siedziało tam kilka młodych ludzi przy bajryszu, którzy już mając czere mere w głowie, pletli koszałki opałki, sami nie wiedząc o czym. Zwłaszcza, gdy postrzegli mnie, poczęli jeszcze głośniej przemawiać, chociaż głuchy przecież nie jestem, o to widocznie, aby mi łatkę przypiąć. Zaczęli się wtedy owi mędrcy, chyba nie ze wschodu, rozwodzić nad korespondentami do pism polskich, w szczególności pijąc niby do mnie, że jakoby wszystkie plotki miejscowe, chociaż by się stare baby kłóciły, to je tam zamieszczają. Podobnych plotek jeszcze nie zamieszczałem to i też ich tam nie wyczytałem, a że podaję rozmaite mniejsze wiadomości, to zdaje mi się, ze całkiem słusznie.
Każdy czytelnik przecież oprócz nowości z obszernego a dalekiego świata z pewnością chętnie to przeczyta, jak się coś ważniejszego w jego rodzinnej lub sąsiedniej wiosce stało. Moim zdaniem więc jest, że coś zawsze prawdziwego można zawsze do gazety podać i tym samym redakcję nowością wspierać. Bo czym nowości więcej, tym więcej ochoty na czytanie, a im więcej korespondentów tym więcej abonentów. Przed kilku laty to u nas pisemko polskie chyba na lekarstwo znaleźć było, dzisiaj czasy się zmieniły. Dużo już gazet dochodzi do tych, co dawniej o tym słuchać nie chcieli. Zapisawszy sobie naszą Gdańską, dziękuję tym, którzy ich do tego nakłonili. Dlatego też lepiej by mądre głowy zrobiły zatrzymując swoje uwagi dla siebie i tak korespondentom jak i Gazecie Gdańskiej dali spokój, bo grosza na nią nie dają. Bo u nich rozum zaczyna się tam, gdy Geseligera lub Berlinerkę, a chociażby nic nie rozumieli i do góry nogami je trzymali… Nie rozumieją przeto nic więcej i stąd pamiętać powinni przysłowie. „Jest to cnota nad cnotami, trzymać język za zębami”. Cdn.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!