List otwarty w sprawie prywatyzacji przedszkola
Poniżej prezentujemy list otwarty prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego w Chojnicach - Elżbiety Zielińskiej w sprawie prywatyzacji przedszkola samorządowego nr 9 z oddziałami integracyjnymi.
Treść listu:
"W roku 2007 sprywatyzowano w naszym mieście 5 przedszkoli. Wówczas wymagana była zgoda Kuratora. Pan Burmistrz takową zgodę otrzymał, pod warunkiem , że przedszkole nr 9 pozostanie samorządowym i będzie miernikiem kosztów dla przedszkoli niepublicznych.
Czy zostały zrealizowane deklaracje złożone przez Pana Burmistrza o:
-
Pobudowaniu nowego budynku dla przedszkola nr 9 ( nawet z toaletami na zewnątrz, było wówczas miejsce i projekt)?
-
Przedszkolu z oddziałami integracyjnym, które miało być ,cytuję: „perełką” w naszym mieście?
-
Użyczeniu budynków pięciu przedszkoli na trzy lata?
-
Nie zwiększaniu liczebności grup w przedszkolach niepublicznych?
-
Nie zwiększaniu „opłaty stałej”?
-
Pozostawieniu zarobków nauczycieli na tym samym poziomie?
-
Zachowaniu standardów ?
-
Zwiększeniu liczby dzieci uczęszczających do przedszkoli?
Słowa, pana Burmistrza nie wytrzymały próby czasu, bo do dnia dzisiejszego:
-
Nowego budynku przedszkola nie ma ( starego budynku nie remontowano)
-
Budynki przedszkoli niepublicznych sprzedano po roku
-
Liczebność grup się zwiększyła
-
Tzw. „opłata stała” wzrosła ze 107 zł do 168 ( i nie jest to wzrost o inflację)
-
Zarobki nauczycieli drastyczne zmniejszyły się ( patrz protokół 3/11 Komisji Rewizyjnej odbytego w dniu 25.02.2011 r. str.6 )
-
Tygodniowy wymiar godzin dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych zwiększył się
-
Standardy dot. podstawy programowej zostały zachowane, ale czy były przez Kuratorium sprawdzone?
Prawdą jest , że więcej dzieci uczęszcza do przedszkoli, ale nie dlatego, że są niepubliczne, tylko dlatego , że grupy są przepełnione oraz można dzisiaj tworzyć inne formy wychowania przedszkolnego.
Reklama | Czytaj dalej »
I teraz kolejne obietnice . Czy mamy znowu uwierzyć , że
-
Przedszkole z oddziałami integracyjnymi pozostanie cały czas takie jak jest obecnie?
-
Dzieci niepełnosprawne będą przyjmowane bez problemu ( nie tylko przez 3 lata )?
-
Nowy właściciel sprosta wyzwaniom ( nie tylko przez 3 lata)?
-
Nowemu właścicielowi można narzucać wymagania dotyczące funkcjonowania przedszkola ( nie tylko przez 3 lata)?
-
Nie zwycięży ekonomia?
Moje kolejne pytania.
-
Czy starano się o fundusze unijne ?( np. EFS Priorytet IX PO KL czy Polsko – Amerykańska Fundacja Wolności)
-
Czy próbowano szukać oszczędności poza przedszkolem?
-
Czy stać miasto na 100 % finansowanie nowopowstałych publicznych oddziałów przedszkolnych ?
Jakie są więc powody prywatyzowania przedszkola nr 9?
Pan Burmistrz mówi , że Karta Nauczyciela !
Ale dlaczego?
-
Czy dlatego, że stawia wysokie wymagania ( np. grupa integracyjna może liczyć 25 osób w tym 5 dzieci niepełnosprawnych)?
-
A może dlatego, że na jedną grupę przypada 1 nauczyciel, 1 nauczyciel wspomagający i specjaliści?
-
Zarobki nauczycieli? Ale przecież jest to grupa zawodowa świetnie wykształcona. Prawie każdy ma wyższe wykształcenie, kilka studiów podyplomowych i inne formy dokształcania.
Ekonomia? Nie!
Edukacja i wydatki na oświatę nie są i nie były przyczyną trudności finansowych jst. Decydują o tym twarde dane ekonomiczne. Z ich analizy w okresie 2003 – 2009 wynika, że :
-
Dochody jst ogółem wzrosły 195.8%
-
Wydatki jst wzrosły 207.3%
-
Deficyt budżetowy wzrósł 707.57 %
W tym samym okresie wydatki bieżące w dziale 801 – oświata i wychowanie i w dziale 854 – edukacyjna opieka wychowawcza wzrosły jedynie 156,7%, a ich udział w wydatkach ogółem zmalał od poziomu 35,8% w roku 2003 do poziomu 28,6 % w roku 2009 ( udział wydatków na zadania subwencjonowane w wydatkach ogółem zmalał jeszcze bardziej)
Jeżeli wzrost dochodów nie skutkował proporcjonalnym zwiększeniem wydatków na zadania oświatowe – to także w przypadku deficytu oświata nie może być jego beneficjentem.
W omawianym okresie nastąpił znaczny wzrost zadłużenia. W skali kraju deficyt budżetowy jst w roku 2009 wynosił 12,8 mld w roku 2010 jeszcze znacznie wzrósł. Nie powstał on jednak z powodu wydatków na zadania oświatowe. Wynika to ze znacznego rozmachu inwestycyjnego z wykorzystaniem środków unijnych, a także z faktu, że rok 2010 był rokiem wyborczym mobilizującym do osiągania widocznych efektów w infrastrukturze społecznej.
Przyczyny trudności finansowych jst są zatem bezspornie poza oświatą.
Wydatki oświatowe stanowią istotną część wydatków ogółem, co zachęca do szukania oszczędności w ich ograniczaniu. Tymczasem z istoty realizacji przez jst zadań oświatowych należałoby oczekiwać, aby wraz ze wzrostem zasobności jst w porównywalnym stopniu wzrastały nakłady samorządu terytorialnego na tę sferę działalności publicznej, która służy „zaspokajaniu potrzeb społeczności lokalnej”.
Dlaczego rodzic nie ma prawa wyboru pomiędzy placówką publiczną a niepubliczną?
Panie Burmistrzu, dlaczego chce pan sprywatyzować przedszkole z oddziałami integracyjnymi?
Panie Burmistrzu proponuję rozmowy w szerokim gronie(rodzice, nauczyciele, radni, związkowcy i inni zainteresowani) na temat prywatyzacji naszego przedszkola z oddziałami integracyjnymi".
Elżbieta Zielińska
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego
Oddział w Chojnicach
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (76)
- Komentarze Facebook (...)
76 komentarzy
ja nie narzekam tylko przytaczam przykład (moje zarobki są dobre)
Sensem wypowiedzi jest pokazanie, ze można tak jak Pan pisze zmieniać i ulepszać proces produkcyjny (to co zrobiłem) - wprowadzać automatykę itd. co powinno powodować rozwój - niestety nie inwestuje się w rozwój tylko "pcha sie pieniądze do kieszeni" o tym piszę - o tym, że pracodawcy nie będą doceniać pracownika póki tych nie zabraknie. Czy więcej ludzi na rynku pracy tym większa konkurencja - zgodą, ale powoduje spadek wynagrodzeń i nie pozwala na godne życie.
Widzę, ze problem z interpretacją także jest więc myślę, ze czas zakończyć te bezowocne dysputy.
Tak czy inaczej dziękuję Panu za podjęcie tematu i dyskusję na poziomie.
Pozdrawiam
WG
Sytuacja jest analogiczna do umowy z pracodawcą. Co robisz z waszym "związkiem"? Dobrowolny układ dwóch stron, który zawsze można zmienić. Pracowałem z pracodawcami, którzy byli świetnymi mentorami, płacili bardzo dobre wynagrodzenia. Pracowałem również z tzw. chamami. Zawsze wiedziałem jedno: to jest układ dwóch stron, warunki zależą od dwóch stron i nie tylko moja sytuacja była trudna. Generalizacja, że pracodawca jest zły, a pracownik jest dobry jest całkowicie nieuzasadniona. Tanie państwo i aktywność obywateli to warunek sukcesu. NIE ma drogi na skróty.
Nigdy nie negowałam prywatyzacji, ale trzeba to robić z głową,
zgadzam się, ze młodzież powinna być aktywna w związku z czym podam przykład z własnego doświadczenia (chyba jeszcze jestem młody)
pracuje jako pracownik działu, poznaję prace i proces produkcyjny - widzę, ze idzie to topornie i dział, w którym pracuję jest wąskim gardłem zakałdu, wpadam na pomysł dotyczący ulepszenie procesu w tym wypadku kontroli jakości (tworze stanowisko testowe, na którym operacje i testy wykonuje maszyna),
testuje to i się okazuje, ze działa - zostaje kierownikiem działu (super) - właściciel wymaga jeszcze zwiększenia wydajnosci - więc wykonuje kolejne dwie maszyny - wydajność rośnie o 300 % - w tym momencie inne działy nie są w stanie produkować takich ilosci jakie ja sprawdzać/programować itd.)
W związku z czy okazuje się, ze moi pracownicy nie są potrzebni bo do obsługi taśmy wystarczy niewykwalifikowany pracownik + kierownik (w tym momencie 3 osoby traca pracę - zatrudniony zostaje pracownik za najniższą płacę krajową) - przedsiębiorca oszczędza - ja zarabiam wiecej, ale mam więcej obowiązków - są czynności, których maszyna nie jest w stanie wykonać (tzn. w rzeczywistości da się wszystko zrobić, ale nie w naszych warunkach) - [po czym przychodzi kryzys, który nas nie dotyka, ale pracodawca obniża płace tłumacząc sie kryzysem (myśli, ze nie potrafię przeliczyć ile zyskał zwalniając 3 wykwalifikowawszy pracowników).
I teraz morał - starasz się wymyślasz, automatyzujesz linie produkcyjną itd. i co z tego jest - pracodawca zyskał ludzie stracili! Z tego co wiem dwóch wyjechało za granicę za pracą jeden coś tam robi...
Polski pracodawca nie szanuje pracowników i nic się nie zmieni.
Żeby sie nie okazało, ze jak rynek pracy będzie wysycony pracownikami to zamiast umów o pracę będa tylko umowy zlecenia... juz tak się przecież zaczyna robić.
Nie widzę żadnych przeszkód, aby prześcignąć np. Niemców gosodarczo w relatywnie krótkim czasie, co zagwarantuje wyższe wynagrodzenia Polaków. Dwa warunki: tanie państwo i aktywni obywatele. Czego się dzsisiaj oczekuje w Polsce? Wyrównywania szans, czyli być mniej wydajnym i mieć tyle co bardziej wydajni. Z czego to finansować? Z podatków? Z taką mentalnością daleko nie zajdziemy. Ruszcie głowami, domagajcie się taniego państwa, wybierajcie polityków, którzy mówią o tym już od kilkudziesięciu lat i bądźcie aktywni. Nie ma tutaj drogi na skróty.
Może zacznij od siebie i zarabiaj najniższa krajową dla dobra kraju i pracuj na prywaciarza, który wozi się coraz to lepszymi furami i kombinuje jak tu jeszcze Tobie za wykonaną praca nie zapłacić.
Z takim podejściem nie ma co się dziwić, ze polacy wyjeżdżają za granicę.
Nie pozostaje nic tylko przedstawić Pana posty jako zachętę dla młodych - nie zostawajcie tutaj bo i tak niczego nie osiągniecie - jedynie to miejsce pracy za najniższą krajową płacę przy cenach artykułów na tym samym poziomie co w całej Unii.
Nie pomyślał Pan nad ułatwieniem systemu podatkowego dla przedsiębiorców - obniżeniem VAT'u?
Zachęcaniem do zakładania własnych działalności? (zaraz Pan napisze, ze teraz się wszystko przy jednym okienku załatwia - to nie działa)
My nie Stany Zjednoczone, gdzie jest powiedzenie "nie pytaj co twój kraj zrobił dla Ciebie, ale co ty zrobiłeś dla kraju", jesli Pan uważa, ze tak być powinno to niech Pan zacznie od siebie!
Może warto poszukać oszczędności w urzędach - tam to się dopiero pieniądze marnują,
Zamiast Działów Finansowych wynająć do obsługi biura rachunkowe - ile w samym urzędzie miasta będzie oszczędności (brak odznaczeń - i związanych z tym nagród), dalej obsługa działów np. dowody osobiste/meldunki itd. po co tam tylu pracowników?
Idąc dalej - dział Komunikacji i Transportu - zamiast elektronicznego zapisu (który nie usprawnił działania tylko pozwala urzędnikom pić kawę w spokoju?
Także zatrudnić biura rachunkowe do obsługi??
Pewnie zaraz ktoś napisze, zę przecież tak nie mozna itd.
No wszyscy pracujmy na dobro narodowe!
Kontynuując przykład korepetycji, stawki godzinowe za 1 godz. już dziś wynoszą na rynku lokalnym (wg mojej wiedzy) od 15 zł do 80 zł za godz. zegarową. Skąd te różnice? Dlaczego stawki nie są minimalne 5.8 zł / godz.? Prosimy o wyjaśnienie.
Nauczyciel się nie sprawdził? To go zmieniasz. Zbyt drogi? Szukasz tańszego. Czy takie możliwości są w publicznym systemie oświaty. Oczywiście. Że nie.
Większość Polaków żyje w nierealnym świecie wyobraźni i wydaje im się, że okrzyki "zarabiamy mniej" magicznie stworza narodowe bogactwo, z którego będzie można wyrównać różnice. Nasze niższe wynagrodzenia są szansą na pozyskanie inwestorów i nowoczesnych technologii, ale jeszcze przez następne 100 lat będziecie wyrastać z mentalności socjalistycznej. Chińczycy są tego świadomi i świetnie to wykorzystują. Jeżeli sąsiad jest bogatszy i ma lepsze technologie, to jedyną szansą na wygraną w konkurencji z nim jest ciężka praca, oszczędności i inwestycje, a nie poprzez próby zagarnięcia jego majątku (kradzież) w celu wyrównywania szans.
a pozostaną tylko znajomi dyrektora czy też właściciela prywatnego w dodatku pensje pojdą do minimum. Każdy nastawiony na zysk prywatny właściciel nie będzie dbał o pracownika i jego wynagrodzenie tylko o własną kieszeń.
Jeżeli mam łopatę i Niemiec też ma łopatę - zakładamy, że mamy podobne warunki fizyczne i wydajnościowe to dlaczego ja kopiąc tyle co on mam zarabiać (czy w ciągu godziny przykładowe 5 metrów) to mam zarobić znacznie mniej (53% - ich zarobków) - w czym moja praca jest gorsza od takiego kolesia, który pracuje tak jak ja?
i teraz ciekawostka - jedziemy jako pracownik kopać do Berlina (Berlin jest jednym wielkim placem budowy) - i tam już jako pracownik za tą samą pracę dostaje 75% a nawet więcej "niemieckiego" wynagrodzenia??? przejechałem 350km .... więc nie ma mowy o różnicach technologicznych przy kopaniu (kładzeniu gładzi szpachlowej, tynkowaniu, kafelkowaniu i innych pracach fizycznych) a jest widoczna różnica w zarobkach ..... Dodam, że zarobki we wschodnich landach są niższe a pomimo tego znacznie wyższe niż u nas - nie bedę porównywał poziomu z landów zachodnich bo to przyprawia o zawrót głowy.
Zacofanie technologiczne to prawda, ale są takie gałęzie przemysłu, gdzie nie ma takiej różnicy w technologii produkcji natomiast wynagrodzenia są w znacznym stopniu zróżnicowane - przyjmijmy chociażby call centre - jakie sią róźnice technologiczne?
Porównajmy techniki sprzedażowe - ten sam schemat, ta sama technologia i pozyskanie potencjalnych nabywców, a różnica wynagrodzenia kolosalna...
Wracając do tematu firm produkcyjnych i ich technologii to rzeczywiście u nas zarządzanie procesem produkcyjnym dopiero raczkuje, sprzętu też nie mamy najnowszego, ale pamiętajmy, że każdy rodzaj automatyzacji produkcji zmniejsza zapotrzebowanie osobowe - przecież dąży sie do tego, zeby wyeliminować czynnik ludzki i zastąpić go maszynami i pełno automatyką.
Weźmy pod uwagę, że w produkcji taśmowej znacznie bardziej rozwinięte są działy kontroli jakości niz produkcji samej w sobie i na tym poziomie nie mamy sposobności proównainia zarobków pracowników produkcji a kontrolera jakości.
Wszystko dąży do wyeliminowania czynnika ludzkiego więc w tym oszczędzają producenci zagraniczni - nie sądzę, że obniżenie wszystkim pensji do najniższych krajowych pozwoli nam na rozwój - moim zdaniem prywatni przedsiębiorcy będą jeszcze bardziej nabijać sobie kieszenie a proces produkcyjny pozostanie bez zmian - dojdą tylko obowiązki dotychczasowym pracownikom...
Nie odbiegając od tematu tak jak napisał kolega "ekonomista" zarabiamy 53% tego co pracownik niemiecki natomiast nauczyciele 63% tego co pracownik niemiecki (w tym pracownik fizyczny) - czyli wynagrodzenia osób, które ukończyły studia wyższe starały się rozwijać w wielu przypadkach zainwestowały w swoje wykształcenie jest o 37% niższe niż pracownika fizycznego .... no piękny mamy kraj a przyszłość nam się rysuje jeszcze piękniejsza....
Porównanie Polska-Niemcy:
a) przeciętny Polak produkuje w godz. 46% tego co produkuje Niemiec.
b) przeciętny Polak zarabia około 53% tego co zarabia Niemiec.
c) natomiast przeciętny nauczyciel zarabia aż 63% tego co zarabia niemiecki nauczyciel, czyli znacznie więcej niż wynika z porównania wydajności pracy.
Porównanie Polska-USA:
a) przeciętny Polak produkuje w godz. 41% tego co produkuje Amerykanin.
b) przeciętny Polak zarabia około 40% tego co zarabia Amerykanin.
c) natomiast przeciętny nauczyciel zarabia aż 72% tego co zarabia amerykański nauczyciel, czyli znacznie więcej niż wynika z porównania wydajności pracy.
Wszystkie dane można łatwo zweryfikować. Polski nauczyciel, pomijając wszystkie dodatkowe przywileje nieuwzględnione bezpośrednio w wynagrodzeniu (np. zniżki w transporcie), zarabia znacznie więcej niż to wynika z porównania wydajności pracy z nauczycielami ze znacznie lepiej rozwiniętych gospodarczo krajów. Odbywa się to wyłącznie kosztem innych obywateli. Nie dajcie się nabrać nauczycielom (w zasadzie ZNP) na porównywanie wynagrodzeń w wielkościach absolutnych. W porównaniach należy obliczyć wynagrodzenie godzinowe i odnieść je do wydajności pracy.
Wszyscy płacimy za ten patologiczny układ wynikający z Karty Nauczyciela. Tracą na tym również nauczyciele, którzy nie mogą znaleźć pracy w zawodzie oraz nauczyciele zwolnieni (dziś lub jutro) z pracy z powodu niewydolności finansowej systemu. Są to na ogół nauczyciele młodzi, stojący z powodu wieku poza układem. Kartę Nauczyciela należy zlikwidować!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!